Polska i Ukrainy powinny mieć skoordynowane systemy obrony przeciwlotniczej [Wołodymyr ZEŁENSKI]

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że siły zbrojne jego kraju zestrzeliwują cele lecące na jej terytorium i na Polskę, wyrażając oczekiwanie, że podobne działania podejmie strona polska, a być może także Rumunia. Zaproponował, że mogłyby one objąć tylko cele nad zachodnią częścią Ukrainy.
Polska i Ukrainy powinny mieć skoordynowane systemy obrony przeciwlotniczej
.„Uważam, że sprawiedliwie jest mówić o wspólnych decyzjach. (…) To znaczy: my mamy system obrony przeciwlotniczej — my zestrzeliwujemy wszystko, co leci na nas i (co) leci na Polskę” — powiedział Wołodymyr Zełenski, cytowany 20 września przez agencję Interfax-Ukraina.
Prezydent dodał, że takich samych działań oczekiwałby od Polski. „I tak samo Polska zestrzeliwuje samolotami wszystko, co leci na nich, i to, co leci na nas. Można brać pod uwagę jedynie regiony zachodniej części naszego państwa — tam, gdzie Polska ma możliwości. Albo to może być nie tylko Polska, ale i Rumunia, na innych nie liczymy” — dodał Wołodymyr Zełenski.
Oświadczył także, że Ukraina potrzebuje gwarancji bezpieczeństwa jeszcze przed zakończeniem wojny, jednak – jak podkreślił – nikt nie rozpatruje „modelu koreańskiego”, „fińskiego” ani żadnego innego, ponieważ nie wiadomo, jak ostatecznie zakończy się konflikt.
„Dlatego mówi się – na przykład (mówi tak – przyp. red.) prezydent Francji (Emmanuel) Macron – że gwarancje bezpieczeństwa nie powinny czekać na zakończenie wojny. I tutaj zgadzam się z nim, że na przykład samo zawieszenie broni wystarczy, aby udzielać gwarancji bezpieczeństwa. Nie możemy tracić czasu i czekać, aż będzie jasna umowa o zakończeniu wojny. Potrzebne są gwarancje bezpieczeństwa wcześniej” – podkreślił prezydent. Wołodymyr Zełenski powiedział, że gwarancje bezpieczeństwa zamierza omówić z prezydentem USA Donaldem Trumpem na spotkaniu, które ma odbyć się podczas 80. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.
Jak odbudować państwo po wojnie? Wnioski dla Ukrainy
.W ramach planu Marshalla wdrożonego po II wojnie światowej Stany Zjednoczone przeznaczyły znaczne środki finansowe i dołożyły niemałych starań, aby odbudować zniszczone przez wojnę kraje. Ośrodek Polityki Fiskalnej i Monetarnej Hutchinsa (Hutchins Center on Fiscal and Monetary Policy) oraz Ośrodek ds. Stanów Zjednoczonych i Europy (Center on the U.S. and Europe) w kontekście „odbudowa Ukrainy po wojnie” zapytały czterech ekspertów, jakie wnioski można wyciągnąć z realizacji planu Marshalla oraz odbudowy Sudanu Południowego, Afganistanu i Iraku – piszą David WESSEL i Elijah ASDOURIAN
Prof. Harold James, wykładający europeistykę na Uniwersytecie Princeton, mówił o podobieństwach pomiędzy kryzysem w Europie Zachodniej po II wojnie światowej a wyzwaniami, przed którymi stoi obecnie Ukraina. Podkreślił, że choć Stany Zjednoczone przekazały Europie Zachodniej potrzebne środki w ramach planu Marshalla, nie pokryły one całego kosztu odbudowy. Ameryka nie przeznaczyła na ten cel więcej niż 3 proc. PKB, a większość państw Europy Zachodniej otrzymała środki z planu w wysokości zaledwie 3–10 proc. swojego PKB.
Istotne jest jednak to, że dysponenci planu Marshalla określili i sfinansowali dwa zasoby, których Europa Zachodnia pilnie potrzebowała – żywność i maszyny – i to właśnie one umożliwiły odbudowę. Według Jamesa ta sama zasada powinna dotyczyć Ukrainy: „[Rządy zachodnie] mogą dać impuls w konkretnych obszarach odbudowy, przy czym najważniejsze będzie tu rozpoznanie wąskich gardeł”. Podczas gdy po II wojnie światowej takimi wąskimi gardłami były rolnictwo i produkcja, zdaniem Jamesa na Ukrainie będą to sektory energii i technologii. Inwestycje w te kluczowe obszary w połączeniu z umorzeniem długów i dalszą integracją gospodarczą z Europą Zachodnią umożliwiłyby państwom darczyńcom przyczynienie się w znacznym stopniu do rozwoju Ukrainy bez pokrywania wszystkich strat poniesionych przez nią w czasie wojny.
Prof. Harold James dodał, że o ile w latach 40. XX w. istniały realne obawy o to, czy Niemcy będą krajem demokratycznym, o tyle nie ma żadnej potrzeby, aby demokracji i demokratycznych wartości uczyć Ukraińców.
Brian D’Silva, emerytowany konsultant rządu Stanów Zjednoczonych, który pracował nad wieloma projektami w Sudanie Południowym, zauważył, że podczas odbudowy często pomija się istotne lokalne czynniki polityczne. W przypadku Sudanu Południowego wysiłki podejmowane na rzecz rozwoju były nierzadko torpedowane przez podziały etniczne, regionalne konflikty i korupcję. Wezwał do inwestowania w infrastrukturę, rolnictwo i zasoby naturalne, ostrzegając przy tym przed finansowaniem „w ciemno”. Stany Zjednoczone przekazały Sudanowi Południowemu, zanim państwo to uzyskało niepodległość, ponad 4 miliardy dolarów w ramach pomocy na rzecz rozwoju i działań humanitarnych, do czego przyłączyło się kilka krajów Europy Zachodniej. W roku 2013, zaledwie dwa lata po uzyskaniu niepodległości, kraj pogrążył się jednak w niekończącej się wojnie domowej. Z powodu braku przejrzystości i systemów nadzoru przekazane fundusze zostały wykorzystane do innych celów, trafiając do kieszeni skorumpowanych urzędników. Przekierowano je poza tym do stolicy, Dżuby, zamiast zainwestować w całym kraju. Ponieważ wprowadzono niewiele procedur rozliczania beneficjentów, większość środków została przejęta przez przywódców wojskowych i nie dotarła do zwykłych ludzi.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/david-wessel-elijah-asdourian-odbudowa-ukrainy-po-wojnie
PAP/Jarosław Junko/MJ





