VOX

Cena prawdy

Jarosław Nieradka

Kilka zdań, jedno zdjęcie i… (nie)święte oburzenie. To reakcja niektórych  na informację o zbiórce pieniędzy na karę nałożoną na Legię Warszawa przez UEFA. Czytelnicy pamiętają zapewne głośną oprawę meczu, przygotowaną przez kibiców Legii, z żołnierzem w niemieckim mundurze przystawiającym lufę pistoletu do głowy chłopca. Trudno ją zapomnieć, a na pewno trudno przejść obok niej obojętnie.

Tak jak obok treści towarzyszącego transparentu, przypominającego że Niemcy podczas Powstania Warszawskiego zabili 160 tys. ludzi, w tym tysiące dzieci. Mocne, bardzo mocne. Ale prawdziwe. Z faktami się jednak nie dyskutuje – one po prostu są. Co najwyżej można przyczepić się do sensu i formy komunikowania tego faktu historycznego na stadionie. Trybuny sportowe na pewno nie są właściwym miejscem przekazywania takich treści, szokujących choć prawdziwych. Może jednak inaczej się po prostu nie da?

Karol Tondera, były więzień obozu koncentracyjnego Auschwitz wygrał z niemiecką telewizją publiczną ZDF proces o zakłamywanie historii poprzez używanie sformułowań „polskie obozy śmierci”. ZDF miała przeprosić na stronie głównej swojej witryny w Internecie. I co? I nic. Dla porządku trzeba odnotować, że coś tam się pojawiło na schowanej głęboko podstronie, wbrew orzeczeniu sądu. ZDF nie przejęła się protestami, tak jak nie przejmują się też inne niemieckie mass media, a za nimi często i światowe, pisząc o „polskich obozach koncentracyjnych”. W efekcie pozostało nam rozpaczliwe komunikowanie światu na Twitterze: #GermanDeathCamps.

To przecież historia, po co do tego wracać, przeszłość (i przyszłość) się nie liczy – przecież ważne jest „tu i teraz”, jak przekonywał niegdyś premier Donald Tusk. Dlaczego więc nasi sąsiedzi za Odry po moralnym powojennym kacu, który trwał jakieś 50 lat, wracają do historii i coraz częściej rozmywają odpowiedzialność za wybuch i zbrodnie II Wojny Światowej? Finansują publikacje i filmy („Gustloff – rejs ku śmierci”, „Drezno”, „Nasze matki, nasi ojcowie”), które stawiają naród niemiecki w jednym szeregu z ofiarami. Taka świadoma polityka historyczna uprawiana za Odrą sprawia, że coraz częściej w Europie usłyszeć można o zbrodniach „nazistów”. Kim byli, skąd się wzięli „naziści”? Dokładnie nie wiadomo; wiadomo za to, że obozy śmierci były polskie…

Współpraca pomiędzy narodami i państwami wymaga jednego: poszanowania prawdy historycznej. Doświadczenie II Wojny Światowej, tak jak i innych przełomowych wydarzeń i procesów historycznych, kształtuje naszą świadomość narodową, określa tożsamość. Nie jest więc polską winą, że niemiecka tożsamość osadzona jest w całkowicie odmiennej, niechlubnej przeszłości. Z tym Niemcy muszą poradzić sobie sami. Nie ma jednak zgody na fałszowanie historii, bo to po prostu niegodne, nieprzyzwoite.

Kibice Legii swoim nieregulaminowym wybrykiem przypomnieli całej Europie prawdę historyczną: to Polacy byli ofiarami, a Niemcy agresorami. Jaka jest cena tej prawdy? Kara 35 tysięcy euro nałożona na klub piłkarski. To niewspółmiernie mało w stosunku do efektu, który przyniosła ta obrazkowa lekcja historii, przygotowana przecież nie dla Polaków, ale dla Europy i całego świata. Bo prawda sama się jednak nie obroni, czego dziś boleśnie doświadczamy.

Jarosław Nieradka

Dyrektor Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej, absolwent Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Zielonogórskiego; bezpartyjny.