Dlaczego diagnozę lekarza konfrontujemy z Google i sztuczną inteligencją?

W erze urządzeń mobilnych, mediów społecznościowych i sztucznej inteligencji granice między innowacją a opieką zdrowotną zacierają się. Badanie przeprowadzone w Szpitalu Klinicznym Wydziału Medycyny Uniwersytetu w Sao Paulo pokazuje, że pacjenci coraz częściej przychodzą na konsultacje z informacjami zdobytymi w sieci, co rodzi nowe wyzwania etyczne i komunikacyjne dla lekarzy.

W erze urządzeń mobilnych, mediów społecznościowych i sztucznej inteligencji granice między innowacją a opieką zdrowotną zacierają się. Badanie przeprowadzone w Szpitalu Klinicznym Wydziału Medycyny Uniwersytetu w Sao Paulo pokazuje, że pacjenci coraz częściej przychodzą na konsultacje z informacjami zdobytymi w sieci, co rodzi nowe wyzwania etyczne i komunikacyjne dla lekarzy.

Pacjenci i ich diagnozy z sieci

.W codziennej praktyce psychiatry coraz częściej pojawiają się pacjenci, którzy diagnozują się samodzielnie, korzystając z mediów społecznościowych lub narzędzi sztucznej inteligencji. Zdarza się także, że traktują ChatGPT jako formę terapeutycznego wsparcia. W ciągu zaledwie kilku dekad świat medycyny doświadczył kolejnych fal technologicznych rewolucji, od pojawienia się internetu, przez urządzenia mobilne i media społecznościowe, po systemy sztucznej inteligencji. Każda z tych zmian przyniosła nowe możliwości, ale też pogłębiła poczucie niepewności i trudności w nadążaniu za tempem przemian. Rozwój refleksji naukowej i bioetycznej nie jest w stanie dorównać dynamice, z jaką zmienia się sposób komunikacji między lekarzem a pacjentem. Właśnie w tym kontekście zespół badaczy z Uniwersytetu w São Paulo postanowił przyjrzeć się temu, jak cyfrowe poszukiwanie informacji medycznych wpływa na relacje w obszarze psychiatrii. Wyniki opisano na łamach „The Conversation”.

Badanie miało charakter obserwacyjny i przekrojowy. Jego celem było uchwycenie aktualnego obrazu zjawiska, w którym lekarze i pacjenci funkcjonują w rzeczywistości zalewanej informacjami zdrowotnymi o różnej jakości i wiarygodności. Wzięło w nim udział dwustu pacjentów z różnych poradni Szpitala Klinicznego Uniwersytetu w Sao Paulo. Choć placówka ma charakter publiczny, wyniki ujawniły pewne odchylenia, aż 80 procent uczestników miało ukończone wykształcenie średnie lub wyższe, a niemal trzy czwarte przyjmowało na stałe leki. Co czwarty pacjent był leczony z powodu zaburzeń lękowych lub depresyjnych.

Większość respondentów, bo aż 87 procent, korzystała z internetu, a 85 procent z nich przyznało, że regularnie wyszukuje informacje o zdrowiu online. Ponad 90 procent badanych robiło to za pośrednictwem Google, a jedna piąta ograniczała się wyłącznie do pierwszego znalezionego wyniku. Ważną rolę odgrywały również media społecznościowe i komunikatory. Zauważono, że to kobiety i osoby z wyższym wykształceniem częściej korzystają z takich źródeł, natomiast pacjenci z chorobami przewlekłymi częściej omawiają znalezione informacje podczas wizyt lekarskich.

Motywacje stojące za tym zachowaniem okazały się złożone. Jednym z głównych powodów była chęć aktywnego uczestnictwa w decyzjach dotyczących leczenia, wyraz dążenia do większej autonomii, szczególnie widoczny wśród kobiet. Jednocześnie jedynie 24 procent uczestników uznało internetowe źródła za wiarygodne, co pokazuje wysoki poziom sceptycyzmu wobec treści dostępnych w sieci.

Badacze przeprowadzili także wywiady z 92 lekarzami różnych specjalności, głównie z południowo-wschodniego regionu Brazylii. Z ich perspektywy najczęstszymi powodami, dla których pacjenci przychodzą z informacjami z internetu, są: chęć skonsultowania przeczytanych treści, prośba o wykonanie badań, sugestie dotyczące leczenia lub żądanie zmiany leków. Wyniki pokazały, że większość lekarzy ma ambiwalentny stosunek do cyfrowych poszukiwań pacjentów. Z jednej strony dostrzegają korzyści, takie jak zapobieganie błędnym diagnozom czy lepsze zrozumienie własnego stanu zdrowia. Z drugiej, ponad 80 procent z nich uważa, że informacje online często budzą niepotrzebny lęk i niepokój, a pacjenci nie mają narzędzi do krytycznej oceny ich jakości ani umiejętności interpretacji w kontekście swojego przypadku.

Dominujące przekonanie wśród lekarzy wskazuje, że internetowe treści bywają nierzetelne, mogą osłabiać zaangażowanie pacjenta w terapię, generować dodatkowe koszty i wydłużać czas konsultacji. Ponad połowa lekarzy uznała, że żądania oparte na cyfrowych informacjach są nieadekwatne, choć tylko jedna trzecia odrzuca je w pełni. Większość włącza pacjentów w rozmowę, często z ostrożności i w obawie przed rosnącym zjawiskiem sądowego rozliczania decyzji medycznych.

Zebrane wypowiedzi pokazują, że tradycyjny model paternalistyczny, w którym lekarz był jedynym źródłem wiedzy, ustępuje miejsca relacji bardziej partnerskiej. Pacjenci coraz częściej chcą współdecydować o swojej terapii, a lekarze stają przed dylematem, jak pogodzić swoją odpowiedzialność zawodową z potrzebą większej autonomii pacjenta. Kluczem może być komunikacja oparta na empatii i przejrzystości, przyjęcie informacji, które przynosi pacjent, omówienie ich wspólnie i dostosowanie języka tak, by był zrozumiały.

Pandemia COVID-19 unaoczniła, jak groźne mogą być fałszywe informacje medyczne i jak wielką cenę można zapłacić za decyzje oparte na niesprawdzonych źródłach. Wnioski z tego doświadczenia pozostają aktualne: konieczne jest rozwijanie kompetencji cyfrowych w zakresie zdrowia oraz zapewnianie wiarygodnych informacji przez instytucje i środowiska medyczne.

.W świecie, w którym internet stał się nieodłączną częścią życia i relacji opieki, kluczowe staje się oparcie praktyki medycznej na trzech zasadach bioetyki, nie szkodzić, działać dla dobra pacjenta i szanować jego autonomię. Tylko solidny fundament etyczny pozwoli bezpiecznie poruszać się w przestrzeni, gdzie technologia, zdrowie i komunikacja coraz mocniej się przenikają.

Laura Wieczorek

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 26 października 2025