Czym było chodzenie z Racyjką? Polskie tradycje świąteczne w Wielkanocny Poniedziałek

tradycja chodzenie z Racyjką

Chodzenie z Racyjką albo chodzenie z Pasyjką, kolędowanie i śmigus-dyngus to tylko niektóre znane w różnych regionach Polski wielkanocne tradycje świąteczne. Etnografowie wyjaśniają ich znaczenie.

Chodzenie z Racyjką

.Chodzenie z Racyjką było wielkanocnym kolędowaniem znanym w na pograniczu Lubelszczyzny i Podlasia. Gdzieniegdzie nazywane było też chodzeniem z pasyjką. Rozpoczynało się właśnie rankiem w Wielki Poniedziałek, kiedy młodzi chłopcy chodzili od domu do domu z dobrą nowiną, że Chrystus zmartwychwstał. „Śpiewali pieśni religijne związane z tematyką wielkanocną, składając przy tym życzenia domownikom. Niektórzy też wygłaszali wierszyki. W zamian gospodarze wręczali im słodycze, jajka, pisanki” – wyjaśnia dr hab. Mariola Tymochowicz, prof. UMCS z Instytutu Nauk o Kulturze i etnograf z Muzeum Narodowego w Lublinie.

Zwyczaj miał wymiar magiczny, bo dawniej wierzono, że wypowiadane w tym czasie słowa mają jeszcze większą moc. „Dlatego wszyscy oczekiwali na te życzenia, które miały zagwarantować im zdrowie, urodzaj i ochronę od nieszczęść przez cały rok” – wyjaśniła etnograf.

W odróżnieniu od chłopców dziewczęta chodziły po wsi z gaikiem, czyli młodą brzozą lub jodełką, która przyozdobiona była kolorowymi wstążkami i świętym obrazkiem, np. Matki Boskiej. Zwyczaje te miały zapewnić powodzenie oraz przyspieszyć wiosnę i odrodzenie przyrody, ponieważ wówczas zimy były bardziej uciążliwe i ludzie z utęsknieniem czekali na wszelkie oznaki wiosny.

Inne tradycje Wielkanocnego Poniedziałku

Etnografowie zwracają uwagę, że równie popularne w okresie wielkanocnym były zabawy, które nabierały intensywności po zimie i okresie postu. Na wschodnich terenach Lubelszczyzny młodzi ludzie bawili się w „żurawia”. „Spotykali się pod jednym z domów przy drodze i naśladowali głos żurawia, chwytając się jedną ręką pod bokiem, a drugą trzymając swojego towarzysza. Podążając jeden za drugim musieli pilnować, żeby nikt się nie przewrócił” – wyjaśnia prof. Tymochowicz.

Zauważyła, że był to też bardzo radosny czas spędzany w gronie rówieśników czy wszystkich mieszkańców. Między innymi w świąteczne dni młodzież chodziła po wsi i śpiewała tzw. pieśni „zalimanowane” o tematyce miłosnej i zalotnej. Podobny charakter miała zabawa zwana „chachułki”, znana w okolicach Bełżca. A na wschodnich terenach zbierano się koło cerkwi i wspólnie śpiewano pieśni ruskie i polskie. Zwyczaj ten nazywano „taratony”.

Odnosząc się do wielkanocnego kolędowania profesor wyjaśniła, że zwyczaj praktykowany był na Lubelszczyźnie jeszcze w latach 60-70. XX wieku. „Później życie na wsi znacząco zaczęło się zmieniać i upodabniać do życia miejskiego. Sama praca na roli nie byłą już tak wymagająca, bo pojawiły się sprzęty ułatwiające uprawianie pola. Zmiany cywilizacyjne i edukacja sprawiły, że rolnicy – już nie chłopi – zaczęli mieć zupełnie inne podejście do praktyk i wierzeń, które miały zapewnić im przyjazny los. To sprawiło, że podobne zwyczaje zaczęły zanikać i kolejne pokolenia ich nie kontynuowały” – wyjaśniła prof. Tymochowicz.

Sens głoszenia Zmartwychwstania

.Ludowe tradycje świąteczne, choć miały wymiar kulturotwórczy, społeczny i praktyczny – wyrosły z najstarszych praktyk chrześcijańskich polegających na głoszeniu całemu światu Zmartwychwstania Chrystusa. Tajemnica paschalna widziana z tego punktu widzenia przypomina o nienaruszalnych prawdach, z których głoszenia Kościół nigdy nie może zrezygnować – mówi w rozmowie z „Wszystko co Najważniejsze” o. Jarosław KUPCZAK OP. „Ani ludzki głód, ani choroby onkologiczne, ani różnego rodzaju ludzkie cierpienie nie mogą być zrównane z tą katastrofą wszystkich katastrof, którą jest grzech. Świat widziany w świetle tajemnicy paschalnej potrzebuje miłosierdzia dlatego, że ludzie cierpią z bardzo wielu powodów: z powodu głodu, dyskryminacji, handlu ludźmi, wojen, migracji i tego wszystkiego, co popycha ich ku dramatycznym decyzjom. Ale tajemnica paschalna przypomina nam o tym, że świat potrzebuje miłosierdzia przede wszystkim dlatego, że jest w stanie grzechu, że jest w stanie zapomnienia o Bogu. I nie ma zrozumienia tajemnicy paschalnej, śmierci Chrystusa na krzyżu i jego zmartwychwstania, bez przypomnienia tej właśnie prawdy, która we współczesnej wieży Babel jest odsuwana na margines: prawdy o tym, że głównym nieszczęściem człowieka jest jego grzech – przez ten grzech człowiek stawia się w niebezpieczeństwie wiecznego potępienia i dlatego okres Wielkiego Postu i okres paschalny są wciąż wielkimi wyzwaniami dla każdego człowieka, do uzmysłowienia sobie, że jesteśmy grzesznikami. Tajemnica paschalna daje nam możliwość zmycia naszych grzechów i powrotu do Boga. Tak rozumiana tajemnica paschalna jest w świecie postprawdy obroną Prawdy w jej najmocniejszym znaczeniu” – mówi dominikanin.

PAP/Gabriela Bogaczyk/WszystkocoNajważniejsze/ad

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 kwietnia 2024