Polityka Joe Bidena wobec Iranu zawiodła – „The Economist”

Po tym gdy amerykańskie środki finansowego nacisku utraciły swoją skuteczność, jedynym narzędziem jakie pozostało Stanom Zjednoczonym do odstraszania Iranu jest groźba potencjalnego użycia czystej siły militarnej – dowodzi brytyjski portal „The Economist”.
Groźba wybuchu wielkiej wojny na Bliskim Wschodzie
.Dnia 1 października 2024 Iran w dwóch falach wystrzelił blisko 200 pocisków batalistycznych na Izrael. Obecnie Tel Awiw przygotowuje się do przeprowadzenia uderzenia odwetowego na Teheran. Świat wstrzymuje oddech, gdyż wzrost napięć i wzajemnych ataków irańsko-izraelskich grozi wybuchem wielkiej wojny regionalnej na Bliskim Wschodzie. To w jaki sposób na nadchodzący izraelski atak zareaguje Iran zadecyduje o przyszłości całego regionu, gdyż jak informuje „The Economist” Bliski Wschód obecnie znajduje się na krawędzi wybuchu konfliktu zbrojnego na pełną skalę.
Wśród kluczowych obecnie celów amerykańskiej polityki na Bliskim Wschodzie należy wymienić: wywarcie presji na Izrael tak, aby ten zobowiązał się do powściągliwych działań, doprowadzanie do deeskalacji konfliktu izraelsko-irańskiego, osłabienie Iranu w regionie (w szczególności na obszarze Żyznego Półksiężyca oraz Jemenu), oraz zniechęcenie Teheranu do budowy broni nuklearnej. Kluczowym pytaniem pozostaje jednak jak to wszystko osiągnąć przy aktualnych uwarunkowaniach. Jak dowodzi portal „The Economist”, Waszyngton ma małe pole sprawczości w zakresie odziaływania na rozwój potencjalnie wyjątkowo destrukcyjnych wydarzeń w regionie. Jak miało wykazać najnowsze dochodzenie przeprowadzone przez ten dziennik, administracja Biden-Harris osłabiła jedno z głównych narzędzi Ameryki umożliwiających oddziaływanie na Iran – chodzi tu o sankcje ekonomiczne.
Jak twierdzi gazeta, 8 maja 2018 r., czyli jeszcze w okresie prezydentury Donalda Trumpa, USA miało nierozsądnie wycofać się z porozumienia JCPOA, którego celem było zatrzymanie irańskiego programu nuklearnego. Republikańska administracja następnie nałożyła na Iran jedne z najostrzejszych sankcji w historii. Miały one na celu ukaranie teherańskiego reżimu oraz powstrzymanie go przed dalszym finansowaniem Hezbollahu w Libanie, Hamasu i Palestyńskiego Dżihadu w Strefie Gazy, szyickich milicji w Iraku oraz Syrii, a także Hutich w Jemenie. Stany Zjednoczone zakazały także swoim obywatelom handlu z Iranem oraz operowania irańskimi funduszami, a także przywróciła tzw. sankcje wtórne, które nakładają kary na podmioty z krajów trzecich handlujące z Iranem, na przykład poprzez odcięcie ich od systemu bankowego opartego na dolarze.
Dziurawy system amerykańskich sankcji nałożonych na Iran
.„The Economist” dowodzi, że prezydent Joe Biden często odstępował od egzekwowania już obowiązujących sankcji. Wynikało to z tego, iż Partii Demokratycznej zależało na przywróceniu rozmów przy stole negocjacyjnym z Iranem. Administracja Bidena obawiała się również, iż surowe działania wobec irańskiego sektora ropy naftowej – Iran jest trzecim pod względem wielkości producentem ropy w OPEC – mogłyby doprowadzić do podwyższenia ceny tego surowca w już wystarczająco krytycznym momencie, kiedy europejski rynek energetyczny był zachwiany na skutek rosyjskiej pełnoskalowej inwazji na Ukrainę.
Administracja Joe Bidena udzielała zagranicznym podmiotom zwolnień z sankcji, rozważała przywrócenie Teheranowi dostępu do zamrożonych środków, a także regularnie przymykała oko na uskuteczniany przez Iran przemyt ropy. W wyniku tych działań, jak i innych, skuteczność amerykańskich sankcji zastosowanych przeciwko Iranowi zaczęła maleć. Akcja rodzi reakcje. W związku z zaprowadzanymi sankcjami na dane państwa te uczą się minimalizować ich skutki lub właściwie zupełnie je omijać. Znajdują one inne sposoby na transferowanie pieniędzy i towarów po całym świecie.
Irańskie tankowce są rutynowo przemianowywane. Założenie firmy w Hongkongu lub Dubaju przez irańskiego pośrednika zajmuje znacznie mniej czasu niż zbadanie procederu uchylania się od sankcji przez Departament Skarbu stanów Zjednoczonych. Jak przekonuje brytyjski dziennik, to było nieuniknione, iż kapitał zacznie odpływać z systemu finansowego opartego na amerykańskim dolarze do alternatywnych mechanizmów płatności. Jak dodał następnie portal, jednak przez brak rygorystycznego egzekwowania sankcji, Stany Zjednoczone podważyły skuteczność tego narzędzia nawet w krótkim okresie, prowadząc w ten sposób najprawdopodobniej do zbliżenia Chin i Iranu. W ten sposób powstała skomplikowana infrastruktura, która pomaga Iranowi przesyłać uzyskiwane dochody po całym świecie. Tylko we wrześniu Iran sprzedawał 1,8 miliona baryłek ropy dziennie. Głównym odbiorcą tego surowca z Iranu była Chińska Republika Ludowa – poziom irańskiego eksportu za sprawą handlu z Państwem Środka osiągnął najwyższy poziom od 6 lat.
