Gwiazda Betlejemska czy wschód heliakalny – co prowadziło Trzech Króli?
Choinki w wielu miejscach na świecie ozdabiane są symbolami złotej gwiazdy, która według przekazów biblijnych miała poprowadzić Mędrców ze Wschodu do Betlejem, gdzie narodzić miał się Jezus. Przez wiele lat badacze historii zastanawiali się jednak, czy znaki na niebie istniały naprawdę. Dominującym przekonaniem było to, że Gwiazda Betlejemska była tylko metaforą, która przedstawiała Jezusa jako wybrańca i syna bożego.
Czy Gwiazda Betlejemska istniała?
.Dziś naukowcy dysponując lepszymi metodami badania zjawisk astronomicznych sugerują, że Gwiazda Betlejemska istniała naprawdę i są w stanie zbadać jej historie.
Pierwszym pytaniem, na które zwrócili uwagę badacza było to, czemu Gwiazda Betlejemska miała według Biblii zostać dostrzeżona tylko przez mędrców ze Wschodu. Nie widział jej na przykład król Herod, który jak podaje ewangelista Mateusz, sam szukał mesjasza. Astronomowie długo poddawali w wątpliwość istnienie gwiazdy, która nagle się pojawia, wskazuje drogę trzem mędrcom, a potem szybko znika za horyzontem.
Obecnie znane jest jednak takie zjawisko i regularnie występuje ono na ziemskim niebie. Wschód heliakalny, czyli to, czym według niektórych naukowców była Gwiazda Betlejemska, jest momentem, gdy planeta, księżyc lub gwiazda staje się widoczna tuż przed świtem. Wschód heliakalny mógł zaskoczyć Trzech Króli, ponieważ występuje po długim okresie (ponad roku), kiedy to dane ciało niebieskie nie jest w ogóle widoczne na niebie. Stąd biblijny przekaz o „nagłym” pojawieniu się gwiazdy, która zresztą mogła być planetą, na przykład Saturnem.
To zjawisko mogło zaskoczyć Mędrców ze Wschodu, którzy zobaczyli wcześniej niewidoczną gwiazdę i wyruszyli za nią, uznając ją za coś wyjątkowego.
Wschód heliakalny
.Wschód heliakalny znany był już starożytnym Grekom, którzy ponad 2 tysiące lat temu opisywali go jako „en te Anatole”, czyli po grecku dosłownie „Wschód”. Ich źródła opisują to jako planetę, która pojawia się na horyzoncie tuż przed świtem a następnie przestaje być widoczna przez długi czas.
Opis ten pasuje do tego co przedstawia Biblia, naukowcy przypuszczają, że to właśnie to zjawisko zostało uznane „kompas” kierujący mędrców do Jezusa. Największy wkład w odkrycie faktów o Gwieździe Betlejemskiej miały publikacje Michaela Molnara, profesora na uniwersytecie Rutgers. W swojej pracy „Star of Bethlehem” jako pierwszy powiązał biblijny opis gwiazdy z realnie występującym zjawiskiem wschodu heliakalnego.
Nie jest to jedyna hipoteza. Frank J. Tipler, matematyk i astronom związany z Uniwersytetem Tulane, uważał, że pojawienie się Gwiazdy Betlejemskiej było związane z eksplozją supernowej. Badacz opiera swoją teorie na tym, że w czasie potencjalnych narodzin Chrystusa, o „lśniącej gwieździe” znajdują się wzmianki w kronikach koreańskich, chińskich oraz w źródłach z terenów Palestyny. Ostateczne rozstrzygnięcie tego, czym była Gwiazda Betlejemska pozostaje jednak niewiadomą.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba oraz program Artemis
Na temat współczesnego dynamicznego rozwoju astronomii, którego wynikiem są tak spektakularne projekty jak Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, czy program Artemis, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Piotr ORLEAŃSKI w tekście “Kosmos coraz bliżej, także z Polakami“.
“W 2022 roku pierwszy raz udało się ustawić wszystkie 18 luster Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Stanowią one razem zwierciadło o rozpiętości 6,5 metra. Każde z luster musi być oddzielnie wyjustowane, by móc dobrze zobrazować dane, które pozyskuje. W lipcu 2022 roku zobaczyliśmy pierwsze zachwycające zdjęcia różnego rodzaju obiektów kosmicznych. NASA opublikowało specjalną animację, na której można porównać zdjęcia tych samych obiektów pozyskane za pomocą teleskopu Hubble’a i Webba. Dopiero gdy się porównuje zdjęcia, widać, jaka jest różnica między tymi teleskopami”.
“Teleskopy Hubble’a i Webba różnią się dwoma rzeczami. Nowszy z nich jest większy, w związku z tym jest w stanie obserwować mniejsze obiekty, głównie te, które znajdują się dalej od nas. Widziane przez nas w ten sposób kosmiczne zdarzenia zachodziły w przeszłości – światło potrzebowało milionów lat, by do nas dotrzeć i byśmy mogli te zdarzenia teraz zaobserwować. Można powiedzieć, że widzimy to, co działo się np. 13,5 miliarda lat temu. W przypadku teleskopu Hubble’a było to 12 miliardów lat. Ale nawet obiekty wcześniej zaobserwowane przez teleskop Hubble’a widzimy dziś dzięki teleskopowi Webba znacznie bardziej szczegółowo. Tym, co różni te teleskopy, jest również to, że instrumenty teleskopu Hubble’a pracują w zakresie widzialnym, natomiast Webba w podczerwieni. To jest zupełnie inne spektrum fali elektromagnetycznej. Również dzięki temu można więcej zobaczyć. Jednak tym, co znacznie różni te twa teleskopy, jest ich wielkość – starszy ma dwa metry średnicy, nowszy ponad sześć”.
“Drugim znaczącym wydarzeniem w działaniach człowieka w kosmosie było rozpoczęcie programu Artemis. Od zakończenia programu Apollo, kiedy człowiek chodził po Księżycu, minęło 50 lat. Wiele czynników wpłynęło na to, że nie podejmowano kolejnych wypraw na naturalnego satelitę Ziemi”.
“Znaczące było to, że program Apollo był szalenie drogi. Amerykanie przestawili się na program wahadłowców, które też dużo kosztowały, ale służyły do wielu celów. Nie byli w stanie prowadzić dwóch takich przedsięwzięć jednocześnie. Poza tym program Apollo był rezultatem polityki. Amerykanom zależało na tym, by jako pierwsi mogli postawić nogę na Księżycu, i to im się udało. Późniejsze kryzysy ekonomiczne, brak podtekstu politycznego i konkurentów, którzy również mogliby wylądować na Księżycu, w pewnym sensie oddalił perspektywę powrotu tam człowieka. Problemy z wahadłowcami, później z rakietami nośnymi, utrudniały realizację podobnych programów. Dziś mamy początek kolejnej ery wyścigu kosmicznego. Tym razem między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Państwo Środka ma bardzo rozbudowany program kosmiczny i jako pierwsze wysłało łazik na ciemną stronę Księżyca” – pisze prof. Piotr ORLEAŃSKI.
Oprac. Maciej Bzura