Czy Donald Trump może być po raz trzeci prezydentem USA?

Ministerstwo finansów USA poinformowało, że USA i Ukraina podpisały umowę o partnerstwie ekonomicznym i utworzeniu Amerykańsko-Ukraińskiego Funduszu Inwestycyjnego na rzecz Odbudowy. To sygnał dla Rosji, że USA są zobowiązane na rzecz pokoju opartego o wolną i suwerenną Ukrainę - powiedział szef resortu Scott Bessent.

Pojawienie się czapek z napisem Trump2028 wywołało pytania, czy Donald Trump może ubiegać się o trzecią kadencję. Mimo że 22. poprawka zabrania takiej kandydatury, eksperci twierdzą, że istnieją hipotetyczne scenariusze objęcia prezydentury, które nie zostały w pełni uwzględnione w konstytucji.

Czapka z napisem Trump2028

.Na stronie trump.com dostępne są czerwone czapki z napisem Trump2028, które kosztują 50 dolarów. Ich opis zawiera hasło: „Przyszłość jest wspaniała. Stwórzmy nowe zasady w czapce Trump2028”. W identycznym nakryciu głowy sfotografował się syn prezydenta, Eric Trump. Zdjęcie opublikował na swoim profilu na Instagramie w czwartek, co wywołało kolejną falę spekulacji na temat tego, czy jego 78-letni ojciec rozważa start w wyborach prezydenckich w 2028 roku.

Prezydent, zapytany o możliwość ubiegania się o trzecią kadencję, powiedział 30 marca w rozmowie telefonicznej z Kristen Welker ze stacji NBC, że „wielu ludzi chce, żebym to zrobił”. Dodał jednak, że jest za wcześnie, by rozważać tę opcję.

Amerykańska konstytucja, a dokładniej 22. poprawka, zabrania prezydentowi ubiegania się o trzecią kadencję. Została ona wprowadzona w 1951 roku po tym, jak Franklin D. Roosevelt został wybrany na prezydenta czterokrotnie, pełniąc urząd od 1933 roku do 1945 roku, aż do swojej śmierci.

Jak poinformował dziennik „Washington Post”, konstytucjonaliści uznają, że ponowny start Donalda Trumpa naruszyłby zarówno ducha, jak i literę 22. poprawki, która została uchwalona po wojnie, aby zapobiec powstaniu „monarchii elekcyjnej”. 

Poprzednicy Roosevelta, jedynego prezydenta USA, który pełnił urząd więcej niż dwukrotnie, przestrzegali tradycji ustanowionej przez pierwszego prezydenta, George’a Washingtona, który odmówił ubiegania się o trzecią kadencję, uznając to za niedemokratyczne.

Pierwszym prezydentem USA, któremu konstytucyjnie zabroniono ubiegania się o trzecią kadencję, był Dwight Eisenhower.

Według Williama Baudego, szefa Instytutu Prawa Konstytucyjnego na Uniwersytecie w Chicago, cytowanego przez serwis internetowy publicznego radia NPR, 22. poprawka jest wystarczająco jednoznaczna, aby nie brać pod uwagę argumentu o nienastępujących po sobie kadencjach, wysuwanego przez spekulujących na temat ponownego wyboru Trumpa. „Nie ma pola manewru w kwestii startu więcej niż dwa razy. Tak stanowi Konstytucja i nie sądzę, aby jakakolwiek poważna osoba interpretowała ją inaczej” – ocenił Baude.

Opozycyjni politycy z Partii Demokratycznej, na wszelki wypadek, zadbali jednak o to, żeby 22. poprawka nie budziła żadnych wątpliwości. Wkrótce po wygranych przez Donalda Trumpa wyborach, 14 listopada 2024 roku, demokratyczny kongresmen Dan Goldman złożył w Izbie Deputowanych uchwałę, która ma potwierdzić ważność 22. poprawki do konstytucji (1570, Reaffirming the validity and applicability of the Twenty-second Amendment) i to, że ma ona także zastosowanie w przypadku, kiedy druga kadencja prezydencka następuje po kilkuletniej przerwie.

Czy trzecia kadencja Donalda Trumpa jest możliwa?

.Aby zmienić obowiązujące od 1951 roku konstytucyjne ograniczenie liczby kadencji prezydenckich, trzeba byłoby wprowadzić nową poprawkę do konstytucji, ratyfikowaną przez trzy czwarte stanów. 

