Arabia Saudyjska zakupi amerykański sprzęt wojskowy wart 142 mld dolarów

Arabia Saudyjska zakupi amerykański sprzęt

Arabia Saudyjska podpisała 13 maja umowę na zakup od USA uzbrojenia za blisko 142 mld dolarów – poinformował Biały Dom. To część szerszego planu, w ramach którego Saudowie mają zainwestować w amerykańską gospodarkę 600 mld dolarów. Umowę zawarto podczas wizyty prezydenta Donalda Trumpa w Rijadzie.

Arabia Saudyjska zakupi amerykański sprzęt wojskowy za 142 mld dolarów

.Donald Trump podpisał 13 marca z Mohammedem bin Salmanem, następcą tronu i faktycznym władcą Arabii Saudyjskiej, umowę o strategicznym partnerstwie gospodarczym. Porozumienie dotyczy m.in. współpracy w zakresie przemysłu obronnego, energetyki czy górnictwa. Kontrakt zbrojeniowy jest największą w historii umową tego typu między państwami. Obejmuje zakup najnowszego uzbrojenia od kilkunastu amerykańskich firm – podkreślono w komunikacie Białego Domu.

Podczas wizyty Donalda Trumpa rozmawiano też o potencjalnym zakupie przez Arabię Saudyjską myśliwców F-35 – przekazała agencja Reutera. Saudowie od lata zabiegają o te samoloty, nie jest jasne, czy USA zgodziły się na ich eksport. Jedynym użytkownikiem tych nowoczesnych maszyn na Bliskim Wschodzie pozostaje Izrael. USA gwarantują temu państwu, że będzie otrzymywało bardziej zaawansowane uzbrojenie niż kraje arabskie. Wśród zatwierdzonych kontraktów znajduje się też zakup przez Arabię Saudyjską od koncernu General Electric turbin gazowych i innego sprzętu za 14,2 mld dolarów oraz umowa na eksport samolotów pasażerskich Boeing 737-8 o wartości 4,8 mld dolarów – wyliczył Biały Dom.

Saudyjska firma DataVolt ma zainwestować 20 mld dolarów w centra sztucznej inteligencji i energetykę w USA. Firmy technologiczne z obu państw zobowiązały się do przeznaczenia 80 mld dolarów na rozwój nowoczesnych technologii w USA i Arabii Saudyjskiej. Firma Shamekh IV Solutions ma też zainwestować 5,8 mld dolarów w rozwój przemysłu medycznego w Stanach Zjednoczonych. Donald Trump rozpoczął trzydniową podróż po Bliskim Wschodzie. Odwiedzi również Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Dobre relacje USA Donalda Trumpa i krajów Zatoki Perskiej

.Według wcześniejszych zapowiedzi wizyta Donalda Trumpa ma mieć w dużej mierze wymiar gospodarczy i zacieśnić więzy ekonomiczne między USA a trzema bogatymi w ropę i gaz arabskimi monarchiami. Państwa Zatoki Perskiej mają szerokie plany inwestycyjne, a także ambicje rozwijania własnych gospodarek w ramach stopniowego zmniejszania roli sektora wydobywczego. Donaldowi Trumpowi towarzyszy szeroka delegacja wyższych urzędników i liderów biznesu. Wśród nich sekretarz stanu USA Marco Rubio, szef Pentagonu Pete Hegseth czy minister finansów Scott Bessent. A także doradca prezydenta i prezes Tesli Elon Musk, dyrektor generalny OpenAI Sam Altman czy prezes firmy inwestycyjnej BlackRock Larry Fink.

Obecny prezydent USA już w czasie pierwszej kadencji w latach 2017-21 poświęcał wiele uwagi państwom Zatoki Perskiej i utrzymywał z nimi dobre relacje. Stosunki między państwami pogorszyły się za prezydentury Joe Bidena, który w kontaktach z Rijadem podnosił kwestie praw człowieka. W 2018 r. w Stambule zamordowano saudyjskiego dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego; według CIA zbrodnię miał zlecić Salman. Komentatorzy zwracają uwagę, że na kontraktach z Saudami może skorzystać też sam Donald Trump i jego rodzina, co budzi obawy o konflikt interesów. W biznesy z saudyjskimi firmami zaangażowany jest Jared Kushner, wpływowy zięć prezydenta i jego były doradca, a także jego synowie – Donald Trump Jr. i Eric Trump.

