Amerykański rząd przejmie 10 proc. akcji w Intelu

Koncern Intel zgodził się sprzedać rządowi USA pakiet 10 proc. swych akcji, wart 8,9 mld dol. – poinformował prezydent USA Donald Trump. To jedna z największych interwencji rządowych w firmę amerykańską od czasu wsparcia przemysłu motoryzacyjnego po kryzysie finansowym z 2008 roku.
Amerykański rząd przejmuje akcje w Intelu
.Donald Trump oświadczył na konferencji prasowej 22 sierpnia, że porozumienie w tej sprawie osiągnięto podczas negocjacji z prezesem Intela Lip-Bu Tanem w zeszłym tygodniu. „Powiedziałem mu: „Myślę, że dobrze by było, gdyby waszym partnerem zostały Stany Zjednoczone”. Zgodził się i ustaliliśmy, że to zrobimy – oznajmił”.
Lip-Bu Tan ze swej strony wydał oświadczenie, w którym napisał: „Jesteśmy wdzięczni za zaufanie prezydenta i administracji do Intela i z radością będziemy pracować nad wzmacnianiem amerykańskiej technologii i przywództwa produkcyjnego USA”. Kurs akcji Intela wzrósł o ponad 6 proc. po podaniu informacji o transakcji. Lip-Bu Tan przejął stery nad Intelem w marcu, otrzymując zadanie przywrócenia firmy – niegdyś lidera wśród producentów czipów – na tor rozwoju. Koncern niedawno podjął decyzję o anulowaniu budowy fabryk w Polsce i Niemczech, uznając, że przeinwestował.
Największy beneficjent subsydiów z CHIPS Act
.Intel ma kontrakty z Pentagonem oraz jest największym beneficjentem subsydiów z tytułu megaustawy CHIPS Act uchwalonej za poprzedniego prezydenta Joe Bidena. Ustawa miała na celu rewitalizację amerykańskiej produkcji półprzewodników; Intel otrzymał na tej podstawie 10,86 mld dol.
Intel został założony w 1968 r. Była to pionierska firma produkująca z roku na rok coraz wydajniejsze czipy, dzięki czemu Dolina Krzemowa stała się fundamentem amerykańskiego przemysłu zaawansowanych technologii. Intel przegapił jednak kilka rewolucji innowacyjnych, w tym związaną ze smartfonami i sztuczną inteligencją, pozwalając wysforować się do przodu innym producentom czipów, np. Nvidii – przypomniał „New York Times”.
Trump, Zełenski i europejscy przywódcy w Białym Domu – krok w stronę porozumienia?
.Gwarancja bezpieczeństwa dla Ukrainy na wzór artykułu 5 oznaczałaby poważne zaangażowanie wojskowe Zachodu w obronę Ukrainy. To duże wyzwanie, ale na szczęście USA i Europa nie zaczynają od zera. Jednym z filarów takiego wsparcia mogłaby być tworzona przez Wielką Brytanię i Francję „koalicja chętnych”, która od wielu miesięcy bada możliwości w tym zakresie – pisze Daniel FRIED w opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Trump, Zełenski i europejscy przywódcy w Białym Domu – krok w stronę porozumienia?„.
Rozmowy, które 18 sierpnia odbyły się w Białym Domu między prezydentem USA Donaldem J. Trumpem a prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, a następnie wspólne spotkanie obu przywódców z kluczowymi liderami Europy, stanowiły mile widziany odwrót od postawy prezentowanej przez Amerykę zaledwie trzy dni wcześniej, gdy Trump spotkał się z Władimirem Putinem w Anchorage. Być może zaowocuje to układem kończącym rosyjsko-ukraińską wojnę. I choć nie będzie on sprawiedliwy, dopóki jakikolwiek skrawek Ukrainy pozostaje pod rosyjską okupacją, może okazać się trwały. Osiągnięcie tego celu będzie jednak wymagało długoterminowego zaangażowania Stanów Zjednoczonych i Europy we wspieranie bezpieczeństwa Ukrainy mimo nieuchronnego oporu ze strony Putina.
Miesiące poprzedzające spotkanie w Anchorage upłynęły pod znakiem wezwań Trumpa do zawieszenia broni. Prezydent Stanów Zjednoczonych groził nawet zwiększeniem presji gospodarczej na Rosję, jeśli Putin pozostanie głuchy na perswazję. Nie były to groźby bez pokrycia: rosyjska gospodarka jest osłabiona, a USA wspólnie z sojusznikami mogłyby uderzyć w kluczowe źródło jej dochodów – eksport ropy. Jednak 16 sierpnia Putin odrzucił propozycję Trumpa dotyczącą zawieszenia broni, a na wspólnej konferencji prasowej powtórzył swoje maksymalistyczne żądania, aby ewentualne porozumienie uwzględniało „źródłowe przyczyny” konfliktu, czyli całą listę kremlowskich pretensji, w tym zakwestionowanie samego istnienia Ukrainy jako suwerennego państwa.
Wobec tej nieustępliwości Trump zdawał się wycofywać, porzucać dążenie do zawieszenia broni i ulegać putinowskiej wizji kompleksowego rozwiązania, które w praktyce oznaczałoby dalsze bombardowania w tle pozornych rozmów pokojowych. Waszyngton sprawiał wrażenie, jakby rezygnował nawet ze swoich potencjalnych asów w rękawie. Dzień później, 17 sierpnia, sekretarz stanu Marco Rubio w telewizyjnych programach publicystycznych wycofał się z pomysłu nowych sankcji, argumentując, że utrudniłyby negocjacje.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/daniel-fried-gwarancja-bezpieczenstwa-dla-ukrainy/
PAP/MJ