Szczegółowy proces wprowadzania poprawek do konstytucji jest opisany na portalu archives.gov Narodowej Administracji Archiwów i Akt Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z tym opisem poprawkę może zaproponować Kongres w formie uchwały obu izb, przegłosowanej dwiema trzecimi głosów albo konwencja konstytucyjna, zwołana przez dwie trzecie ciał ustawodawczych ogółu stanów. Ponieważ prezydent nie ma konstytucyjnej roli w procesie nowelizacji konstytucji, wspólna rezolucja obu izb Kongresu nie trafia do Białego Domu w celu podpisania lub zatwierdzenia.

Pierwszy krok aby znowelizować Konstytucję i pozwolić Trumpowi ponownie kandydować został już podjęty. 23 stycznia br. Republikanin Andy Ogles z Tennessee złożył w Izbie Reprezentantów wspólną uchwałę (ang. joint resolution, rezolucja prowadząca do zmiany konstytucji) z propozycją wprowadzenia poprawki do konstytucji umożliwiającej politykowi, który pełnił dwie nienastępujące po sobie kadencje ponowny wybór na prezydenta USA.

Nowelizacja konstytucji nie jest jednak jedynym sposobem na umożliwienie Trumpowi ponownego startu w wyborach. Wspomniał o tym w przytoczonym już wywiadzie z NBC sam prezydent Trump. 

Na pytanie, czy jego doradcy mają jakieś plany obejścia konstytucyjnego ograniczenia liczby kadencji prezydenckich, odpowiedział że „istnieją metody, dzięki którym można byłoby tego dokonać”. 

Według Baudego rzeczywiście istnieją hipotetyczne scenariusze obejmowania urzędu prezydenta, które „nie zostały w pełni uwzględnione” w tekście konstytucji.

Donald Trump mógłby ubiegać się o stanowisko wiceprezydenta w wyborach w 2028 roku.

Hipotetycznie mógłby następnie zostać prezydentem, jeśli umówiłby się z politykiem walczącym w następnych wyborach o Biały Dom, np. obecnym wiceprezydentem JD Vancem, że ustąpi z urzędu.

Taki scenariusz dopuścił m.in. wymieniony przez NPR artykuł opublikowany przez Bruce’a G. Peabody’ego w Przeglądzie prawnym Uniwersytetu w Minnesocie w 1999 roku. Można w nim przeczytać, że dwukrotny prezydent mógłby zostać wiceprezydentem, a później, jeśli urzędujący prezydent zostanie usunięty z urzędu, albo zrezygnuje lub umrze, mógłby przejąć jego obowiązki i zostać prezydentem po raz trzeci. 

Tę lukę w prawie zauważono już wcześniej. W 2015 roku NPR pisał o spekulacjach na temat ewentualnej trzeciej prezydentury Baracka Obamy. Zastanawiano się wówczas, czy Obama nie będzie próbował objąć urzędu prezydenta po raz trzeci, zostając najpierw wiceprezydentem w administracji Joe Bidena. Podobnie spekulowano w 2000 roku, pod koniec drugiej kadencji Billa Clintona, o czym napisał m.in. magazyn Slate.

Jak podał NPR, niektórzy prawnicy zwracają jednak uwagę na ostatnie zdanie innej, 12. poprawki do konstytucji, które potencjalnie mogłoby zablokować próbę wykorzystania luki prawnej. Według tej poprawki, osoba, która „zgodnie z konstytucją nie może zostać wybrana na urząd prezydenta, nie może zostać wybrana na urząd wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych”.

Według cytowanego przez serwis NPR Stephena Gillersa, emerytowanego profesora Uniwersytetu Nowy Jork, można się jednak spierać, czy konstytucja wymaga od kandydata czegoś więcej, niż bycia co najmniej 35-letnim amerykańskim obywatelem urodzonym w USA, mieszkającym w tym kraju co najmniej od 14 lat. Zdaniem Gillersa Trump mógłby więc próbować ponownie trafić do Białego Domu obejmując najpierw funkcję wiceprezydenta.

Donald Trump mógłby też teoretycznie zostać prezydentem pełniąc funkcję spikera Izby Reprezentantów. Scenariusz tego typu sukcesji jest opisany na oficjalnej stronie rządu USA. Jeśli amerykański prezydent nie może wypełniać swoich obowiązków, np. z powodu choroby albo umiera, są one przekazywane innemu wysokiemu rangą urzędnikowi federalnemu. W pierwszej kolejności wiceprezydentowi, a w drugiej właśnie spikerowi.

