Nie został już ani jeden żołnierz ocalały z Pearl Harbour

Rocznica ataku na Pearl Harbor po raz pierwszy odbyła się w Honolulu bez udziału ocalałych amerykańskich żołnierzy. 7 grudnia 1941 roku w wyniku japońskiego nalotu na bazę amerykańskiej floty i lotnictwa na Hawajach zginęło ponad 2300 Amerykanów. Stany Zjednoczone przystąpiły do II wojny światowej.

Weterani od lat znajdowali się w centrum obchodów

.Główne wydarzenia rocznicowe odbyły się na nabrzeżu Pearl Harbor oraz w centrum miasta, gdzie zorganizowano uroczystą paradę. Uroczystość na Hawajach rozpoczęła się minutą ciszy o 7:55 rano, dokładnie w chwili, gdy 84 lata temu rozpoczął się atak japońskiego lotnictwa.

Cytowany przez Fox News prowadzący ceremonię David Ono podkreślił, że rocznica Pearl Harbor jest nie tylko chwilą refleksji i wdzięczności, ale także wezwaniem do działania na fundamentach zbudowanych przez „Pokolenie Najwspanialszych”.

Weterani od lat znajdowali się w centrum obchodów. W ostatnich latach byli obecni zawsze, z wyjątkiem 2020 roku, gdy uroczystości nie odbyły się powodu pandemii. Dziś żyje już tylko 12 bezpośrednich świadków japońskiego ataku, wszyscy w wieku ponad stu lat. W tym roku żaden z nich nie mógł przybyć, by podzielić się wspomnieniami.

W archiwach znajduje się 800 relacji weteranów Pearl Harbor

.W 1991 roku w obchodach 50. rocznicy Pearl Harbor uczestniczyło około 2 tys. weteranów. W kolejnych dekadach było ich kilkudziesięciu, a w zeszłym roku tylko dwóch z 87 tys. amerykańskich żołnierzy stacjonujących wówczas na wyspie Oahu.

W 2023 roku Harry Chandler opowiadał Associated Press o swoich wrażeniach, gdy widział japońskie samoloty zrzucające bomby, podnosił flagę przy szpitalu polowym, a następnie ruszył z kolegami, by ratować rannych. Wspominał eksplozję na pokładzie okrętu Arizona i marynarzy uwięzionych na tonącym USS Oklahoma, którzy wołali o pomoc. – Wciąż widzę, co się działo – mówił. Chandler zmarł rok później na Florydzie.

Jak podała AP, emerytowany historyk Służby Parków Narodowych (NPS), Daniel Martinez, porównał Pearl Harbor do wydarzeń z okresu wojny secesyjnej. Od lat nagrywał on świadectwa żołnierzy ocalałych z japońskiego ataku. Obecnie NPS przechowuje niemal 800 relacji weteranów, głównie w formie nagrań wideo.

Dwie daty, jedna wojna

.Japoński atak na Pearl Harbor sprzed 80 lat pchnął USA do czynnego udziału w II wojnie światowej. Na Polskę ta wojna spadła dwa lata wcześniej, wraz z agresją Niemiec, a później Związku Sowieckiego. Polacy i Amerykanie walczyli w tym konflikcie po tej samej stronie i o to samo: w obronie wolności i człowieczeństwa – pisze Karol NAWROCKI.

Pierwsze bomby i torpedy uderzyły około ósmej rano lokalnego czasu. Zaledwie chwilę później potężna eksplozja doszczętnie zniszczyła pancernik USS „Arizona”. Płonęły już wtedy także inne wielkie okręty. Bilans tego niedzielnego poranka 7 grudnia 1941 roku był dla Amerykanów tragiczny: daleko ponad 2 tys. zabitych, kilka zniszczonych pancerników, prawie dwieście utraconych samolotów bojowych. Decydenci w Białym Domu i zwykli obywatele byli wstrząśnięci.

„Wiadomość o tych atakach z zaskoczenia spadła jak bomba na Waszyngton” – donosił nazajutrz „New York Times”. Sekretarz marynarki wojennej Frank Knox łudził się w pierwszej chwili, że chodzi o Filipiny. Wkrótce nie było już wątpliwości: Stany Zjednoczone są w stanie wojny z Japonią. Cztery dni po niszczycielskich nalotach na Pearl Harbor wojnę USA wypowiedziały Niemcy Adolfa Hitlera i Włochy. Były to punkty zwrotne całej II wojny światowej. Wejście do konfliktu potężnego państwa amerykańskiego całkowicie zmieniło układ sił walczących stron. Tym samym grudzień 1941 roku stał się początkiem końca osi zła, która próbowała wtedy zawładnąć światem.

