

Krzysztof ZIEMIEC
Różaniec bez granic. I co dalej?
Akcja pokazała dobitnie, że dla części Polaków, otwartość na innych i tolerancja oznacza już raczej tylko pochwałę protestów wulgarnie zachowujących się, ubranych na czarno i domagających się respektowania „praw człowieka” kobiet, niż modlących się o pokój. Zabijanie nienarodzonych jest postępowe, ale odmawiający publicznie różaniec ludzie już nie! Jeśli aborcja jest „prawem” a modlącym publicznie się tego prawa często odmawia, to te dwa światy nie mają już punktów wspólnych. „Przesada”, czy „żenada” dla jednych i drugich oznaczają już coś zupełnie innego. Hipokryzja? Nie, to chyba coś zacznie gorszego.