IGNIS - pierwsza polska misja na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej

NASA oficjalnie potwierdziła, że misja IGNIS, pierwsza polska technologiczno-naukowa misja na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), startuje już wiosną 2025 roku – podało Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Start ma się odbyć nie wcześniej niż w maju.

Misja IGNIS „to niepowtarzalna okazja” dla polskiej nauki

.”W ramach tej wyjątkowej misji, dr Sławosz Uznański-Wiśniewski, polski astronauta projektowy ESA (Europejskiej Agencji Kosmicznej ), przeprowadzi eksperymenty zaproponowane przez polski przemysł kosmiczny. Eksperymenty te, dopracowane we współpracy z ESA, otworzą naszym firmom i naukowcom dostęp do unikatowej infrastruktury ISS” – podkreśliło MRiT we wpisie na portalu X.

„To niepowtarzalna okazja, by realizować badania, które są niemożliwe do przeprowadzenia na Ziemi” – czytamy we wpisie.

Jak podało NASA Space Operations, misja Axiom 4 (Ax-4), czyli czwarta prywatna misja na ISS, ma wystartować nie wcześniej niż w maju br. z centrum lotów kosmicznych Johna F. Kennedy’ego na Florydzie (USA). Poza Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim na ISS polecą: Peggy Whitson (USA) – dowódca misji, Shubhanshu Shukla (Indie) – pilot misji i Tibor Kapu (Węgry) – specjalista misji.

W lutym w Sejmie Jarosław Sulkowski z Ministerstwa Rozwoju i Technologii poinformował, że polska misja technologiczno-naukowa IGNIS z udziałem polskiego astronauty Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego, odbędzie się na przełomie maja i czerwca br. i potrwa 16 dni.

Z kolei wiceszef MRiT Michał Jaros ocenił, że misja IGNIS „otworzy drogę dla polskiej gospodarki i firm, które będą mogły w związku z tą misją się rozwijać”.

Najważniejszym elementem misji mają być eksperymenty technologiczne i naukowe, nad którymi Uznański-Wiśniewski będzie pracował na ISS. Nasz astronauta poprowadzi też w kosmosie pokazy, które zostaną nagrane, a potem wykorzystane w ramach programu edukacyjnego.

Polska gospodarka kosmiczna

.Zamiast gonić i zawsze pozostawać w tyle, lepiej przeskoczyć do przyszłości, pomijając niektóre etapy, jak to się udało Polsce w bankowości czy technologiach informatycznych. W dziedzinie polskich projektów kosmicznych ten nowy etap, nazywany czasem „New Space” albo „Space 4.0”, charakteryzuje się wejściem na rynek firm prywatnych, szybszą budową tańszych satelitów, gwałtownym rozwojem rynku rozmaitych zastosowań. W tej perspektywie rozdrobnienie polskiego sektora może stać się zaletą, bo daje dużą elastyczność, umożliwia szybkie reagowanie na pojawienie się nowych technologii czy potrzeb rynkowych – pisze prof. Grzegorz WROCHNA.

Tytułowa „gospodarka kosmiczna” brzmi niemal niedorzecznie. Te dwa wyrazy budzą odległe skojarzenia. Gospodarka kojarzy się z pieniędzmi, pracą, dobrobytem, czymś bardzo konkretnym. Kosmos zaś to ogrom Wszechświata, pusta, zimna przestrzeń, marzenia o wyprawach na odległe planety – skojarzenia romantyczne i ezoteryczne. I tak było przez wieki. Ale kosmos zawsze pociągał i stopniowo oswajaliśmy go coraz bardziej. Kopernik zrobił wielkie porządki, układając planety na eleganckich orbitach wokół Słońca. Galileusz odkrył, że to wszystko się kręci dzięki tej samej grawitacji, która zrzuca jabłko na ziemię. Kepler doprecyzował prawa ruchu planet. Ary Sternfeld (rodem z Łodzi) obliczył orbitę dla pierwszego sztucznego satelity Sputnik-1. Gagarin sam taką orbitą podążał. Wreszcie Armstrong wyrwał się z ziemskiego ciążenia i odbił ślad buta na Księżycu.

W międzyczasie zaś niepostrzeżenie na orbicie okołoziemskiej zrobił się niemały tłok. Nad naszymi głowami krąży ponad 40 000 satelitów. Zapewniają łączność międzykontynentalną i dostarczają internet do najodleglejszych zakątków świata. Prowadzą nas po ulicach miast i synchronizują ruch pociągów i satelitów. Łączą systemy bankowe i giełdowe. Dostarczają większość informacji o pogodzie i klimacie. Informują rolników, kiedy nawadniać, nawozić i opryskiwać. Tworzą mapy zabudowy, monitorują ruch na drogach, ostrzegają przed osuwiskami, informują o pożarach lasów i wspomagają koordynację służb ratowniczych w sytuacjach kryzysowych. Decydują o wynikach współczesnych konfliktów zbrojnych, których nie wygrywa się już masą sprzętu i siłą ognia, tylko ilością i precyzją informacji. Krótko mówiąc, stały się częścią infrastruktury niezbędnej do funkcjonowania współczesnego społeczeństwa i nowoczesnego państwa, podobnie jak autostrady, lotniska, światłowody internetowe i sieci komórkowe.

Produkty i usługi wykorzystujące technologie kosmiczne to dzisiaj rynek szacowany na 350–450 mld euro. Nie ma więc cienia przesady w nazywaniu tego rynku nową gałęzią gospodarki – gospodarką kosmiczną. Co więcej, jest to chyba najbardziej dynamicznie rozwijająca się gałąź światowej gospodarki, odnotowująca rokrocznie dwucyfrowe wzrosty. Tylko w latach 2020–2022 przychody branży kosmicznej wzrosły o 20 proc., a zgodnie z przewidywaniami analityków do 2040 r. osiągną 1 bln dolarów. Obserwując tę dynamikę, można zadać pytanie, czy Polska jest krajem na tyle nowoczesnym i silnym gospodarczo, by zapewnić sobie dostęp do tych zdobyczy technologicznych i być istotnym graczem na międzynarodowych rynkach.

Tradycje mamy znakomite i bynajmniej nie tylko w dziedzinie fantastyki naukowej – choć Lem i Żuławski zainspirowali niejednego przedsiębiorcę swoimi wizjami. Pierwszy polski instrument badawczy poleciał w kosmos już 50 lat temu, w 500-lecie urodzin Kopernika. W ramach programu „Interkosmos” budowaliśmy zaawansowaną w owych czasach aparaturę i wysłaliśmy pierwszego Polaka na orbitę. Mirosław Hermaszewski przez całe 45 lat po swoim locie wspierał inicjatywy kosmiczne i inspirował kolejne pokolenie, spotykając się z młodymi ludźmi.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-grzegorz-wrochna-polska-gospodarka-kosmiczna/

PAP/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 3 kwietnia 2025