Chatboty AI zakazane w szkołach

Wydział oświaty miasta Helsinki zakazał nauczycielom korzystania podczas zajęć szkolnych z aplikacji opartych na tzw. generatywnej sztucznej inteligencji, takich jak Chat GPT czy Copilot. Chatboty Al zakazane w szkołach zostały z uwagi na ryzyko i obawę o bezpieczeństwo danych – informuje dziennik „Helsingin Sanomat”.
Chatboty AI zakazane w szkołach
.Nowe wytyczne przekazano nauczycielom poprzez intranet, podkreślając, że wykorzystanie narzędzi i aplikacji opartych na AI w placówkach oświatowych i wychowawczych w Helsinkach zostaje zawieszone w związku z oceną ryzyka i obawami o bezpieczeństwo danych, w tym informacji o uczniach. Chatboty AI zakazane w szkołach zostały do odwołania.
Nauczycieli zdezorientował zakaz sięgania po program Copilot, wykorzystywany w powszechnie używanych programach, takich jak edytor tekstu Word czy arkusz kalkulacyjny Excel – pisze „HS”. Nauczyciele mogą wciąż korzystać z pakietu Microsoft Office i poczty elektronicznej, a zakaz dotyczy programów i aplikacji opartych na generatywnej sztucznej inteligencji (genAI), np. Chat GPT czy Copilot – doprecyzował departament ds. informatyzacji urzędu miasta.
W styczniu pracownikom helsińskiego ratusza zakazano używania nowo dostępnego chińskiego chatbota DeepSeek, argumentując m.in., że nie można wprowadzać informacji związanych z obowiązkami służbowymi i danych o mieszkańcach do programów, które nie mają licencji i nie zostały zatwierdzone przez urzędowe działy IT pod kątem wymogów bezpieczeństwa.
Media społecznościowe i demokracja
.”Internet i towarzysząca mu rewolucja informacyjna doprowadziły do transformacji. Nie ma już powrotu do tego, co było przedtem” – pisze Barack Obama. – „Ale jak każdy postęp technologiczny, tak i ten niesie ze sobą nieplanowane skutki, które czasami mają swoją cenę. W tym przypadku widzimy, że nasz nowy ekosystem informacyjny turbodoładowuje niektóre z najgorszych impulsów ludzkości” – czytamy na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
„Nie wszystkie konsekwencje są zamierzone czy możliwe do uniknięcia. Są one po prostu skutkiem tego, że miliardy ludzi nagle zostały podłączone do jednego globalnego strumienia informacji, działającego całodobowo i dostępnego od ręki. Czterdzieści lat temu konserwatysta ze wsi w Teksasie nie musiał czuć się urażony wydarzeniem w dzielnicy Castro w San Francisco, ponieważ nic o tym wydarzeniu nie wiedział. Mieszkaniec ubogiej jemeńskiej wioski nie miał pojęcia o tym, na co wydają pieniądze Kardashianowie. Dla jednych taki kontakt może być pouczający, czasem nawet wyzwalający, ale inni mogą go odczuwać jako bezpośredni afront wobec swoich tradycji, systemów wierzeń czy swojego miejsca w społeczeństwie. Do tego dochodzi mnożenie się treści oraz rozproszenie informacji i odbiorców. To wszystko sprawia, że demokracja staje się jeszcze bardziej skomplikowana.”
„W naszych bańkach informacyjnych nasze założenia, nieuświadomiona niewiedza i uprzedzenia nie są kwestionowane, lecz wzmacniane. Poza tym z natury jesteśmy bardziej skłonni reagować negatywnie na osoby, które przyswajają inne fakty i opinie. Wszystko to pogłębia istniejące podziały rasowe, religijne i kulturowe.„
„Dwadzieścia lat temu filarami wyszukiwania informacji w sieci były wszechstronność, trafność i szybkość. Jednak wraz z rozwojem mediów społecznościowych i potrzebą lepszego zrozumienia zachowań ludzi w sieci w celu skuteczniejszej sprzedaży reklam firmy zaczęły zbierać więcej danych. Więcej firm zoptymalizowało się pod kątem personalizacji, zaangażowania i szybkości. I niestety okazuje się, że podburzające, polaryzujące treści przyciągają i angażują odbiorców. Problem pogłębiły inne cechy tych platform. Na przykład sposób, w jaki treści wyglądają w telefonie, oraz zasłona anonimowości, którą platformy zapewniają swoim użytkownikom. W wielu przypadkach uniemożliwia to odróżnienie np. recenzowanego artykułu dr. Anthony’ego Fauciego od szarlatańskiej pochwały cudownego leku.”
„Przed wyborami poleciłem naszym najlepszym pracownikom wywiadu ujawnić te wysiłki prasie i opinii publicznej. Co jednak wciąż mnie dręczy? To, że nie zdawałem sobie wtedy w pełni sprawy, jak bardzo staliśmy się podatni na kłamstwa i teorie spiskowe, mimo że sam przez lata byłem obiektem dezinformacji.”
„Jestem przekonany, że jeśli nie podejmiemy żadnych działań, obserwowane obecnie tendencje będą się nasilać. Nowe technologie już teraz stanowią wyzwanie dla sposobu, w jaki regulujemy waluty i chronimy konsumentów przed oszustwami. A wraz z pojawieniem się sztucznej inteligencji dezinformacja stanie się jeszcze bardziej wyrafinowana. Widziałem już demonstracje technologii deepfake, która pokazuje na ekranie coś, co wygląda jak ja i mówi rzeczy, których nie powiedziałem. To bardzo dziwne uczucie.”
„Bez określonych zasad implikacje tej technologii dla naszych wyborów, naszego systemu prawnego, naszej demokracji, reguł postępowania dowodowego, dla całego naszego porządku społecznego są przerażające i niezwykle znaczące” – cały tekst [LINK].
PAP/ Przemysław Molik/ WszystkocoNajważniejsze/ LW