"Z gliwickiej Radiostacji nieprzerwanie wysyłane są sygnały"
31 sierpnia 2014 r. pod Radiostacją Gliwicką, gdzie przed 75 laty doszło do prowokacji będącej sygnałem rozpoczęcia najpotworniejszej z wojen XX wieku, spotkają się przedstawiciele Konferencji Episkopatów Niemiec i Polski. Spotkanie to jest wspaniałym przykładem na to, że spod gliwickiej Radiostacji nieprzerwanie wysyłane są sygnały. Nie są to komunikaty wyłącznie odnoszące się do kwestii pokoju i pojednania – symbolika tego miejsca rozciąga się na znacznie więcej asocjacji.
Gdy pierwszy raz w życiu pojawiłem się pod Radiostacją byłem pod silnym działaniem atmosfery tego miejsca. Z biegiem lat te emocje są jeszcze silniejsze. Dostrzegam zmiany, które przez ostatnie lata nastąpiły: nie tylko w odniesieniu do zagospodarowania tego szczególnego miejsca, ale i te, które dotyczą nastawienia ludzi – także i mnie samego – do wielu spraw. Dzięki Radiostacji patrzę na różne kwestie inaczej, niż kiedyś. Duża w tym zasługa wielu cennych ludzi, którzy potrafili nadać jej nową symbolikę, a może nawet bardziej: pozwolić dostrzec ogromny potencjał symboliki, którą wieża od zawsze posiadała.
Charakterystyczna wieża przy ul. Tarnogórskiej jest przede wszystkim pamiątką wydarzeń z dnia 31 sierpnia 1939 r., gdy o godz. 20.00 doszło do prowokacji, w trakcie której uzbrojeni esesmani pod dowództwem funkcjonariusza niemieckiej służby bezpieczeństwa (SD) i oficera SS Alfreda Helmuta Naujocksa w ubraniach cywilnych napadli na niemiecką wówczas Radiostację. To spreparowane wydarzenie wykorzystane zostało dzień później przezniemiecką III Rzeszę jako ostateczne casus belli do rozpoczęcia wojny, będąc fragmentem znacznie szerzej zakrojonej akcji granicznych prowokacji niemieckiego wojskowego wywiadu i kontrwywiadu o kryptonimie„Tannenberg”.
Historycy zgodni są w większości co to tego, że akcja prowokacyjna przebiegła odmiennie, niż planowano. Komunikat o rzekomym przejęciu Radiostacji, nadany w języku polskim, był bardzo krótki i mógł być słyszany w promieniu zaledwie kilku kilometrów, wyemitowano go bowiem z mikrofonu burzowego, służącego do przekazywania danych pogodowych. Dlaczego? W obiekcie Radiostacji, przy ul. Tarnogórskiej nie działały studia mikrofonowe – były one zlokalizowane w kompleksie znajdującym się dalej, przy ul. Radiowej (Gleiwitzer Rundfunk). Oddział esesmanów przejął prawdopodobnie omyłkowo inny obiekt, który został mu wskazany! To pierwszy, stosunkowo mało znany fakt – kompleks Radiostacji składał się bowiem z dwóch, oddalonych od siebie, części. Służył on, w zamierzeniu jej budowniczych, do retransmisji programu rozgłośni wrocławskiej, czyli Reichssender Breslau. W ciągu dnia jej audycje słyszalne były po obu stronach granicy, dzielącej Górny Śląsk, nocą natomiast program z Gliwic słyszalny był w całej Europie, części Azji, a nawet w Ameryce Północnej.W budynku głównym zachowało się zresztą sporo oryginalnej przedwojennej aparatury. Po wojnie, do 1956 r. wieża wykorzystywana była jako „zagłuszarka” Wolnej Europy oraz maszt antenowy Radia Katowice.
Pierwszy zatem i bardzo aktualny sygnał nadawany dziś spod radiostacji to sygnał pokoju.
