Chiny zapraszają Kanadę do sojuszu przeciw USA

Przywódca Chin Xi Jinping i prezydent Kenii William Ruto ogłosili podniesienie relacji dwustronnych na

Chiny oferują Kanadzie stworzenie partnerstwa przeciwko agresywnym działaniom USA – podała 23 kwietnia 2025 roku agencja The Canadian Press powołując się na ambasadora Chin w Ottawie. Wang Di powiedział w wywiadzie udzielonym agencji, że Chiny chcą uniknąć powrotu „do prawa dżungli”.

Chiny i Kanada przeciwko USA?

.Wang określił obecnie działania USA jako „bullying” (nękanie, prześladowanie) i zasugerował, że Chiny i Kanada powinny stworzyć partnerstwo przeciw podminowywaniu przez Waszyngton zasad rządzących dotychczas w polityce globalnej oraz przekonać inne kraje do takiego partnerstwa. Kanadę określił jako „sąsiada” Chin przez Pacyfik.

„Zauważyliśmy, że wobec jednostronnego nękania przez USA Kanada nie ustąpiła (…) Zamiast tego Kanada stoi po właściwej stronie historii, po właściwej stronie międzynarodowego postępowania fair i sprawiedliwości” – powiedział Wang. Dodał, że Chiny i Kanada wydają się być jedynymi krajami, które podjęły „konkretne i rzeczywiste przeciwdziałania wobec nieuzasadnionych amerykańskich ceł”. Powiedział też, że Chiny chcą wykorzystać obecne możliwości by „współpracować z Kanadą i innymi krajami, by zdecydowanie podtrzymywać zbudowany wokół ONZ system międzynarodowy oraz skupiony na WTO (Światowa Organizacja Handlu) wielostronny system handlowy, by przeciwstawić się wszelkim regresywnym praktykom”.

Ottawa wielokrotnie wskazywała na Chiny jako jedno z zagrożeń dla Kanady i jako kraj odpowiedzialny za próby wpływów na wewnętrzną politykę Kanady. 28 kwietnia odbędą się w Kanadzie wybory federalne. Sondaże wskazują jako prawdopodobnego zwycięzcę Partię Liberalną, której lider i obecny premier Mark Carney nazwał Chiny podczas debaty w ub.tyg. „największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Kanady”, a następnego dnia oskarżył Chiny o wspieranie Rosji w inwazji na Ukrainę.

Relacje Kanada-Chiny

.Kanadyjskie relacje z Chinami są trudne, szczególnie od uwięzienia w Chinach dwóch Kanadyjczyków, Michaela Spavora i Michaela Kovriga w grudniu 2018 r. Aresztowano ich po tym, gdy w Kanadzie zatrzymano na wniosek USA wiceprezes Huawei Meng Wanzhou i zwolniono dopiero w 2021 r., gdy sąd w Vancouver prowadzący postępowanie ekstradycyjne Meng zakończył postępowanie na wniosek USA. W marcu br. minister spraw zagranicznych Kanady Mélanie Joly poinformowała, że w Chinach w minionych miesiącach doszło do egzekucji czterech Kanadyjczyków.

Pod koniec marca br. Kanada złożyła do WTO skargę przeciwko Chinom w sprawie ceł nałożonych na kanadyjskie produkty rolne i kanadyjskie owoce morza. W ub.r. Kanada nałożyła na Chiny 100 proc. cła na samochody elektryczne i 25 proc. cła na stal i aluminium.

Wang powiedział The Canadian Press, że Pekin chętnie odstąpi od ceł wobec Kanady, jeśli Kanada zawiesi swoje cła wobec Chin. Dodał, że w relacjach między oboma krajami powinny panować zasady i reguły rynkowe, a nie ideologiczne decyzje. W ub. tyg. agencja Bloomberga informowała, że chińskie rafinerie znacząco zwiększyły import ropy naftowej z Kanady, po zmniejszeniu o 90 proc. importu ropy z USA. Na początku maja ub.r. zaczął działać rozbudowany rurociąg Trans Mountain, tankowce mogą odbierać ładunki kanadyjskiej ropy z terminalu w pobliżu Vancouver. Docelowo rurociągiem będzie transportowane 890 tys. baryłek ropy dziennie.

Bloomberg podawał, że w marcu b.r. chiński import ropy przez terminal w Vancouver wyniósł 7,3 mln baryłek, a w kwietniu może być jeszcze wyższy. Natomiast import ropy przez Chiny z USA spadł z 29 mln baryłek w czerwcu ub.r. do obecnie 3 mln.

Cytowany przez The Canadian Press profesor Roland Paris z Uniwersytetu Ottawskiego, specjalizujący się w polityce międzynarodowej powiedział, że Pekin stara się promować swoje interesy i właśnie te działania często stawiały Chiny w pozycji przeciwnej do Kanady. Ostrzegł, że kanadyjskie firmy powinny ostrożnie podchodzić do działań Pekinu, który w przeszłości prowadził działania gospodarcze podobne do obecnych decyzji administracji prezydenta USA Donalda Trumpa. The Canadian Press wyjaśniła, że to ze strony ambasady Chin wyszła propozycja rozmowy, a wywiad przeprowadzono z udziałem tłumacza.

Wielkiej wojny z Chinami jeszcze nie będzie

.Jeśli całkowicie odizolujemy Chiny, tak jak zrobiliśmy to podczas zimnej wojny ze Związkiem Radzieckim, chińska gospodarka upadnie, ich technologia przestanie się rozwijać, a potęga militarna kraju dramatycznie się zmniejszy – przekonuje Miles YU w rozmowie z Michałem KŁOSOWSKIM na łamach „Wszstko co Najważniejsze”.

