„Obrona planetarna" zapewni, że ludzkość nie podzieli losu dinozaurów

obrona planetarna

Jednym z głównych zadań NASA jest tzw. „obrona planetarna”. Polega ona na pilnowaniu asteroid, które potencjalnie mogą uderzyć w Ziemię i spowodować ogromne zniszczenia. System ten ma ochronić ludzkość przed losem jaki spotkał dinozaury.

„Obrona planetarna”

.Ochrona naszej planety przed potencjalnym zagrożeniem nie jest zadaniem prostym z racji, iż asteroidy nie emitują własnego światła, więc najczęściej jedynym sposobem ich wykrycia jest uchwycenie odbicia światła słonecznego od ich powierzchni w kierunku jednego z wielu teleskopów obserwujących nocne niebo. Ostatnio pojawia się coraz więcej teleskopów specjalnie zaprojektowanych do właśnie takiego polowania na asteroidy – podaje NASA.

Obecnie znanych jest 32 000 asteroid znajdujących się blisko Ziemi. Wysiłek włożony w ich znalezienie i monitorowanie, jest ogromny – wykonano ponad 405 milionów obserwacji, których dokonali profesjonalni astronomowie oraz amatorzy. Zostały one przesłane do Minor Planet Center, jednego z głównych ośrodków, którego zadaniem jest obrona planetarna i związana z nią strategia. 405 milionów obserwacji stanowi bazę wyjściową do coraz ściślejszego monitorowania przestrzeni nas otaczającej.

Z łącznej liczby 32 tys. asteroid bliskich Ziemi, ponad 10 000 ma średnicę większą niż 140 metrów. Według najbardziej powszechnych szacunków, gdyby jedna z nich uderzyła w Ziemię, byłaby w stanie zniszczyć całe miasto. Dla porównania – asteroida, która uderzyła w dzielnicę Czelabińska w Rosji w 2013 roku, rozbijając okna i raniąc prawie 1500 osób, miała średnicę około 20 metrów.

Asteroidy zagrażające Ziemi

.Asteroida siedmiokrotnie większa byłaby znacznie bardziej niszczycielska, gdyby uderzyła w Ziemię. Z kolei meteor w Czelabińsku rozpadł się, zanim uderzył w powierzchnię planety. Asteroida tej wielkości mogłaby z łatwością zniszczyć miasto i w zależności od miejsca upadku, spowodować śmierć milionów ludzi.

Jak dotąd nie posiadamy informacji, aby któraś z tych 10 000 asteroid, o średnicy ponad 140 metrów, znajdowała się na kursie kolizyjnym z Ziemią. Jednakże ważną w tym kontekście informacją jest to, że eksperci NASA ds. obrony planetarnej uważają, że nie znaleźliśmy nawet połowy asteroid bliskich Ziemi o takich rozmiarach.

Badacze szacują, że istnieje ponad 14 000 asteroid o średnicy 140 m, których jeszcze nie znaleźliśmy. A jedna z nich może znajdować się już na drodze do zderzenia z Ziemią. Co jeszcze bardziej niepokojące, przewidują, że istnieje około 50 asteroid o średnicy 1 km, których jeszcze nie znaleźliśmy, unoszących się w pustce kosmosu. Asteroida tej wielkości mogłaby być katastrofalna dla całej cywilizacji ludzkiej. Skutki takiej kolizji byłyby większe niż możliwe zniszczenie jednego miasta. Choć wciąż nie byłaby to skala uderzenia, które miało miejsce w przypadku zagłady dinozaurów. Średnicę tamtej asteroidy szacuje się na około 10 kilometrów.

Społeczność zajmująca się obroną planetarną, która obejmuje szereg innych organizacji – nie tylko NASA – ma jeszcze wiele do zrobienia, aby zapewnić bezpieczeństwo ludzkości. Jednak monitoring przestrzeni wobec Ziemi trwa i jednocześnie jego jakość się poprawia, staje się coraz sprawniejszy.

Kosmos jest dziś domeną intensywnej współpracy

.Polska gospodarka kosmiczna w przeciągu ostatnich lat coraz bardziej się rozwija. Polska Agencja Kosmiczna jest liderem w tym rozwoju. Przyszłość pokaże, jakie osiągnięcia staną się jeszcze ich udziałem. O polskiej eksploracji kosmosu pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” prof. Grzegorz WROCHNA, polski fizyk, profesor nauk fizycznych. W latach 2011−2015 dyrektor Narodowego Centrum Badań Jądrowych, w latach 2019–2021 podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Od 2021 prezes Polskiej Agencji Kosmicznej.

Jak zaznacza ekspert, produkty i usługi wykorzystujące technologie kosmiczne to dzisiaj rynek szacowany na 350–450 mld euro. Nie ma więc cienia przesady w nazywaniu tego rynku nową gałęzią gospodarki – gospodarką kosmiczną. Co więcej, jest to chyba najbardziej dynamicznie rozwijająca się gałąź światowej gospodarki, odnotowująca rokrocznie dwucyfrowe wzrosty. Tylko w latach 2020–2022 przychody branży kosmicznej wzrosły o 20 proc., a zgodnie z przewidywaniami analityków do 2040 r. osiągną 1 bln dolarów. Obserwując tę dynamikę, można zadać pytanie, czy Polska jest krajem na tyle nowoczesnym i silnym gospodarczo, by zapewnić sobie dostęp do tych zdobyczy technologicznych i być istotnym graczem na międzynarodowych rynkach.