Rekordowe zyski Iranu ze sprzedaży ropy
.Dochodzenie przeprowadzone przez „The Economist” pokazało jak sieć irańskich firm fasadowych korzysta z banków w Chinach, Hongkongu, krajach Zatoki Perskiej, a nawet na Zachodzie. Jak wskazuje portal, znaczna część z nich całkowicie nieświadomie obsługuje irańskie środki. W 2023 r. irańskie zyski ze sprzedaży ropy naftowej wyniosły od 50 do 70 miliardów dolarów. Dokładne miejsce, gdzie trafiają te pieniądze, pozostaje niepewne, ale sprzedaż ropy z pewnością przyczynia się do wzrostu siły militarnej Iranu i jego sojuszników.
Obecnie aby spowolnić irańską machinę wojenną, Stany Zjednoczone musiałyby ukarać najbardziej winne banki, na przykład w Chinach lub krajach Zatoki Perskiej, albo wywrzeć presję na ich rządy, by wymusiły na kredytodawcach większe przestrzeganie amerykańskich sankcji. Jednak oznaczałoby to eskalację finansowej wojny z Chinami, na którą Stany Zjednoczone nie mają obecnie gotowe. Inną metodą mogłyby być zdecydowane działania wobec takich krajów jak Zjednoczone Emiraty Arabskie – wywarcie presji na to państwo i innych sojuszników Waszyngtonu w regionie, aby ci zdyscyplinowali swoje banki wspomagające Iran lub całkowicie wykluczyli je z systemu kosztowałoby jednak Stany Zjednoczone utratę znaczącego kapitału dyplomatycznego.
Jak konkluduje „The Economist”, Stany Zjednoczone Ameryki obecnie tak naprawdę mają związane ręce i nie mogą przeciwdziałać dużego kalibru eskalacji konfliktu irańsko-izraelskiego, która będzie mieć opłakane konsekwencje dla Bliskiego Wschodu. W wyniku braku egzekwowania sankcji jakie zostały zaprowadzone na Iran to narzędzie przestało być faktycznym straszakiem, więc Waszyngtonowi pozostaje jedynie groźba potencjalnego użycia sił zbrojnych.
Sojusz Teheranu z Moskwą
.Na temat pogłębiającej się współpracy gospodarczej oraz energetycznej Iranu z Rosją, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Antonia COLIBASANU w tekście “Rosja i Iran zacieśniają współpracę, potrzebują Indii“. Jak zauważa autorka jednym z głównych celów tej bilateralnej współpracy obu autorytarnych państw jest budowa Międzynarodowego Korytarza Transportowego Północ-Południe (INSTC), który ma połączyć Rosję z Indiami.
“Jednym z zasadniczych rozwiązań ułatwiających realizację planów, które mają Rosja i Iran, dotyczących ożywienia handlu, jest Międzynarodowy Korytarz Transportowy Północ-Południe. Jego celem jest połączenie rynków w całej Eurazji przy użyciu statków, kolei i dróg. Został on zaprojektowany w oparciu o umowę podpisaną przez Rosję, Iran i Indie we wrześniu 2000 roku. Według rosyjskich mediów korytarz już działa, a niektóre źródła podają, że jest to obecnie główna trasa przewozu towarów z Bombaju do Petersburga. Jednak niektóre połączenia na tej trasie są jeszcze w budowie, w tym 160-kilometrowa linia kolejowa Rasht-Astara, która połączy azerbejdżański szlak kolejowy (kończący się w Astarze) z irańskim. Rosyjski prezydent Władimir Putin wraz z irańskim prezydentem Ebrahimem Raisim na spotkaniu w lipcu 2022 roku uzgodnili, że linia Rasht-Astara musi być oddana do użytku jak najszybciej, choć oficjalny planowany termin jej ukończenia to 2025 rok. Ponadto około 6000 kilometrów autostrady łączącej Petersburg z Zatoką Perską i Zatoką Omańską jest nadal w budowie, a do przyszłego miesiąca ukończonych zostanie zaledwie 1000 kilometrów”.
.”Warunkiem przyspieszenia realizacji projektu, zwłaszcza strategicznego portu w Czabaharze w południowym Iranie, jest uzyskanie pełnej współpracy ze strony Indii. Ministrowie transportu Indii i Iranu spotkali się latem ubiegłego roku, a w listopadzie wysoki rangą irański dyplomata odwiedził Indie, aby omówić kwestię rozbudowy tego portu, który połączy Indie z resztą szlaku. Nowe Delhi i Teheran doszły do porozumienia w sprawie rozwoju portu już w 2003 roku. W 2015 roku Indie ponownie zobowiązały się do pomocy Iranowi w realizacji tego projektu oraz budowy powiązanej z nim linii kolejowej, dzięki czemu Iran mógłby zwiększyć handel z Azją Środkową i prowadzić interesy z Afganistanem bez ingerencji ze strony Pakistanu. Indie zainwestowały około 85 milionów dolarów w pierwszą fazę rozbudowy portu, ale do wykorzystania jego potencjału konieczne są dalsze prace. Niedokończona pozostaje również linia kolejowa z Czabaharu do Zahedanu, kluczowa dla włączenia portu do wielofunkcyjnego szlaku infrastrukturalnego i kosztująca 1,6 miliarda dolarów”.
Oprac. Marcin Jarzębski