Michał KŁOSOWSKI: – Wobec zagrożenia ze strony Chin i Rosji słychać głównie o „powstrzymywaniu”. Czy Zachód ma strategię zwycięstwa? Czym w ogóle byłoby zwycięstwo w tych zmaganiach?

Miles YU: – Bardzo dobre pytanie. Mam wrażenie, że na Zachodzie niewiele osób w ogóle je sobie zadaje. Tak jak wielokrotnie w historii, zwłaszcza w historii konfliktów, nie ma powrotu do wcześniejszego świata. To pierwsza rzecz, którą musimy sobie uświadomić – nie ma powrotu do tego, co było. Patrząc zaś w kierunku Chin, musimy pamiętać, że mamy do czynienia z bardzo zdyscyplinowanym, silnym gospodarczo i sprawnym militarnie systemem. Ale właśnie historia uczy nasprzecież, że istnieje wiele sposobów radzenia sobie z takim przeciwnikiem. Przede wszystkim trzeba zbadać jego słabości i braki. Największą zaś słabością reżimów jest ich własny charakter.

– Charakter?

– Reżimy takie jak chiński zawsze starają się przekonać resztę świata, że obywatele ich krajów są po ich stronie. Ale nie są, przynajmniej jeśli chodzi o wolność i swobody obywatelskie. Wbrew pozorom także w Chinach wielu obywateli jest przeciwko obecnemu reżimowi. Jednak charakter każdego reżimu określa zawsze relacja do ludzi, którymi dany reżim rządzi. Dlatego w Chinach jedynym sposobem na utrzymanie się przy władzy jest podsycanie nacjonalizmu. Z historii wiemy jednak, że to błędna droga i ostatecznie to zwykli ludzie płacą najwyższą cenę za tę grę pozorów. Zatem najlepszą bronią przeciwko reżimom w krajach takich jak Chiny jest bezpośredni kontakt z obywatelami, koniecznie otwarty i przejrzysty. Władze chińskie są najbardziej zaniepokojone, kiedy amerykański rząd prowadzi – a przynajmniej stara się prowadzić – bezpośredni dialog z chińskim społeczeństwem.

– To wystarczy? Przecież Zachód nie ma bezpośredniego dotarcia do obywateli Chin. Reżim, o którym rozmawiamy, o to zadbał. Widzimy to też na przykładzie Rosji. Tam w zasadzie również nie ma komunikacji z obywatelami – poza oficjalnymi kanałami, którymi włada Kreml.

– Oczywiście, słowa i rozmowy nie wystarczą. To nie wszystko. Niezbędne jest też rozwijanie zdolności militarnych i śmiercionośnych broni, to przecież oczywiste. Siła ma fundamentalne znaczenie w relacjach z przywódcami reżimów, którzy jedynie siłę uznają za argument w jakichkolwiek dyskusjach czy negocjacjach. Dlatego musimy rozwijać możliwości walki i śmiercionośność naszych narzędzi wojennych. Nijako musimy zagrać w grę, w której do tej pory przodowali nasi oponenci. Jako Zachód nie będziemy przecież używać tych narzędzi do prowokacji, ale nie możemy też zostać w tyle. Wykorzystamy je jednak do obrony i odstraszania. To jedyny język, który rozumieją i szanują dyktatorzy tacy jak Xi Jinping czy Władimir Putin. Zachód musi się zbroić. Nie po to, żeby atakować, ale żeby móc się skutecznie bronić.

– „Chcesz pokoju, gotuj się na wojnę”, chciałoby się powiedzieć.

– Właśnie tak. Wojna zawsze jest możliwa, ale aby jej uniknąć, trzeba być na nią gotowym. Wiedział o tym chociażby Ronald Reagan, kiedy w podobny sposób pokonał Związek Radziecki.

– Wróćmy do pytania o to, jak wygrać. Zwycięską strategią Zachodu byłoby więc doprowadzenie do zmian w społeczeństwach Chin, Rosji czy Iranu?

– Tak. Nie powinniśmy bać się mówić o zmianie reżimu w tych krajach. Na Zachodzie termin „zmiana reżimu” jest używany przez lewicę jako synonim imperializmu i neokolonializmu, które były taktykami stosowanymi przez zachodnie mocarstwa w celu zdominowania innych narodów na różnych kontynentach. A przecież obecnie sami Chińczycy chcą zmienić reżim partii komunistycznej…

– To zaskakujące. Sami Chińczycy chcą zmienić reżim partii komunistycznej?

– Tak. Głównie dlatego, że obecny reżim nie pozwala im uczestniczyć w świecie, w handlu, w globalnej sieci wymiany dóbr i kultury. Ten sam reżim blokuje także jakiekolwiek głosy sprzeciwu, chociażby cenzurując internet. Musimy zrobić wszystko, co możliwe, aby stworzyć warunki, które zachęcą Chińczyków do samodzielnego wybrania własnego rządu. Przede wszystkim musimy zapewniać przestrzeń takim głosom, skoro reżim chiński na to nie pozwala. To po pierwsze. Po drugie, musimy stale pamiętać, że reżimy, o których mówimy, też nie są bezczynne. Dlatego jeśli się nie zmienią, to doprowadzą do zmiany innych społeczeństw, nie tylko sąsiedzkich. Zresztą proces ten już się rozpoczął, już to widzimy. Reżimy Chin czy Rosji chcą „wywrócić stół” relacji międzynarodowych i w ogóle wywrócić cały świat do góry nogami. Widzimy to też na Ukrainie – cała rozmowa [LINK].

PAP/ Anna Lach/ WszystkocoNajważniejsze/ LW

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 24 kwietnia 2025