Fałszywe recenzje hoteli i restauracji. Włosi znaleźli na nie sposób
Trzeba położyć kres fałszywym recenzjom restauracji i hoteli w internecie – taki jest cel przygotowanego we Włoszech projektu ustawy. Włosi umieszczą zasady recenzowania w specjalnym regulaminie. Zadowolenie z tej inicjatywy wyraziła organizacja obrony praw konsumentów.
Włosi mówią STOP fałszywym recenzjom w sieci
.Projekt ustawy dotyczący małych i średnich firm, który trafił na obrady rządu Giorgii Meloni. To inicjatywa ministra do spraw przedsiębiorczości i Made in Italy Adolfo Urso. Zapisano w nim, że konsument, który chce zrecenzować w sieci lokal gastronomiczny, hotel czy pensjonat, musi przedstawić swoją tożsamość i udokumentować, że był klientem tego miejsca. Włosi zaproponowali, by każda recenzja została zamieszczona w ciągu 15 dni od skorzystania z usługi, którą chce się ocenić. Wymogi dotyczą samego tekstu: musi być on „wystarczająco szczegółowy” – podkreślono.
Właściciel restauracji lub hotelu będzie miał prawo do repliki, a w niektórych przypadkach może zażądać usunięcia recenzji; wtedy, gdy pochodzi ona sprzed co najmniej dwóch lat albo gdy udowodniono, że nie jest autentyczna.
Zabroniony zostanie wszelki handel recenzjami i pochwałami przy wykorzystaniu zniżek na usługi lub innych ofert. Działalność platform, zamieszczających recenzje będzie nadzorowana przez włoski urząd regulacyjny do spraw mediów. Zadowolenie z prac rządu nad propozycją takich rozwiązań wyraziła największa organizacja obrony praw konsumentów Codacons.
„Recenzje są w stanie w bezpośredni sposób wpłyąać na gospodarkę zmieniając w radykalny sposób decyzje konsumentów” – oświadczyło stowarzyszenie w komunikacie.
Przywołano wyniki sondażu wskazujące, że 77 procent obywateli czyta recenzje przed zakupem artykułu lub dokonaniem rezerwacji lokalu czy miejsca noclegowego.
Dlatego w ocenie Codacons konieczne jest zatrzymanie zjawiska fałszywych recenzji, a także ukaranie, również poprzez nakaz zamknięcia na czas określony, tych podmiotów, które kupują pakiety pozytywnych komentarzy do swojej działalności. Działacze konsumenckiej organizacji poparli też wymóg podawania przez autorów swojej tożsamości.
Turystyka jako dziedzina ekonomii od zawsze była postrzegana jako koło napędowe gospodarki miejscowości turystycznych
.Oczekiwanie, że turysta zapłaci więcej za korzystanie z atrakcji turystycznej w zamian za możliwość ochrony i utrzymania tych miejsc w dobrej kondycji przez lokalnych mieszkańców, wydaje się moralnie uzasadnione. Na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze o tym Sally EVERETT, ekspert ds. turystyki i zrównoważonego rozwoju.
„Pamiętajmy, że niejednokrotnie miejscowości turystyczne utrzymują się głównie z wpływów pozyskanych od turystów” – pisze w swoim artykule.
Co więcej, nawet jeżeli podatek turystyczny na jedzenie, zakwaterowanie czy atrakcje może wydawać się nieuczciwy lub dyskryminujący, turystyka to nie transakcja jednostronna. Turyści często nadwerężają ograniczone możliwości lokalnych zasobów. Ze względów ekonomicznych można traktować wpływy z turystyki jako wsparcie i zapobieganie ubożenia miejsc w krajach z niewielkimi zasobami naturalnymi lub słabą gospodarką eksportową.
Zdolność turystyki do przenoszenia społecznych, kulturalnych i ekonomicznych korzyści również nie powinna pozostawać niedoceniona. Chojny napiwek lub chęć zapłaty parę złotych więcej za wejście do znanego miejsca to potwierdzenie, że mamy świadomość, jak dużym obciążeniem może być to dla słabej lokalnej infrastruktury lub lokalnej społeczności.
Świadomość pozytywnego wpływu turystyki na lokalny rynek jest bardzo ważna, jednak w wielu przypadkach opłaty dla turystów są nieuczciwie wykorzystywane i podnoszone do niebotycznych stawek. Staje się to niebezpieczne, kiedy za cztery lody turysta ma zapłacić kilkadziesiąt złotych. Jednak na szczęście są to przykłady ekstremalne i zwykły zdrowy rozsądek oraz rozpoznanie średnich cen za dany produkt mogą uratować nas od takiej sytuacji. Bardziej niepokojące stały się wyłudzenia i oszustwa, które objawiają się podmienianiem produktów na te gorszej jakości, fałszerstwami i jawną nieszczerością sprzedawców co do jakości i pochodzenia produktów z chęci maksymalnego wzbogacenia się na nieświadomych turystach, których podejrzliwość jest uśpiona przez ich wakacyjny nastrój – cały artykuł [LINK].
PAP/ Sylwia Wysocka/ WszystkocoNajważniejsze/ LW