Nieprzewidywalność Donalda Trumpa może okazać się jego siłą

.Profesor zwyczajny w Polskiej Akademii Nauk, Michał KLEIBER, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” stwierdził, że: „Donald Trump wielokrotnie dawał do zrozumienia, że ma zastrzeżenia co do relacji z krajami NATO sugerując nawet niekiedy, że jest gotów do wycofania Stanów Zjednoczonych z Sojuszu. Wielu w Europie jest oczywiście zaniepokojonych faktem, iż być może Europa będzie musiała być gotowa do obronnych działań na własną rękę, nie licząc kluczowego dzisiaj udziału Stanów Zjednoczonych. W Polsce artykułowane były nawet obawy o wycofanie z naszego kraju amerykańskich wojsk, liczących dzisiaj 10 tysięcy żołnierzy i stanowiących kluczowy element naszego bezpieczeństwa. Można chyba jednak wierzyć, że wypowiedzi Trumpa były po prostu przemyślaną strategią, prowadzoną w celu nakłonienia ważnych europejskich partnerów do zwiększenia z ich strony finansowego wsparcia dla Sojuszu. Taka strategia okazała się już raz częściowo skuteczna w trakcie pierwszej kadencji prezydenckiej Trumpa, co pomogło m.in. w wysłaniu na Ukrainę większej ilości broni oraz zapobiegało poważniejszym konfliktom między Izraelem a Hamasem czy Hezbollahem.

„Jedną z najważniejszych wypowiedzi Donalda Trumpa jest jednak jego deklaracja o możliwości szybkiego zakończenia wojny w Ukrainie. Z jednej strony obawy dotyczą oczywiście chęci do wynegocjowania porozumienia z Rosją, ponad głowami najbardziej zainteresowanych, którego częścią byłoby oddanie części terytorium Ukrainy, w tym Krymu i Donbasu, pod władzę Moskwy. Istnieją na szczęście po stronie amerykańskiej także inne, bardziej korzystne scenariusze zakończenia tej wojny, w tym na przykład znacznego wzmocnienie finansowego i militarnego wspierania Ukrainy oraz poparcia jej akcesji do NATO. Nowy szef NATO, Mark Rutte, podkreślił nawet niedawno znaczenie tego postępowania dla globalnego bezpieczeństwa. Waga tych spraw z naszej perspektywy przesądza więc z kolei o ważności naszego uczestnictwa w nadchodzących negocjacjach na ten temat”.

.„Podkreślić trzeba też, że Donald Trump zawsze zdecydowanie popierał Izrael w obronie jego terytorium, marginalizował oczekiwania Palestyńczyków i popierał ostatnie działania Izraela w strefie Gazy, ale jednocześnie apelował o zakończenie trwającego tam konfliktu. Niełatwo więc zgadnąć, jaką politykę w tej sprawie będzie teraz prowadził. Jest jednak prawdopodobne, że wywołująca w Europie poważne obawy, demonstrowana dzisiaj w powyższych i wielu innych sprawach decyzyjna nieprzewidywalność Donalda Trumpa w rezultacie może okazać się po prostu jego siłą. Mniejszą niepewność rozbudza polityka nowego prezydenta w stosunku do Chin. Jego aktywność na rzecz podniesienia ceł na chińskie towary, pozbawienia chińskich firm prawa do nabywania w USA nieruchomości czy zakazania firmom z tego kraju działalności w sektorze wysokich technologii będzie zapewne kontynuowana. Podobnie jak polityka migracyjna, w ramach której realizowana będzie zapewne obietnica ukończenia 750-kilometrowego ogrodzenia na granicy z Meksykiem i przesłania w tamten rejon oddziałów regularnego wojska, ograniczenia prawa do azylu i przyspieszenia deportacji nielegalnych uchodźców oraz zakaz automatycznie przyznawanego obywatelstwa ich dzieciom. Z pewnością Trump złagodzi też zbyt szeroko wprowadzane przez dotychczasowe władze regulacje gospodarcze, szczególnie w kontekście obniżania podatków i umożliwiania nieskrępowanego działania wielkim firmom, a firmom z obszaru AI w szczególności. Będzie także popierał zakres wydobywania ograniczanych obecnie kopalnych źródeł energii, czyli gazu ziemnego i ropy, co będzie spotykało się z pewnością z krytyką zaangażowanych obrońców klimatu” – pisze prof. Michał KLEIBER w tekście „Nieprzewidywalność Donalda Trumpa może okazać się jego siłą” – cały artykuł [LINK]

PAP/Jerzy Adamiak/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 13 maja 2025