Kosmiczne śmieci zagrożeniem dla wspólnych zasobów w przestrzeni

W liście do magazynu „Science” eksperci z różnych dziedzin nawołują do jak najszybszego wprowadzenia globalnego porozumienia chroniącego orbitę przed zaśmiecaniem. Już w tej dekadzie ma się na niej znaleźć kilkadziesiąt tys. satelitów. Kosmiczne śmieci stanowią coraz większy problem na orbicie.
.Eksperci twierdzą, że należy ustanowić globalną inicjatywę ochraniającą orbitę, gdyż kosmiczne śmieci stanowią coraz większe zagrożenie dla Ziemi. Pakt miałby przypominać podpisane właśnie przez ponad 200 krajów chroniące oceany porozumienie znane jako High Seas Treaty.
Naukowcy z University of Plymouth zauważają, że do końca dekady wokół Ziemi ma krążyć aż 60 tys. satelitów. Orbita jest też zapełniona różnego rodzaju odpadkami pochodzącymi z działalności człowieka w kosmosie. Większe z nich można monitorować, choć też stwarzają zagrożenie, ale badacze zwracają uwagę na biliony małych „okruchów”, umykających śledzeniu.
Kosmiczne śmieci a orbita okołoziemska
.Pojawiają się obawy, że z czasem niektóre rejony orbity staną się bezużyteczne, a od jej wykorzystania coraz bardziej zależy los cywilizacji i planety. Dlatego też do prestiżowego magazynu „Science” międzynarodowy zespół ekspertów z różnych dziedzin (od technologii satelitarnych po zanieczyszczenie oceanów) przesłał list, w którym wskazują oni pilną potrzebę wdrożenia globalnego porozumienia odnośnie najlepszego użytkowania orbity okołoziemskiej.
Specjaliści zauważają, że niektóre wysyłające satelity podmioty oraz kraje uwzględniają konieczność utylizacji zużytych orbitalnych urządzeń; potrzebne jest jednak prawo, które każdy kraj będzie obligowało do ochrony okołoziemskiej przestrzeni. Takie przepisy powinny, według ekspertów, nakładać na producenta i podmioty użytkujące satelity odpowiedzialność za ich los od momentu wysłania.
Global Plastics Treaty
.Powinny być także stosowane zachęty uwzględniające koszty takiej odpowiedzialności, podobnie jak ma to miejsce np. w Global Plastics Treaty – uważają naukowcy. Ich zdaniem trzeba działać natychmiast, w przeciwnym razie duża część przestrzeni podzieli w pewnym sensie los znacznych połaci oceanów, gdzie doszło do przełowienia, zniszczeń środowiska i zanieczyszczenia np. plastikiem.
Wśród autorów apelu znaleźli się eksperci z University of Plymouth, Arribada Initiative, University of Texas at Austin, California Institute of Technology, NASA Jet Propulsion Laboratory, Spaceport Cornwall, Zoological Society of London.
Satelity a bezpieczeństwo Ziemi
.„Problem zanieczyszczenia plastikiem, a także wiele innych zagrożeń dla oceanów przykuwa teraz światową uwagę. Jednak jak dotąd podejmowano niewiele działań. Teraz podobna sytuacja dotyczy gromadzenia się śmieci na orbicie. Uwzględniając to, czego nauczyliśmy się z porozumienia High Seas, możemy uniknąć podobnych błędów i wspólnie pracować, aby zapobiec tzw. tragedii wspólnych zasobów w przestrzeni. Bez globalnego porozumienia moglibyśmy zmierzać w takim kierunku” – podkreśla dr Imogen Napper, główna autorka nowego opracowania. Tragedia wspólnych zasobów (inaczej: wspólnego pastwiska) oznacza sytuację, w której indywidualny zysk prowadzi do strat dla całej społeczności.
„Satelity są kluczowe dla zdrowia ludności, ekonomii, bezpieczeństwa i dla samej Ziemi. Jednak korzystanie z przestrzeni dla korzyści ludzi i planety niesie ryzyko. Porównując to do sposobu, w jaki traktowaliśmy oceany, możemy stać się proaktywni, zanim wyrządzimy na orbicie szkody, które dotkną przyszłe pokolenia. Ludzkość musi wziąć odpowiedzialność za swoje zachowanie w kosmosie już teraz. Zachęcam wszystkich rządzących, aby uwzględnili znaczenie tego kroku, tak abyśmy wspólnie działali odpowiedzialnie” – mówi Melissa Quinn, dyrektorka Spaceport Cornwall.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba oraz program Artemis
.Na temat współczesnego dynamicznego rozwoju astronomii, którego wynikiem są tak spektakularne projekty jak Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, czy program Artemis, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Piotr ORLEAŃSKI w tekście “Kosmos coraz bliżej, także z Polakami“.