Nieprzewidywalność Donalda Trumpa może okazać się jego siłą

.Profesor zwyczajny w Polskiej Akademii Nauk, Michał KLEIBER, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” stwierdził, że: „Donald Trump wielokrotnie dawał do zrozumienia, że ma zastrzeżenia co do relacji z krajami NATO sugerując nawet niekiedy, że jest gotów do wycofania Stanów Zjednoczonych z Sojuszu. Wielu w Europie jest oczywiście zaniepokojonych faktem, iż być może Europa będzie musiała być gotowa do obronnych działań na własną rękę, nie licząc kluczowego dzisiaj udziału Stanów Zjednoczonych. W Polsce artykułowane były nawet obawy o wycofanie z naszego kraju amerykańskich wojsk, liczących dzisiaj 10 tysięcy żołnierzy i stanowiących kluczowy element naszego bezpieczeństwa. Można chyba jednak wierzyć, że wypowiedzi Trumpa były po prostu przemyślaną strategią, prowadzoną w celu nakłonienia ważnych europejskich partnerów do zwiększenia z ich strony finansowego wsparcia dla Sojuszu. Taka strategia okazała się już raz częściowo skuteczna w trakcie pierwszej kadencji prezydenckiej Trumpa, co pomogło m.in. w wysłaniu na Ukrainę większej ilości broni oraz zapobiegało poważniejszym konfliktom między Izraelem a Hamasem czy Hezbollahem.

„Jedną z najważniejszych wypowiedzi Donalda Trumpa jest jednak jego deklaracja o możliwości szybkiego zakończenia wojny w Ukrainie. Z jednej strony obawy dotyczą oczywiście chęci do wynegocjowania porozumienia z Rosją, ponad głowami najbardziej zainteresowanych, którego częścią byłoby oddanie części terytorium Ukrainy, w tym Krymu i Donbasu, pod władzę Moskwy. Istnieją na szczęście po stronie amerykańskiej także inne, bardziej korzystne scenariusze zakończenia tej wojny, w tym na przykład znacznego wzmocnienie finansowego i militarnego wspierania Ukrainy oraz poparcia jej akcesji do NATO. Nowy szef NATO, Mark Rutte, podkreślił nawet niedawno znaczenie tego postępowania dla globalnego bezpieczeństwa. Waga tych spraw z naszej perspektywy przesądza więc z kolei o ważności naszego uczestnictwa w nadchodzących negocjacjach na ten temat”.

„Podkreślić trzeba też, że Donald Trump zawsze zdecydowanie popierał Izrael w obronie jego terytorium, marginalizował oczekiwania Palestyńczyków i popierał ostatnie działania Izraela w strefie Gazy, ale jednocześnie apelował o zakończenie trwającego tam konfliktu. Niełatwo więc zgadnąć, jaką politykę w tej sprawie będzie teraz prowadził. Jest jednak prawdopodobne, że wywołująca w Europie poważne obawy, demonstrowana dzisiaj w powyższych i wielu innych sprawach decyzyjna nieprzewidywalność Donalda Trumpa w rezultacie może okazać się po prostu jego siłą. Mniejszą niepewność rozbudza polityka nowego prezydenta w stosunku do Chin. Jego aktywność na rzecz podniesienia ceł na chińskie towary, pozbawienia chińskich firm prawa do nabywania w USA nieruchomości czy zakazania firmom z tego kraju działalności w sektorze wysokich technologii będzie zapewne kontynuowana. Podobnie jak polityka migracyjna, w ramach której realizowana będzie zapewne obietnica ukończenia 750-kilometrowego ogrodzenia na granicy z Meksykiem i przesłania w tamten rejon oddziałów regularnego wojska, ograniczenia prawa do azylu i przyspieszenia deportacji nielegalnych uchodźców oraz zakaz automatycznie przyznawanego obywatelstwa ich dzieciom. Z pewnością Trump złagodzi też zbyt szeroko wprowadzane przez dotychczasowe władze regulacje gospodarcze, szczególnie w kontekście obniżania podatków i umożliwiania nieskrępowanego działania wielkim firmom, a firmom z obszaru AI w szczególności. Będzie także popierał zakres wydobywania ograniczanych obecnie kopalnych źródeł energii, czyli gazu ziemnego i ropy, co będzie spotykało się z pewnością z krytyką zaangażowanych obrońców klimatu” – pisze prof. Michał KLEIBER w tekście „Nieprzewidywalność Donalda Trumpa może okazać się jego siłą” – cały artykuł [LINK]

PAP/eg

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 25 kwietnia 2025