Od kilku lat miejsce ożyło na nowo, ale w nowym wymiarze – funkcjonuje tutaj oddział Muzeum w Gliwicach – tematem muzealnych ekspozycji jest historia radia, jego wartość społeczna, techniczna i kulturotwórcza oraz sztuka mediów. Jest dziś Radiostacja przede wszystkim miejscem, w którym Niemcy, Żydzi, Polacy i przedstawiciele innych narodowości chcą – i potrafią! – rozmawiać o niełatwej przeszłości i – co chyba najważniejsze – wyciągać z niej wnioski. Pierwszy zatem i bardzo aktualny sygnał nadawany dziś spod radiostacji to sygnał pokoju.
To, co dla mnie bardzo ważne i – jak sądzę szalenie także istotne dla młodych ludzi – to nadanie symbolice historycznej nowoczesnego wymiaru, dotyczącego przyszłości. Władze miasta są w tym konsekwentne. Radiostacja stała się symbolem zmian – nie tylko w stosunkach między narodami, ale jest symbolem także zmian technologicznych.
Gdy odwiedzam to miejsce uśmiecham się zawsze widząc zdumione twarze uczniów słuchających o historii radia i elektroniki. Obecni 10-latkowie wychowani wtechnologiach obrazkowych nie potrafią się nadziwić, że przekazywanie informacji głosem było nie tak dawno jedyną realną formą komunikowania masowego.
Muzealnicy udowadniają zwiedzającym, że i dziś radio może być atrakcyjne. Trudno wymienić liczbę projektów edukacyjnych realizowanych przez miasto ze wsparciem funduszy unijnych, które realizowane były na terenie Radiostacji, ale beneficjenci tych programów przyznają, że połączenie znajdujących się tam unikatowych zasobów muzealnych z pasją ludzi opowiadających o tym miejscu tworzy mieszankę wyśmienitą. To tu odbywa się każdego roku Industriada, czyli święto zabytków techniki, które przyciąga m.in. dzięki eksperymentom z dziedziny optyki, symulatorowi lotów i modelom lotniczym, doświadczeniom chemicznym i fizycznym, pokazom z dziedziny biomedycyny i mechatronikii spotkaniom z robotami i astronomią. Drugi zatem sygnał nadawany dziś spod Radiostacji, niezwykle interesujący dla odbiorcy, to sygnał nieuchronności zmian.
Drugi zatem sygnał nadawany dziś spod Radiostacji, niezwykle interesujący dla odbiorcy, to sygnał nieuchronności zmian.
Nieuchronność zmian nie jest dziś chyba przez nikogo podważana, ale coraz więcej osób dostrzega, że zmiana nie jest wartością samą w sobie, tzn. nie zawsze musi oznaczać zmiany na lepsze. Ostatnie lata przyniosły w otoczeniu gliwickiej Radiostacji wiele zmian – nastąpił dalszy rozwój strefy ekonomicznej, zakłady Opla oferują kolejne modele astry, jedna z gliwickich spółek stała się potentatem w zakresie projektowania linii montażowych dla przemysłu motoryzacyjnego, przy zbiegu dwóch autostrad powstało jedno z największych centrów dystrybucyjnych Tesco na kontynencie, spółki powstałe w Technoparku przygotowują multimedialne prezentacje dla Boeinga, tworzone są tu najnowocześniejsze konstrukcje dronów, znajduje się tu także jedyny w Europie Środkowo-Wschodniej ośrodek szkolenia pilotów bezzałogowych statków powietrznych. Dokonujący się w mieście rozwój przyciąga uwagę takich europejskich potentatów, jak np. konsorcjum Airbusa.
Korzystne zmiany w Gliwicach nie oznaczają jednak, że rozwój jest dobrem powszechnym – sytuacja miast sąsiadujących jest inna, co jest konsekwencjąodmiennych decyzji strategicznych podejmowanych przez ich władze w przeszłości.
Trzeci nadawany dziś sygnał spod Radiostacji dotyczy wartości komunikowania się międzykulturowego.
