Francuzi chcą nowych wyborów

Francuzi, a dokładnie trzech na czterech Francuzów nie chce, by premier Francois Bayrou otrzymał w parlamencie wotum zaufania dla swego rządu, a ponad 60 proc. opowiada się za nowymi wyborami parlamentarnymi – wynika z sondaży opublikowanych po decyzji premiera o głosowaniu 8 września nad wotum zaufania.
Francuzi przeciwni rządom Bayrou
.Dziennik „Le Figaro” opublikował wyniki sondażu ośrodka Elabe, podkreślając, że świadczą one, iż francuzi nie popierają Bayrou. 72 proc. obywateli chce, by jego rząd nie uzyskał wotum zaufania, a tylko 27 proc. wyraża nadzieję, że parlamentarzyści go poprą.
Telewizja LCI opublikowała w środę sondaż ośrodka Ifop, z którego wynika, że 63 proc. obywateli chce rozwiązania parlamentu i przedterminowych wyborów. Sondaż przeprowadzono 26 sierpnia, dzień po konferencji prasowej premiera, na której ogłosił, że zwróci się do parlamentu o wotum zaufania.
Również w sondażu Elabe 69 proc. respondentów opowiedziało się za rozwiązaniem parlamentu. Jednak jeszcze więcej – 81 proc. – uważa, że powinien zostać wyznaczony nowy premier. Decyzja o ewentualnym rozwiązaniu parlamentu leży w kompetencjach prezydenta. W sondażu ośrodka Ifop 51 proc. ankietowanych uznało, że szef państwa nie zdecyduje się na ten krok.
Sondaże nie są też korzystne dla prezydenta Emmanuela Macrona: w badaniu Elabe 67 proc. obywateli opowiedziało się za tym, by podał się do dymisji. Bayrou zapowiedział w poniedziałek, że zwróci się do parlamentu na nadzwyczajnym posiedzeniu o wotum zaufania dla swego mniejszościowego rządu. Partie opozycyjne poinformowały, że nie udzielą mu wotum zaufania. Liczba posiadanych przez nie mandatów umożliwia negatywny wynik głosowania, co pociągnęłoby za sobą upadek gabinetu Bayrou. Niektóre z partii opozycyjnych wezwały też do rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych, co leży w kompetencjach prezydenta.
Przywróćmy porządek Republice
.Na temat tego w jaki sposób powinien zostać przywrócony porządek w Europie i we Francji, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze Bruno RETAILLEAU w tekście „Przywróćmy porządek Republice„.
„Los naszego kraju znalazł się dziś na rozdrożu. Mimo zaangażowania obywateli francuska gospodarka słabnie, zagrożonych jest coraz więcej miejsc pracy. Nie za wszystko odpowiada obecny kryzys pandemiczny. Mimo zaangażowania urzędników nasze państwo staje się coraz mniej wydolne, coraz gorzej wyposażone, coraz bardziej zbiurokratyzowane i zadłużone. Mimo wielkości naszej historii i wyjątkowości naszej kultury nasz naród jest rozdarty, Francja jest w rozsypce. A polityka, rozgadana i bezsilna, topi w przemowach, których nikt już nie słucha, swoją niezdolność do działania. Do odwrócenia biegu spraw. Do zmiany kierunku”.
„Polityka nie jest już zdolna wziąć w swoje ręce los Francji i umożliwić Francuzom przejęcie kontroli nad ich życiem. Jednakże nie chcę się poddawać. Nie chcę, aby Francuzi się poddawali. Minął już czas udawania. To wszystko, przez co przechodzimy, wymaga powiedzenia prawdy. Prawdy o sytuacji, o rozwiązaniach, o naszych przekonaniach również, gdyż jedynie spójność i przejrzystość pozwolą uleczyć zranione zaufanie Francuzów. Biorę na siebie to zadanie. Bez zwodzenia czy oszukiwania. Bo tylko wierny prawdzie mogę powiedzieć Francuzom, co myślę i co będę w stanie zrobić”.
„Porządek jako warunek równości, gdyż z anarchii zawsze wyrasta niesprawiedliwość. Porządek będący strażnikiem naszych wolności: gospodarczej, naukowej i intelektualnej. Wszystkiego tego, co jest naszą drogocenną zdobyczą, a o czym tak często zapominamy, gdy pojawia się korporatyzm, komunotaryzm i konformizm. Porządek jako drogowskaz polityki, ponieważ wszelkie działania w oderwaniu od pewnych i solidnych punktów odniesienia, jakimi są prawo, kultura czy suwerenność, są zagrożeniem dla naszego losu. Porządek w końcu będący odtrutką na nieporządek, w którym pogrążył się nasz kraj”.
„Ponieważ gdziekolwiek spojrzymy, panuje nieporządek. Nieporządek opanował zdziczałe ulice i zislamizowane dzielnice. Płacą za niego swoim bezpieczeństwem, a nierzadko czymś więcej najbiedniejsi obywatele, którzy wystawieni są na codzienną przemoc, podczas gdy najbogatsi kryją się przed barbarzyństwem za murem pieniądza w swoich eleganckich dzielnicach. Nieporządek opanował także państwo. Jego skuteczność ugrzęzła w czterystu tysiącach norm prawnych, a jego odpowiedzialność rozmywa się w meandrach tysiąca dwustu urzędów i agencji” – pisze Bruno RETAILLEAU.
Cały tekst: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/bruno-retailleau-przywrocmy-porzadek-republice/
PAP/ Paryża Anna Wróbel/ LW