

Prof. Stanisław ŻERKO
Stulecie sojuszu polsko-francuskiego. 1921-2021
Związek polityczno-wojskowy z Francją pozostawał dla kolejnych rządów w Warszawie fundamentem polskiej strategii i polityki zagranicznej.
Związek polityczno-wojskowy z Francją pozostawał dla kolejnych rządów w Warszawie fundamentem polskiej strategii i polityki zagranicznej.
Marine Le Pen nie jest w stanie stworzyć jakiegokolwiek poważniejszego sojuszu w Europie Środkowej. Brak wiarygodności oraz rusofilstwo uniemożliwiają jej płynięcie na fali popularności środkowoeuropejskich populistów. Nie potrafi przekonać, że jest sojusznikiem Środkowej Europy we Francji. Nie jest także postrzegana jako atrakcyjny polityk w oczach wyborców PiS-u czy Fideszu, jak udało się to wcześniej Matteo Salviniemu. Głosu Marine Le Pen w Europie Środkowej nikt nie słucha.
Epidemia udowodniła, że w trudnych czasach, takich jak obecne, Francuzi się jednoczą. Wtedy nie ma mowy o jakichś „nieuczesanych”, jak pisał Lec, odruchach. Doskonale rozumieją, że noszenie maseczek, utrzymywanie dystansu leży nie tylko w ich interesie, ale i w interesie społecznym. Z bólem serca, ale pogodzili się z tym, że nie można odwiedzać swoich bliskich w domach seniorów. Dla dobra pensjonariuszy. Chowają do kieszeni swoje emocje i żal, ale wiedzą, w imię czego to robią.
Był najmłodszym prezydentem w historii Francji. Szybko przemienił się w politycznego weterana, z którego media tylko sobie drwiły. On do końca walczył o swoje pomysły. Tak wyglądała kariera Valéry’ego Giscarda d’Estaing.
Ostatnim wielkim przewodniczącym Komisji Europejskiej był Delors. Mial swoją wizję, swoją koncepcję Europy. Po nim mianowano na to stanowisko ludzi, którzy byli absolutnie niezdolni do pełnienia tej funkcji – mówi Valéry Giscard d’Estaing i przedstawia swój “Pomysł na Europę”. Opinię byłego prezydenta Francji publikujemy wraz z naszym partnerem: francuskim dziennikiem opinii “L’Opinion”.
Jak muzea radzą sobie w czasie pandemii i obowiązkowej izolacji? We Francji wiele z nich próbuje utrzymać wirtualny kontakt z odwiedzającymi.
„There is no society”: społeczeństwo nie istnieje. To słowa Margaret Thatcher, wypowiedziane w październiku 1987 roku. Brytyjska premier nie mogła wówczas przewidzieć, jak bardzo trzydzieści lat później jej stwierdzenie będzie pasowało do opisu impasu, w którym znalazły się kraje zachodnie.
Francja jest podzielona na dwie części – mam świadomość tego, że takie postawienie sprawy zbulwersuje niektórych frankofili – na krainę rugby i na królestwo futbolu. Ale to nie jedyna linia graniczna dzieląca piękną Francję. Jest nią także język. Mimo wysiłków władz francuskich można już coraz rzadziej usłyszeć ludzi mówiących językiem trubadurów. W tej chwili posługuje się nim nieco ponad 800 tysięcy osób.
Proces rozpadu państw narodowych może mieć dwa rozwiązania. Jedno z nich to zwycięstwo sił antynarodowych, które zdominują wolę ludności i tożsamości. Drugą opcją jest rewolta ludów. Obawiam się, że czeka nas ogromny konflikt, zarówno intelektualny, jak i społeczny. Podobnie jak w przypadku migracji, tak i w tej sferze Francja wyprzedza te zjawiska.
Idea europejskich hotspotów i system kwotowy dowiodły swoich ograniczeń i nieskuteczności. Wobec presji migracyjnej, a także ze względu na niezdolność niektórych państw członkowskich do kontrolowania przepływów migrantów rozwiązania te przyniosły jedynie niekończące się wołania o pomoc, czyniąc z wielu europejskich regionów miejsca przerzutowe nielegalnej imigracji. Musimy jak najszybciej doprowadzić do powstania rozwiązań, które umożliwią wstępną ocenę wniosków o azyl. Może to być na przykład obligatoryjna kontrola tożsamości i bezpieczeństwa w konsulacie jednego z krajów członkowskich Unii, zanim dany imigrant przybędzie do strefy Schengen.
De Gaulle’a nie było na konferencjach w Teheranie i Jałcie, a także w Poczdamie. W polskiej optyce to nie on sprzedawał nas Stalinowi, a sam w swoim pisarstwie stale jałtański podział Europy krytykował.
Był człowiekiem XIX wieku. Nigdy nie posunąłby się do nieczystych kombinacji finansowych, które tak często wychodzą na jaw ze strony dzisiejszej klasy politycznej. Francuzi to doceniają.
Kilka pokoleń polityków prawicy i centroprawicy wychowało się na wzorcach i ideałach, które przekazał im generał de Gaulle. Dla wielu polityków francuskich „gaullizm” był wiodącą ideologią, wyznaczającą ramy polityki Francji.
Ludzie domagają się kolejnych murów i bardzo szybko również wieżyczek, skąd mogliby być pilnowani. Tocqueville podkreśla, że atomizacja społeczna stanowi podglebie dla despotyzmu. Z wielości niejednorodnej dobiega wołanie o tyrana. Z rozproszenia wyrasta pragnienie uległości. Wszędzie na Zachodzie jesteśmy tego świadkami: nasze społeczeństwa samotności żyją w tak wielkim poczuciu braku bezpieczeństwa, że instytucje i zasady demokracji liberalnej jawią się jako przeszkody, które należy obalić, by w końcu być bezpiecznym.
Prezydent Emmanuel Macron stwierdza dziś wprost, że potrzebne jest „przebudzenie republikańskie”, aby przeciwdziałać „projektowi polityczno-religijnemu, który świadomie wymierzony jest przeciwko wspólnocie narodowej”.
Obserwując to, co dzieje się na ulicach Paryża, jakie są jego przedmieścia, drżą na myśl, że Warszawa mogłaby stać się dziś Paryżem Północy. A dla ludzi głęboko wierzących Polska jest już nie tyle przedmurzem, co ostatnim Okopem Świętej Trójcy, ostatnim depozytariuszem cywilizacji łacińskiej.
Francuskie media oraz klasa polityczna chętnie straszą Polską. Polacy nie pozostają dłużni, zbyt łatwo sięgając po kliszę o Francji w stanie upadku.
Trwa rok św. Joanny d’Arc, upamiętniający stulecie jej kanonizacji. Choć z powodu pandemii obchody musiały zostać przełożone, o jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci w historii Francji przypominają organizowane wydarzenia, wystawy, a także miejsca, w których mieszkańcy kultywują pamięć o świętej.
Dokładnie sto lat temu odbyła się Bitwa Warszawska. Powstająca Armia Polska, wspierana przez francuską misję wojskową generała Weyganda zatrzymała marsz Armii Czerwonej, zapobiegając rozprzestrzenieniu się rewolucji komunistycznej na Europę i zniszczeniu zachodniej cywilizacji.
W dniu francuskiego święta narodowego wyrażam życzenie, by polsko-francuska współpraca doprowadziła do postępów w realizacji programu, który został nakreślony w lutym tego roku. Zadanie polega na tym, by z korzyścią dla obu krajów zmierzać ku większej europejskiej solidarności i suwerenności.