Trzeci nadawany dziś sygnał spod Radiostacji dotyczy wartości komunikowania się międzykulturowego. Bariery językowe stają się obecnie coraz mniej krępujące, szczególnie dla młodych obywateli. To miejsce przyciąga przedstawicieli różnych narodowości, którzy w trakcie szkoleń, seminariów, konferencji, wizyt studyjnych mogą wymienić się doświadczeniami i przekonują się, jak wiele nas w globalnej wiosce łączy. Początkowy zasięg nadawania Radiostacji został więc zdecydowanie zwiększony, a sygnały niesione są teraz nie przez 8-cio kilowatowe nadajniki na częstotliwości 1231 kHz, jak to miało miejsce w roku 1935, lecz przez zaangażowanych ludzi w bardzo wielu wymiarach komunikowania się.
Radiostacja jest miejscem, które odkrywa się stopniowo. Towarzyszy jej wiele ciekawostek, które nie sposób poznać od razu. Owszem, w Wikipedii możemy wyczytać, że jest ona jednym z najciekawszych zabytków techniki, będąc unikalnym dziełem sztuki inżynierskiej i świadectwem odwagi jej budowniczych – pomimo swojej wysokości (111 metrów) nie ma ani jednego elementu z żelaza Jest wykonana z modrzewiowych belek, które łączone są ponad 16 tysiącami mosiężnych nitów. Na szczyt wiedzie 365 szczebli drabiny. Obecnie jest prawdopodobnie najwyższą drewnianą konstrukcją tego typu na świecie. Łatwo dostrzec także podobieństwo jej kształtu do wieży Eiffla, szcze!gólnie gdy jest oświetlona nocą. Jednak doświadczenie pozornego kołysania się masztu Radiostacji, gdy stoi się u jej podstawy – to zdumiewające optyczne złudzenie – trzeba doświadczyć samemu! Można także przeczytać, że teren wokół wieży służy gliwiczanom jako miejsce wypoczynku na łonie natury i spotkań z kulturą – w sezonie wiosenno-letnim organizowane są tam koncerty – to wszystko prawda, ale emocji związanych z uczestnictwem na tych koncertach trzeba (i warto!) doświadczyć osobiście.
Potencjał symbolicznego oddziaływania Radiostacji jest zresztą nieskończony. Od wielu lat maszt iluminowany jest przez kilka tysięcy diod LED o niezwykle silnym strumieniu światła. To pozwala – za zgodą konserwatora zabytków – na nadanie nocą obiektowi dowolnych barw – w narodowe święta przenikają się zatem kolory biały z czerwonym, w samorządowe rocznice mogą to być barwy miejskie, czerwono-niebieskie. Podświetlenie wieży kolorem niebieskim, w ramach globalnej kampanii Organizacji Narodów Zjednoczonych ”Light it Up Blue” pozwala skierować uwagę na obchody Światowego Dnia Autyzmu. Oświetlenie wieży Radiostacji na niebiesko-żółto było także symbolicznym poparciem dla rozwiązywania trudnych spraw na drodze dialogu i porozumienia, stając się niezwykle silnym, dostrzegalnym sygnałem jedności z narodem, którego niepodległość została zagrożona.
Radiostacja jest bez wątpienia tym miejscem, które ma charakter unikatowy (najwyższy drewniany maszt na świecie) oraz historyczny (związany z „prowokacją gliwicką”). To dwa ważne kryteria decydujące o umieszczeniu wyjątkowych miejsc na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Dążenie do uzyskania tego statusu wiąże się nie tylko z prestiżem i względami promocyjnymi, ale pozwala także zmobilizować społeczność wokół tematu, jakim jest dziedzictwo industrialne regionu. Czasu jest coraz mniej: ONZ rozważa zamknięcie listy na liczbie 1000 obiektów (na razie jest ich 981).
Bez wątpienia głos przedstawicieli Konferencji Episkopatów Niemiec i Polski, w szczególności kazanie wygłoszone przez kard. R. Marxa spod gliwickiej Radiostacji 31 sierpnia 2014 roku, dzięki wszechstronnej symbolice tego miejsca, ulega dodatkowemu wzmocnieniu.
Michał Jaśniok