Skazanie Nicolasa Sarkozy'ego. Władza prawników ponad władzą polityków?

Vincent Sizaire, prawnik i kryminolog, wykładowca Université Paris Nanterre – Université Paris Lumières, na łamach „The Conversation” zwrócił uwagę na ciekawe okoliczności towarzyszące decyzji sądu w Paryżu, jaka została ogłoszona 25 września 2025 r. Skazanie Nicolasa Sarkozy’ego jest elementem szerszego procesu w transformacji trójpodziału władzy we Francji.
Za co został skazany Nicolas Sarkozy?
Przypomnijmy, że po wielomiesięcznym postępowaniu Sąd Karny w Paryżu uznał, że „nie doszło do nielegalnego finansowania kampanii wyborczej w 2007 roku”.
Prezydent Francji w latach 2007-2014 Nicolas Sarkozy został uniewinniony od zarzutów paserstwa, przywłaszczenia środków publicznych i korupcji. Jednocześnie został jednak skazany za „zmowę przestępczą”. Co kryje się pod tym zwrotem? O co chodzi?
Sędzia Nathalie Gavarino wyjaśniła, że Nicolas Sarkozy jest winny zmowy przestępczej, ponieważ „pozwolił swoim bliskim współpracownikom (…) działać w celu uzyskania wsparcia finansowego” od reżimu libijskiego. W rezultacie tego orzeczenia, Nicolas Sarkozy został skazany na 5 lat więzienia i 100 000 euro grzywny. Oczywistym jest i wiadomo już, że były prezydent złoży apelację.
Zdaniem Vincenta Sizaire „to bezprecedensowe wydarzenie w historii Francji wpisuje się w proces stopniowej emancypacji wymiaru sprawiedliwości spod wpływu władzy wykonawczej. Zarazem stanowi ukoronowanie republikańskiej zasady, ogłoszonej już w 1789 roku, lecz przez długi czas pozostającej jedynie postulatem — pełnej i bezwzględnej równości obywateli wobec prawa”.
Rządy prawników czy rządy prawa?
Autor analizy publikowanej w „The Conversation” zwraca uwagę, że kara, na jaką skazano Nicolasa Sarkozy’ego może wydawać się surowa: grzywna w wysokości 100 tysięcy euro, pięć lat zakazu pełnienia funkcji publicznych oraz pięć lat pozbawienia wolności — z odroczonym nakazem aresztowania, który, w połączeniu z natychmiastową wykonalnością wyroku, zmusza skazanego do rozpoczęcia odbywania kary, nawet jeśli zdecyduje się na apelację.
To jednak, co budzi największe kontrowersje, to nie wymiar kary, ile sam fakt skazania polityka przez wymiar sprawiedliwości — odbierany jako nieakceptowalne naruszenie delikatnej równowagi instytucjonalnej.
Okazało się bowiem, że wymiar sprawiedliwości może dotknąć polityka numer jeden, a więc prezydenta. W tym kontekście Vincent Sizaire wspomina, że rewolucyjna zasada ogłoszona w nocy z 4 na 5 sierpnia 1789 roku głosiła pełną i absolutną równość obywateli wobec prawa. „W praktyce oznaczała likwidację wszelkich przepisów szczególnych — czyli „przywilejów” w sensie prawnym — z których korzystały wcześniej arystokracja i wyższe duchowieństwo. Kodeks karny z 1791 roku posunął się jeszcze dalej: nie tylko władza mogła zostać pociągnięta do odpowiedzialności przed tymi samymi sądami co zwykli obywatele, ale również groziły jej surowsze kary za niektóre przestępstwa, zwłaszcza te godzące w uczciwość i przejrzystość życia publicznego”.
Jak to się stało, że władza prawników się wyemancypowała?
Vincent Sizaire przypomina, że w czasach Pierwszego Cesarstwa (1804–1814) wymiar sprawiedliwości został podporządkowany władzy wykonawczej, i tak było co najmniej do połowy XX wieku. „Warto przypomnieć, że określenie „czerwony sędzia”, które pojawiło się w mediach pod koniec lat 70., miało piętnować tych sędziów, którzy — niczym wobec zwykłych przestępców — osadzali w areszcie szefów wielkich firm czy notariuszy” – przypomina autor analizy.
Po II wojnie światowej rozpoczęto we Francji tworzenie korpusu sędziowskiego rekrutowanego na podstawie egzaminów konkursowych, rosły też prawa i zabezpieczenia sędziów i wymiaru sprawiedliwości. Od 1958 roku chronionieni są oni statusem zawodowym, z dedykowaną szkołą kształcenia – École nationale de la magistrature. Pojawiło się nowe pokolenie sędziów, którzy poczuli się mocni siłą swojej „kasty”.
Nastąpiło siłowanie się władzy sądowniczej z innymi elementami trójpodziału władzy. Proces ten zapoczątkowany w połowie lat 70., zyskał rozmach w kolejnych dekadach, wraz ze skazaniem prominentnych postaci świata biznesu, takich jak Bernard Tapie, a następnie czołowych polityków, jak Alain Carignon czy Michel Noir (pierwszy to mer Grenoble, drugi zaś to mer Lyonu). Zdaniem Vincenta Sizaire skazanie byłych prezydentów Republiki — Jacques’a Chiraca w 2011 roku oraz Nicolasa Sarkozy’ego po raz pierwszy w 2021 roku — dopełniło tej przemiany.
Powinniśmy też zauważyć, że doszły do tego daleko idące reformy wymiaru sprawiedliwości we Francji, które zwiększyły pozycję sędziów w społeczeństwie, także w sytuacjach, gdyby trzeba było sądzić prezydenta. Rewizja konstytucyjna z lutego 2007 roku potwierdziła orzecznictwo Rady Konstytucyjnej: prezydent nie może być ścigany w trakcie sprawowania urzędu, lecz postępowanie może zostać wznowione po zakończeniu kadencji.
Zdaniem autora komentarza w „The Conversation”, skazanie Nicolasa Sarkozy’ego – tego nie powinniśmy dziś odbierać jako zwycięstwa „sędziokracji” czy „tyranii sędziów”, lecz raczej o zwycięstwie władzy wymiaru sprawiedliwości.
The Conversation/AJ