Jan i Antoni, Maja i Laura - imiona „ze starego świata” wróciły do łask w 2024 r.

Urząd Stanu Cywilnego w Katowicach w 2024 r. odmówił nadania dzieciom imion Ziomek i Parodia, ale pierwszy raz od stu lat nadał chłopcom imiona Telesfor i Bolko. Urząd miasta Katowice poinformował, że rodzice najczęściej wybierali dla swoich dzieci imiona Jan i Maja.
Jan i Maja – najpopularniejsze imiona w Katowicach
.Zgodnie z prawem imię dziecka zamieszczone w akcie urodzenia nie może mieć formy zdrobniałej, a także charakteru ośmieszającego lub nieprzyzwoitego. W związku z tym Urząd Stanu Cywilnego w Katowicach odmówił przyjęcia od rodziców oświadczeń o wyborze imion Ziomek i Parodia.
Od 1 stycznia do 24 grudnia 2024 r. w Katowicach zarejestrowano 4260 noworodków. Wśród nich więcej chłopców (2165) niż dziewcząt (2095). Urząd Miasta Katowic poinformował, że najpopularniejszymi imionami wśród chłopców były: Jan (121), Antoni (111) i Leon (103). Wśród dziewcząt: Maja (115), Laura (108) i ex aequo Zofia i Alicja (97).
Kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Katowicach Mirosław Kańtor wskazał w przesłanym komunikacie, że Jan po raz pierwszy był najczęściej wybieranym imieniem męskim w Katowicach, choć zawsze cieszył się dużą popularnością, zwłaszcza w latach 50. „Na uwagę zasługuje trzecie miejsce Leona. Imię pojawiało się w latach 30., 40. i 50., by potem zniknąć na 30 lat i odrodzić się po 2005 r. Poza pierwszą dziesiątką znalazł się w tym roku ubiegłoroczny lider Filip, a lider krajowy Nikodem znalazł się na piątym miejscu” – zauważył Mirosław Kańtor.
Przypomniał, że imię Maja po raz pierwszy nadano w Katowicach dziewczynce w latach 70. Ocenił, że mogła na to wówczas wpłynąć popularność młodzieżowego serialu „Szaleństwa Majki Skowron”. „Maja trzy lata temu dostała się do pierwszej dziesiątki, by w tym roku zdetronizować Hanię, czyli ubiegłoroczną liderkę. Zaskoczeniem nie jest drugie miejsce Laury, która od 20 lat pnie się coraz wyżej w rankingach” – dodał Mirosław Kańtor. W 2024 r. w Katowicach po raz pierwszy od stu lat nadano chłopcom imiona Telesfor i Bolko.
Duma z tego, co osiągnęliśmy
.Nie doszłoby do transformacji Katowic w takiej skali bez skutecznej absorpcji środków unijnych – pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” Marcin KRUPA.
„Jako doktorant na Politechnice Śląskiej rozmawiałem ze studentami 15 lat temu o naszym akcesie do Unii Europejskiej. Wiedzieliśmy, że to wydarzenie zapisze się we współczesnej historii Polski. Mieliśmy świadomość, że otrzymamy możliwości, których wcześniejsze pokolenia nie miały. Na Unię patrzyliśmy z perspektywy jednostki – zniesienia granic, perspektywy studiowania czy pracy za granicą. Liczyliśmy na to, że strumień pieniędzy z Brukseli pozwoli wybudować sieć porządnych autostrad i dróg ekspresowych. Jednak dopiero dwa lata później, gdy zostałem katowickim radnym, spostrzegłem, że do Unii Europejskiej tak naprawdę weszła nie tylko Polska, ale każda miejscowość z osobna. Zrozumiałem, że Katowice były trochę jak zdolny lekarz, który wreszcie dostał możliwość rozwoju przez dostęp do najnowszego sprzętu w nowoczesnej klinice”.
„Dzisiejsze Katowice, stolica dwumilionowej metropolii, są zupełnie innym miastem niż 15 lat temu. W tej metamorfozie Katowic uczestniczyłem zarówno jako mieszkaniec, jak i „od kuchni” – jako samorządowiec. Choć dokonywała się ona na wielu płaszczyznach, to chciałbym wyróżnić pięć kluczowych aspektów”.
„Po pierwsze, to wizja. W zarządzaniu miastem kuszącym elementem jest populistyczne budowanie własnego wizerunku poprzez działania, które przynoszą szybkie efekty PR-owe. W sytuacji ograniczonych zasobów, co de facto zawsze ma miejsce, o wiele mniej wdzięczne jest podejmowanie trudnych decyzji. W przypadku Katowic dużą rolę odegrała wizja miasta mojego poprzednika, prezydenta Piotra Uszoka, oraz konsekwencja w jej wdrażaniu”.
.”Tak jak budowę nowego domu musimy rozpocząć od utworzenia solidnych fundamentów – tak Piotr Uszok realizował kluczowe inwestycje, które umożliwiły dalszy rozwój miasta. Tunel przy „Spodku” o wartości 800 mln zł, którego budowa trwała sześć lat, budowa i modernizacja 200 kilometrów sieci kanalizacyjnych, na które Unia dołożyła ponad 200 mln zł – to przykłady projektów, które z punktu widzenia odpowiedzialnego gospodarza należało zrealizować, choć nie zawsze przynosiły one poklask”.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