Komisja Europejska wsparła budowę fabryki czipów. Powstanie w Dreźnie

Komisja Europejska wydała zgodę na to, by Niemcy przekazały 920 mln euro pomocy bezzwrotnej na budowę fabryki półprzewodników w Dreźnie. Inwestycję o łącznej wartości 3,5 mld euro realizuje niemiecka firma Infineon. Budowa rozpocznie się w 2026 r.
Firma Infineon stworzy fabrykę czipów w Dreźnie
.Komisja Europejska wydała komunikat, w którym zapewniła, że wsparcie pozwoli firmie Infineon na dokończenie projektu MEGAFAB-DD, który będzie w stanie produkować szeroką gamę różnych typów czipów. „Nowy zakład produkcyjny zapewni UE elastyczne moce produkcyjne, a tym samym wzmocni bezpieczeństwo dostaw, odporność i autonomię technologiczną Europy w zakresie technologii półprzewodnikowych” – podkreśliła KE.
Udzielanie wsparcia firmom jest rygorystycznie regulowane i nadzorowane w UE. Chodzi o to, by zapobiec zakłóceniom konkurencyjności na jednolitym rynku przez duże gospodarki. Niemniej, ze względu na strategię uniezależniania się Europy od Chin w branży półprzewodników, KE dopuszcza możliwość dotowania przedsięwzięć, które mają się do tego przyczynić.
Wyprodukowane w nowej fabryce półprzewodniki znajdą zastosowanie m.in. w przemyśle motoryzacyjnym. Według KE będzie to pierwszy zakład w Europie, który będzie mógł szybko przełączać produkcję między dwiema rodzinami technologii, zachowując jednocześnie wysoką wydajność. Fabryka pod Dreznem ma osiągnąć pełną wydajność w 2031 r.
Infineon prowadzi produkcję w Dreźnie od 1994 r. Wcześniej firma weszła we współpracę z niemieckim Boschem i holenderskim producentem czipów NXP, by utworzyć spółkę typu joint venture razem z tajwańskim gigantem w sektorze półprzewodników TSMC. Utworzona europejska spółka ESMC otrzymała z kolei od rządu w Niemczech wsparcie w wysokości 5 mld euro, na co zgodę również wyraziła KE. Fabryka została otwarta w Dreźnie w sierpniu 2024 r.
Jeden z najważniejszych dziś globalnych wyścigów, to ten o kontrolę nad półprzewodnikami
.Pandemia sprawiła, że półprzewodniki stały się ważniejsze niż kiedykolwiek w przeszłości. Zaczyna się geopolityczny wyścig o światowe przywództwo w produkcji tych mikroskopijnych komponentów – piszą Davide TENTORI i Alberto GUIDI.
Półprzewodniki są czwartym najczęściej sprzedawanym produktem na świecie po ropie naftowej, ropie rafinowanej i samochodach. Wartość handlowa gotowych produktów (z uwzględnieniem całego łańcucha wartości potrzebnego do ich produkcji), których integralną częścią są półprzewodniki, osiągnęła w 2019 r. 1,7 biliona dolarów – cztery razy więcej, niż wynosi wartość globalnego rynku samych półprzewodników. Żadna inna branża nie charakteryzuje się taką intensywnością w zakresie badań i rozwoju – pochłaniają one około 90 miliardów dolarów, co odpowiada 22 proc. rocznej sprzedaży. Dla porównania – w sektorze farmaceutycznym nakłady na badania i rozwój stanowią 21 proc. rocznych obrotów.
Żaden region nie jest w stanie prowadzić całości produkcji półprzewodników na swoim terytorium i być w tym zakresie samowystarczalny. Łańcuch wartości w tej dziedzinie charakteryzuje się głębokimi współzależnościami pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, Tajwanem, Koreą Południową, Japonią, Europą i Chinami. Każdy z tych regionów specjalizuje się w różnych etapach procesu produkcji i jest zależny od konkretnych dostawców elementów. Dzięki porozumieniu o technologii informacyjnej Światowej Organizacji Handlu (wcielonym w życie w 1997 r.) wszystkie produkty, materiały i narzędzia związane z produkcją półprzewodników podlegają jednej z najniższych taryf w handlu światowym. Dzięki temu mogą być one swobodnie transportowane po całym świecie i trafiać do miejsca optymalnego dla każdej z faz produkcji. Lokalne łańcuchy dostaw odnotowują ogólny wzrost cen półprzewodników o 35–65 proc.
Cały tekst dostępny na łamach „Wszystko co Najważniejsze” [LINK]
Magdalena Cedro/PAP/WszystkocoNajważniejsze/rb