 Po dwóch latach rządów ekipa Donalda Tuska najwyraźniej przypomniała sobie, iż skala zamętu, jaki posiała dotąd w wymiarze sprawiedliwości, jest już tak nieznośna, że coś stanowczego w tej mierze należałoby w końcu uczynić. Ale nie wiedzieć czemu, zdecydowano się na długą, wieloaktową, choć raczej kiepskiej jakości operę, a nie na realną politykę. Choć z dotychczasowego sposobu działania prezydenta Nawrockiego, choćby z jego rosnącego dystansu do PiS-u, widać, że pole dla sensownej polityki właśnie mogło się zacząć otwierać.  Historią Wołodymyra Ż. już zainteresowały się media na całym świecie i to doskonała okazja, żeby pokazać się jako państwo asertywne, suwerenne i niezostawiające swoich sojuszników. Polska nie była w stanie zrobić nic przeciwko budowie Nord Stream, więc niech przynajmniej chroni kogoś, kto za nas rozwiązał ten problem.  Dopóki zwlekamy, inicjatywa pozostaje po stronie Putina. Może on zmieniać tempo, zakres, intensywność i cele ataków, wzmacniać je działaniami z zakresu wojny cybernetycznej i łączyć z innymi taktykami, takimi jak propaganda. Przygotujcie się na sponsorowane przez Kreml komunikaty w stylu „Przestańcie wspierać Ukrainę, a wasze życie wróci do normy”.  Elity nie rozumieją, że naród jest elementem ochronnym. Przywódcy państw europejskich mają różny stosunek do narodu. Proces integracji europejskiej jest nieunikniony, gdyż nie mamy wyboru. Musi się to jednak odbywać poprzez debaty, a nie płomienne przemowy. Nie wszyscy obywatele są intelektualistami.  Ci, którzy wieszczyli, że macronizm nie utrzyma się po odejściu swego twórcy, mylili się: macronizm już jest martwy. Nie ma dnia, żeby jakaś część tego, co stworzył Emmanuel Macron, nie zapadła się, bo albo on sam rezygnuje z obrony swoich osiągnięć, albo nikną one od razów zadawanych przez jego przybocznych.  W Tallinie z Laurim HUSSAREM o pogłębiających się więziach między Estonią a Polską, lekcjach historii i znaczeniu siły w czasach, gdy wolność znów musi być broniona, rozmawiał Michał KŁOSOWSKI. Od cienia rosyjskiej wojny po obietnicę europejskiej jedności – refleksje Lauriego HUSSARA ukazują cichą determinację, która kształtuje dzisiejszą Europę Środkową.  Czy sensowna współpraca z Niemcami jest możliwa? Nigdy nie należy mówić „nigdy”. Co prawda pierwszą i ostatnią taką próbą był zjazd gnieźnieński w roku tysięcznym, ale nigdy nic nie wiadomo.
Najnowszy, 72. numer „Wszystko co Najważniejsze”, jest już dostępny w EMPIK-ach, Księgarni Polskiej w Paryżu oraz wysyłkowo i w prenumeracie – w Sklepie Idei  W 72. numerze miesięcznika Wszystko co Najważniejsze teksty m.in.: prof. Michała KLEIBERA, Władysława KOSINIAKA-KAMYSZA, Edwarda LUCASA, Mateusza MORAWIECKIEGO, Michała KŁOSOWSKIEGO, Tomasza ROŻKA i Mateusza MATYSZKOWICZA.  Konkurs Chopinowski jest przede wszystkim świętem muzyki, ale jest równocześnie wydarzeniem, które dla Polski może być wizerunkowym odpowiednikiem brytyjskiego tenisowego Wimbledonu. Stał się potężnym instrumentem opowieści o Polsce jako kraju wysokiej kultury muzycznej, gdzie muzyka klasyczna jest słuchana przez miliony ludzi, a rządy dbają o jakość edukacji muzycznej wszystkich dzieci. Jest czynnikiem wzrostu prestiżu Polski i Polaków.  Jury Konkursu Chopinowskiego to coś więcej niż zespół ekspertów. To wspólnota słuchania z jednej i osobność, a może nawet osobowość z drugiej strony. Każde z nich nosi w sobie własną interpretację Chopina, ukształtowaną przez lata gry, podróży, ciszy, odkrywania, prób i błędów. A jednak muszą się spotkać w jednym punkcie, w ocenie.  Do właściwości, które w „syndromie Chopina” zdają się dominować, zaznaczając swą obecność nader wyraziście, zaliczyć by można: instrumentalność, muzyczność, liryczność, poetyckość, ludowość i narodowość.  Żaden inny kompozytor nie wyraża wewnętrznej kruchości, wrażliwości i otwartości w sposób, w jaki robi to Chopin. Dla mnie jest to chyba jego najbardziej uderzająca cecha. Nikt inny nie potrafi prowadzić narracji tak subtelnie i dyskretnie, jak robi to Chopin w początkowych taktach Ballady f-moll op. 52, w której oktawy przypominające dzwony wzywają wyobraźnię słuchaczy w księżycowej mgle.  Prawdziwą ojczyzną Fryderyka Chopina jest zaczarowane królestwo poezji.  My, Japończycy, kochamy Chopina może przede wszystkim dlatego, że jego muzyka zawiera w sobie delikatne piękno, skromność i szlachetność, jest jak falowanie czasu. |