
28 stycznia 1573 roku na pierwszym sejmie konwokacyjnym uchwalono akt konfederacji warszawskiej. Dokument ten gwarantował wolność wyznania obywatelom Rzeczypospolitej „różnorodnym w wierze chrześcijańskiej”. W praktyce oznaczało to ogłoszenie tolerancji religijnej dla reprezentantów niekatolickich wyznań uznających Trójcę Świętą. Akt konfederacji warszawskiej był jednym z najważniejszych dokumentów państwowych, czyniących z Rzeczypospolitej „kraj bez stosów”.
Geneza
.Dnia 7 lipca 1572 roku zmarł bezpotomnie Zygmunt II August, kończąc tym samym panowanie dynastii Jagiellonów w Polsce i Wielkim Księstwie Litewskim (od 1569 r. jedno państwo – Rzeczypospolita Obojga Narodów). Elita polityczna kraju stanęła wówczas przed wielkim wyzwaniem, jakim było zapewnienie państwu stabilizacji i uporządkowanie kwestii prawnych.
Jedną z najważniejszych kwestii do rozwiązania była sprawa wolności wyznania. Rok 1517 (wystąpienie Marcina Lutra) uznawany jest za symboliczny początek reformacji. Wraz z nią w Europie nastała era krwawych wojen religijnych. Odpowiedzią Kościoła Katolickiego na zaistniałą sytuację był m.in. Sobór Trydencki (1545-1563 r.), mający ogromne znaczenie dla świata chrześcijańskiego, w tym dla postawy katolickich biskupów Rzeczypospolitej wobec aktu konfederacji warszawskiej. Sobór zakładał bowiem, że wiara katolicka – jako najsłuszniejsza – nie może być równoprawna z wyznaniami protestanckimi.
Jednym z tragicznych skutków konfliktu katolików z protestantami była Noc św. Bartłomieja (1572 r.) – rzeź dokonana na hugenotach we Francji. Wydarzenia te odbiły się szerokim echem także w państwie polsko-litewskim, którego klasa polityczna pozostawała niejednolita pod względem wyznaniowym. Szczególnie w obliczu bezkrólewia uporządkowanie tych kwestii i zachowanie jedności, jawiło się jako kluczowe z punktu widzenia interesu Rzeczypospolitej.
Konfederacja warszawska i wolność wyznania
.Przygotowując się do wyłonienia nowego monarchy na drodze pierwszej wolnej elekcji, w styczniu 1573 r. szlachta Rzeczypospolitej podjęła również prace nad prawem, które rozwiązywałoby kwestię problemów natury polityczno-religijnej. 28 stycznia uchwalono ostatecznie akt konfederacji warszawskiej. Dokument zakładał zachowanie pokoju religijnego między katolikami, a protestantami uznającymi dogmat o Trójcy Świętej. Prawem tym nie objęto arian, ani wyznań niechrześcijańskich. Obowiązywało ono w odniesieniu do obywateli, a więc szlachty. Poddani szlacheccy (np. chłopi) mieli obowiązek przyjąć obrządek narzucony im przez pana.
Choć aktu konfederacji warszawskiej nie zaprzysiągł episkopat, duchowni katoliccy brali udział przy sporządzaniu dokumentu. Zobowiązali się również do troski o powszechny pokój w Rzeczypospolitej. Prymas Jakub Uchański złożył symboliczną protestację wobec postanowień konfederacji, lecz nie dążył do podważenia prawnej mocy samego aktu. Tym samym ani zobowiązania wobec Kościoła, ani prawo gwarantujące jedność państwa nie zostały naruszone. Duchowieństwo pozostało wierne zarówno wobec Kościoła Katolickiego, jak i wobec Rzeczypospolitej.
Gwarantem trwałości powyższych postanowień było włączenie zapisów konfederacji warszawskiej do Artykułów Henrykowskich – zbioru aktów prawnych o charakterze konstytucyjnym, których każdy nowo wybrany król Rzeczypospolitej od czasów Henryka Walezego (1573 r.) zobowiązany był przestrzegać.
Akt konfederacji warszawskiej
.Treść aktu konfederacji oddaje troskę sygnatariuszy o losy wspólnoty obywatelskiej, którą była Rzeczypospolita. Jak czytamy w preambule dokumentu:
„My Rady Koronne, duchowne i świeckie, i rycerstwo wszystko, i stany insze jednej a nierozdzielnej Rzeczypospolitej z Wielkiej i z Małej Polski, Wielkiego Księstwa Litewskiego, Kijowa, Wołynia, Podlasia, z Ziemie Ruskiej, Pruskiej, Pomorskiej, Żmudzkiej, Inflanckiej i miasta koronne. Oznajmujemy wszystkim wobec komu należy na wieczną tej rzeczy pamięć, iż pod tym niebezpiecznym czasem, bez króla pana zwierzchniego mieszkając, staraliśmy się o to wszyscy pilnie na zjeździe warszawskim, jakobyśmy przykładem przodków swych sami miedzy sobą pokój, sprawiedliwość, porządek i obronę Rzeczypospolitej zatrzymać i zachować mogli. Przetoż statecznym, jednostajnym zezwoleniem i świętym przyrzeczenim sobie to wszyscy spólnie, imienim wszystkiej Rzeczypospolitej obiecujemy i obowięzujemy się pod wiarą, poczciwością i sumnienim naszym“.
Wart uwagi jest akapit poświęcony bezpośrednio sprawie wolności wyznania:
„A iż w Rzeczypospolitej naszej jest różnorodność niemała z strony wiary krześcijańskiej, zabiegając temu, aby się z tej przyczyny miedzy ludźmi rozruchy jakie szkodliwe nie wszczęły, które po inszych królestwach jaśnie widziemy, obiecujemy to sobie spólnie za nas i za potomki nasze na wieczne czasy pod obowiązkiem przysięgi, pod wiarą, czcią i sumieniem naszym, iż którzy jestechmy różni w wierze, pokój miedzy sobą zachować, a dla różnej wiary i odmiany w Kościelech krwie nie przelewać ani się penować odsądzeniem majętności, poczciwością, więzieniem i wywołaniem i zwierzchności żadnej ani urzędowi do takowego progressu żadnym sposobem nie pomagać. I owszem, gdzie by ją kto przelewać chciał, z tej przyczyny zastawiać się o to wszyscy będziem powinni, choćby też za pretekstem dekretu albo za postępkiem jakim sądowym kto to czynić chciał“.
Jak twierdzi prof. Jan Dzięgielewski, duży wpływ na zachowanie w Rzeczypospolitej pokoju w wieku XVI – epoce wojen religijnych – miał staropolski ustrój polityczny. „Zapewniał on te same prawa i wolności wszystkim członkom stanu szlacheckiego, niezależnie od ich pochodzenia etnicznego i przynależności do Kościoła. W trakcie długotrwałej walki szlachty o realny udział w sprawowaniu władzy wytworzyła się bardzo silna więź stanowa, która aż po lata dwudzieste XVII wieku pozwalała innowiercom bez trudu uzyskiwać poparcie braci katolików dla przeciwstawiania się aktom nietolerancji, jeśli takowe rzeczywiście zaistniały. Nieporozumieniem jest natomiast wskazywanie na płytkość wiary naszych przodków jako przyczynę ich tolerancyjności”.
Oprac. Patryk Palka