“W 2022 roku pierwszy raz udało się ustawić wszystkie 18 luster Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Stanowią one razem zwierciadło o rozpiętości 6,5 metra. Każde z luster musi być oddzielnie wyjustowane, by móc dobrze zobrazować dane, które pozyskuje. W lipcu 2022 roku zobaczyliśmy pierwsze zachwycające zdjęcia różnego rodzaju obiektów kosmicznych. NASA opublikowało specjalną animację, na której można porównać zdjęcia tych samych obiektów pozyskane za pomocą teleskopu Hubble’a i Webba. Dopiero gdy się porównuje zdjęcia, widać, jaka jest różnica między tymi teleskopami”.
“Teleskopy Hubble’a i Webba różnią się dwoma rzeczami. Nowszy z nich jest większy, w związku z tym jest w stanie obserwować mniejsze obiekty, głównie te, które znajdują się dalej od nas. Widziane przez nas w ten sposób kosmiczne zdarzenia zachodziły w przeszłości – światło potrzebowało milionów lat, by do nas dotrzeć i byśmy mogli te zdarzenia teraz zaobserwować. Można powiedzieć, że widzimy to, co działo się np. 13,5 miliarda lat temu. W przypadku teleskopu Hubble’a było to 12 miliardów lat. Ale nawet obiekty wcześniej zaobserwowane przez teleskop Hubble’a widzimy dziś dzięki teleskopowi Webba znacznie bardziej szczegółowo. Tym, co różni te teleskopy, jest również to, że instrumenty teleskopu Hubble’a pracują w zakresie widzialnym, natomiast Webba w podczerwieni. To jest zupełnie inne spektrum fali elektromagnetycznej. Również dzięki temu można więcej zobaczyć. Jednak tym, co znacznie różni te twa teleskopy, jest ich wielkość – starszy ma dwa metry średnicy, nowszy ponad sześć”.
“Drugim znaczącym wydarzeniem w działaniach człowieka w kosmosie było rozpoczęcie programu Artemis. Od zakończenia programu Apollo, kiedy człowiek chodził po Księżycu, minęło 50 lat. Wiele czynników wpłynęło na to, że nie podejmowano kolejnych wypraw na naturalnego satelitę Ziemi” – pisze prof. Piotr ORLEAŃSKI.
Podbój Czerwonej Planety
.Na temat planów kolonizacji Marsa, które ma Elon Musk i jego SpaceX, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Tomás SIDENFADEN w tekście “Do kogo należy Mars? Elon Musk i rządy w kosmosie“.
“Elon Musk przewiduje istnienie marsjańskiej kolonii liczącej milion dusz. Naturalnie wcześniej na Czerwoną Planetę przybędzie grupa zuchwałych, sprawnych i nieustraszonych pionierów. Wyprawa na Marsa będzie znacznie bardziej niebezpieczna dla tych, którzy przybędą tam jako pierwsi. Przywodzi to na myśl ogłoszenie, jakie sir Shackleton zamieścił, szukając śmiałków towarzyszących mu w eksploracji Antarktyki: „Czekają cię znój, niebezpieczeństwo i duża szansa, że nie wrócisz stamtąd żywy. Tym, którzy przetrwają, gwarantujemy nieziemską ekscytację”.
“Wieści od pierwszych kolonizatorów Marsa z pewnością nie rozgrzeją nas do czerwoności w związku z niuansami międzyplanetarnych rządów. Ważniejsze będą inne sprawy – marsjańskich pionierów będą zaprzątać kwestie przetrwania i nietrwałości budowanej cywilizacji”.
“Samo wysłanie ludzi w te odległe rejony będzie niemożliwie drogie, nawet jak na standardy Muska (200 tysięcy dolarów na głowę), nie mówiąc już o ich utrzymaniu, gdy dotrą do celu. I nie będzie to wycieczka turystyczna – ci, którzy polecą, będą musieli wybudować całą infrastrukturę niezbędną do przetrwania”.
.”Pierwsza grupa eksploratorów będzie musiała zapewnić sobie najbardziej podstawowe warunki do przetrwania – powietrze, wodę, żywność, schronienie. Kolejna fala będzie ulepszać te warunki, korzystając z wiedzy i kreatywności. Inżynierowie, naukowcy i lekarze spróbują przekształcić Marsa z planety, na której można przeżyć, na taką, na której można żyć. Jest to różnica subtelna, acz znacząca” – pisze Tomás SIDENFADEN.
PAP/Marek Matacz/WszystkoCoNajważniejsze/MJ