Polacy swoje Pearl Harbor mieli ponad dwa lata wcześniej. Wczesnym rankiem 1 września 1939 roku niemiecki pancernik „Schleswig-Holstein” otworzył ogień w kierunku polskiej placówki wojskowej na Westerplatte w Wolnym Mieście Gdańsku. Niemal równocześnie Luftwaffe zbombardowała bezbronne miasteczko Wieluń, co stało się symbolem barbarzyństwa porównywalnego ze zburzeniem w 1937 roku baskijskiej Guerniki. W ten wrześniowy dzień Wehrmacht bez wypowiedzenia wojny uderzył niemal na całej długości granicy. Gdy ponad dwa tygodnie później na Polskę napadła od wschodu Armia Czerwona, los bohatersko broniącego się kraju był przypieczętowany. Ale wojna rozpoczęta w Polsce miała już wówczas światowy charakter, bo przeciwko Niemcom wystąpiły Francja i Wielka Brytania.

Tak jak szczególne miejsce w amerykańskiej historii zajmuje Pearl Harbor, tak w dziejach Polski na trwałe zapisały się Westerplatte i Wieluń. Można zresztą powiedzieć, że 1 września 1939 i 7 grudnia 1941 roku to dwa początki tej samej wojny – wojny w obronie wolności i człowieczeństwa. Można też stwierdzić bez cienia wątpliwości: i Polacy, i Amerykanie od początku walczyli w tej wojnie po dobrej stronie. Prowadzili wojnę sprawiedliwą – zgodnie z tym, jak definiował ją choćby św. Augustyn.

Polsko-amerykańskie braterstwo broni ma długą tradycję. W XVIII wieku Polacy – z Tadeuszem Kościuszką i Kazimierzem Pułaskim na czele – zaangażowali się w wojnę o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Gdy w XIX i na początku XX wieku Polski nie było na mapie Europy, setki tysięcy naszych rodaków emigrowało do USA w poszukiwaniu lepszego życia. Blisko 300 tys. Amerykanów polskiego pochodzenia służyło w US Army w czasie I wojny światowej. Ochotnicy z USA o polskich korzeniach wstępowali w tym czasie do Armii Polskiej we Francji, nazywanej też Błękitną Armią; jej żołnierze odegrali potem ważną rolę w latach 1919–1920, gdy Polska broniła świeżo odzyskanej niepodległości w wojnie z bolszewicką Rosją. Warto pamiętać, że przeciwko Armii Czerwonej walczyli też amerykańscy lotnicy z 7. Eskadry Myśliwskiej im. Tadeusza Kościuszki. Bodaj najbardziej znany z nich to Merian C. Cooper, późniejszy hollywoodzki producent, scenarzysta i reżyser, współtwórca słynnego King Konga.

W czasie II wojny światowej aż około miliona Amerykanów zmobilizowanych do służby wojskowej miało polskie korzenie. Nic dziwnego, że ich nazwiska odnajdujemy w opisach praktycznie wszystkich ważniejszych bitew US Army na Pacyfiku, w Afryce Północnej i Europie.

Do najmłodszych ofiar japońskiego ataku na Pearl Harbor należy 17-letni John Stanley Malinowski z USS „Arizona”. Na tym samym pancerniku zginął 21-letni Henry S. Kalinowski, który feralnego dnia znajdował się na pokładzie tylko dlatego, że weekendowej przepustki użyczył koledze.

Jednym z bohaterów głośnego filmu Szeregowiec Ryan Stevena Spielberga z powodzeniem mógłby być Edward Wozenski. Ten weteran walk w Afryce i na Sycylii – późniejszy generał – dowodził w czerwcu 1944 roku kompanią, która wylądowała i zaciekle walczyła na plaży „Omaha” w Normandii. Ci, którzy znają starszy dramat wojenny Most na Renie Johna Guillermina, powinni zainteresować się biografią Alexandra Drabika. Jako żołnierz 9. Dywizji Pancernej wsławił się on w marcu 1945 roku zdobyciem kluczowego mostu Ludendorffa pod Remagen, co otworzyło aliantom drogę do serca Rzeszy. Świetnym materiałem na scenariusz filmowy jest też z pewnością życiorys Francisa „Gabby’ego” Gabreskiego, jednego z największych asów US Air Force. W czasie II wojny światowej zestrzelił on niemal 30 samolotów wroga, a kilka kolejnych – w czasie późniejszych walk w Korei.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/karol-nawrocki-dwie-daty-jedna-wojna/

PAP/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 8 grudnia 2025