„Tradycje mamy znakomite i bynajmniej nie tylko w dziedzinie fantastyki naukowej – choć Lem i Żuławski zainspirowali niejednego przedsiębiorcę swoimi wizjami. Pierwszy polski instrument badawczy poleciał w kosmos już 50 lat temu, w 500-lecie urodzin Kopernika. W ramach programu „Interkosmos” budowaliśmy zaawansowaną w owych czasach aparaturę i wysłaliśmy pierwszego Polaka na orbitę. Mirosław Hermaszewski przez całe 45 lat po swoim locie wspierał inicjatywy kosmiczne i inspirował kolejne pokolenie, spotykając się z młodymi ludźmi” – pisze autor artykułu.

Jego zdaniem nowoczesna era polskiego kosmosu zaczęła się w 2012 roku wejściem naszego kraju do Europejskiej Agencji Kosmicznej (European Space Agency – ESA). Celem tej organizacji jest rozwijanie technologii w krajach członkowskich poprzez realizację wspólnych programów. ESA będzie realizować te programy, które zebrały odpowiednie finansowanie. Reguła zwrotu geograficznego zapewnia, że większość zadeklarowanej kwoty wraca do kraju w postaci zamówień na elementy niezbędne do realizacji danego programu. Mamy więc gwarancję, że wpłacone pieniądze nie tylko odzyskamy, ale dzięki nim zdobędziemy dostęp do najnowocześniejszych europejskich technologii i rozwiniemy swoje własne.

Dodaje też, że Polska uczestniczy obecnie w 11 z 24 misji ESA, których celem jest eksploracja Księżyca, Słońca i planet Układu Słonecznego wraz z ich księżycami, a także badanie odległego Wszechświata. W bazie danych ESA zarejestrowanych jest ponad 400 firm, z czego ponad 150 otrzymało już kontrakty. Te duże liczby cieszą, ale zarazem stanowią wyzwanie, bo nasz sektor kosmiczny składa się głównie z małych i średnich przedsiębiorstw oraz instytucji naukowych. Niełatwo jest im stawić czoła wielkim czempionom obecnym na rynku kosmicznym już od kilku dekad. 

„POLSA, powołana w 2014 roku, jest stosunkowo młodą agencją, jeśli porównać ją z np. z NASA utworzoną w roku 1958. Nie jest jednak naszym celem „doganianie” znacznie bardziej doświadczonych agencji. Zamiast gonić i zawsze pozostawać w tyle, lepiej przeskoczyć do przyszłości, pomijając niektóre etapy, jak to się udało Polsce w bankowości czy technologiach informatycznych. Ten nowy etap, nazywany czasem „New Space” albo „Space 4.0”, charakteryzuje się wejściem na rynek firm prywatnych, szybszą budową tańszych satelitów, gwałtownym rozwojem rynku rozmaitych zastosowań” – pisze prof. Grzegorz WROCHNA.

Dla młodych czy niezbyt dużych firm trudną do pokonania barierą jest przepaść między opracowaniem nowej technologii a wdrożeniem jej do konkretnych produktów czy usług rynkowych. Autor przypomina, że to właśnie tu z pomocą przychodzi ESA, tworząc most nad tą „doliną śmierci”. Jest to możliwe, gdyż ESA wykorzystuje pieniądze publiczne, kierowane przez państwa członkowskie do interesujących je obszarów, ale wydaje je na zasadzie komercyjnych zamówień, gdzie firma musi wygrać przetarg i dostarczyć działający produkt. Co więcej, nie jest pozostawiona sama sobie, tylko może liczyć na wsparcie ekspertów ESA i dojrzalszych partnerów. Nie dziwi więc, że na 17 mld euro, zebranych przez ESA na lata 2022–25, 9 mld pochodzi z Francji, która postrzega współpracę z ESA jako najlepszy model rozwijania swojej gospodarki wysokich technologii.

„Polska zwiększyła swój wkład o 295 mln euro oraz zadeklarowała dodatkowe środki na dostęp do badań na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS. To gigantyczne laboratorium kosmiczne umożliwia prowadzenie badań i rozwijanie technologii w warunkach, jakich nie sposób osiągnąć na Ziemi: stan nieważkości, a w otwartej części wysoka próżnia, silne promieniowanie, ogromne różnice temperatur. Testowanie aparatury do satelitów użytkowych, badania podstawowych praw fizyki, eksperymenty z różnymi technologiami materiałowymi, elektronicznymi itp., badania biotechnologiczne, biologiczne i medyczne – to wszystko dziedziny z pierwszej linii frontu rozwoju nauki i technologii” – podsumowuje profesor.

Oprac. EG

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 4 lutego 2024