Kanada ogranicza liczbę zagranicznych studentów ze względu na nadużycia uczelni i problemy na rynku mieszkaniowym
Kanada ograniczy na dwa lata liczbę wiz dla zagranicznych studentów, ze względu na nadużycia ze strony niektórych uczelni i problemy na rynku mieszkaniowym – poinformował kanadyjski minister imigracji Marc Miller.
Kanada i najnowsze ograniczenia ws. zagranicznych studentów
.W 2024 roku liczba wiz dla zagranicznych studentów szkół wyższych różnego typu wyniesie około 360 tys., co oznacza zmniejszenie tej puli o 35 proc. w porównaniu z rokiem 2023 – wyjaśnił Miller podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. Limity wizowe na rok 2025 będą przedstawione pod koniec bieżącego roku.
Rząd Kanady zapowiedział już w sierpniu 2023 roku wprowadzenie ograniczeń dotyczących wiz dla zagranicznych studentów z dwóch powodów: pierwszym są nadużycia niektórych szkół, które przyjmują więcej studentów niż mają miejsc w salach wykładowych; drugim są problemy na rynku mieszkaniowym.
Zagraniczni uczniowie i studenci trafiają przede wszystkim do Ontario (51 proc. w 2022 roku) i Kolumbii Brytyjskiej (20 proc.), a to są właśnie prowincje mające największy problem mieszkaniowy i najwyższe ceny nieruchomości.
Kanadyjskie wizy
.W 2022 roku ponad 808 tys. zagranicznych studentów otrzymało kanadyjskie wizy. Kilka miesięcy temu Miller mówił, że liczba wiz za 2023 rok trzykrotnie przekroczy liczby studentów sprzed 10 lat. Dla porównania – w latach 2024-2026 Kanada planuje przyjąć prawie 1,5 mln imigrantów.
Limity będą rozdzielone między prowincje i terytoria, a największe ograniczenia będą dotyczyć tych prowincji, w których liczba zagranicznych studentów rosła ostatnio najszybciej. Miller zapowiedział, że w niektórych prowincjach ograniczenia wizowe dla studentów wyniosą nawet 50 proc.
Ograniczenia nie będą dotyczyć odnowień wiz uczniów szkół podstawowych i średnich, studentów już będących w kanadyjskich szkołach, ani studentów piszących prace magisterskie i doktorantów.
Nauka (na) emigracji
.Podstawową strategią walki z drenażem mózgów i o zwiększenie internacjonalizacji uczelni są próby ściągnięcia polskich emigrantów naukowych oraz zagranicznych naukowców do kraju – pisze Olga CERAN na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
„Wybitnych polskich naukowców nie brakuje. Mimo to polska akademia nie wydaje się atrakcyjna ani dla Polaków, ani tym bardziej dla obcokrajowców. Choć 80 proc. naukowców na początkowych etapach kariery wyraża chęć podjęcia pracy w Polsce na rzecz rozwoju rodzimej nauki, blisko 66 proc. rozważa wyjazd za granicę. Oczywiście, jeśli nie znajdą odpowiadającej ich aspiracjom pracy w kraju. Wśród polskich badaczy na emigracji prawie 47 proc. deklaruje, że definitywnie lub prawdopodobnie do kraju nie wróci” – pisze autorka.
„Jedynie 13 proc. jest zdecydowanych na powrót, a i oni często nie są w stanie określić, kiedy miałby on nastąpić. Obcokrajowcy stanowią zaś jedynie około 2,5 proc. kadry naukowo-dydaktycznej polskich uczelni. Taki obraz wyłania się z badań prowadzonych m.in. przez Fundację Polonium czy w ramach projektów takich jak „Polish ERA Mobility and Career Days” (Instytut Podstawowych Problemów Techniki Polskiej Akademii Nauk) oraz „Zagraniczni uczeni w Polsce: motywacje, trajektorie życiowe oraz potencjał naukowy” (Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania z siedzibą w Rzeszowie)” – podkreśla Olga CERAN.
„Podstawową strategią walki z drenażem mózgów i o zwiększenie internacjonalizacji uczelni są próby ściągnięcia polskich emigrantów naukowych oraz zagranicznych naukowców do kraju. Programy grantowe skierowane do osób przyjeżdżających zza granicy oferują m.in. Narodowe Centrum Nauki oraz Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej. Wysokie fundusze na badania naukowe mają zapewnić komfortowe warunki pracy oraz pozwolić Polsce konkurować z zagranicznymi ofertami. A jest o co walczyć, bo przyjeżdżający zza granicy naukowcy przywożą ze sobą wiedzę i doświadczenie, kontakty z wiodącymi ekspertami w danych dziedzinach czy nowe nurty w dydaktyce. W długoterminowej perspektywie mają szansę przyczynić się do sukcesu polskich ośrodków naukowych. Jednak każdy grant kiedyś się kończy. Żeby długofalowe nadzieje mogły się ziścić, dotknąć trzeba sedna problemu – a tym jest często rozczarowujący dla młodych polskich naukowców, a mało atrakcyjny dla obcokrajowców stan sektora akademickiego w Polsce”.
„Niskie zarobki, hermetyczność środowiska, wszechogarniająca biurokracja. To grzechy główne polskiej akademii wskazywane przez polskich naukowców w kraju i tych za granicą. Sytuacja rodzinna i przywiązanie do Polski to najczęstsze powody, dla których naukowcy zostają w kraju bądź do niego wracają. Motywacje obcokrajowców do podjęcia pracy w Polsce zwykle też nie są związane z ofertą instytucji naukowych, lecz z okolicznościami pozanaukowymi (np. sytuacją rodzinną czy sytuacją polityczną w kraju pochodzenia). Grupą obcokrajowców wybierającą Polskę świadomie są głównie osoby podejmujące kontrakty terminowe, przeważnie finansowane ze środków zewnętrznych (np. grantów unijnych). Niestety nie ma danych mówiących, ilu z nich zostaje w Polsce, gdy kontrakty się kończą. A ściągnięcie ich do Polski to często tylko pierwszy krok do sukcesu i – żeby programy zachęcające do powrotu oraz strategie internacjonalizacji miały sens – trzeba zrobić kolejne”.
„Przede wszystkim należy stworzyć warunki, w których młodzi naukowcy będą mieli rzeczywisty – a nie iluzoryczny – wybór: zostać w kraju czy wyjechać za granicę? I w których wybór jednej z tych opcji nie wyklucza jej zmiany w przyszłości” – pisze CERAN.
PAP/ Anna Lach/ Wszystko co Najważniejsze/ LW