Przesmyk Suwalski ma 104 km

Przesmyk suwalski, czyli wąski pas ziemi o długości 104 km między Polską a Litwą, nazywany piętą achillesową NATO, może być obszarem szczególnie narażonym na atak rosyjski – stwierdził były oficer brytyjskiego wywiadu Philip Ingram, cytowany w poniedziałek przez „Sun”, „Daily Express” i „Mirror”.
Jakie są szanse na atak rosyjski na przesmyk suwalski?
Swój pogląd o tym, że atak rosyjski na przesmyk suwalski jest możliwy w zasadzie cały czas Philip Ingram oparł na obserwacji ruchów rosyjskich wojsk.
– Obserwujemy zwiększoną obecność rosyjskich wojsk w Królewcu i na Białorusi, jednocześnie jesteśmy świadkami niespodziewanych ćwiczeń wojskowych i nietypowych ruchów wojsk – stwierdził analityk. Jak zauważył, „przejęcie kontroli nad tym korytarzem mogłoby potencjalnie odizolować państwa bałtyckie od ich partnerów z NATO”.
W jego ocenie atak rosyjski ma obecnie formę wojny hybrydowej z zagłuszaniem sygnału GPS, sabotażem kabli podmorskich i małymi zielonymi ludzikami, co „wywołuje niepokój wśród mniejszości rosyjskojęzycznych”.
Ingram wyjaśnił, że wszelkie potencjalne zagrożenia dla państw bałtyckich należy porównać do czasu poprzedzającego inwazję Rosji na Ukrainę.
Przesmyk lub korytarz suwalski to pojęcie w terminologii NATO; dotyczy terenu obejmującego Suwalszczyznę, Augustów i Sejny. Przesmyk stanowi połączenie terytorium państw bałtyckich z Polską i resztą państw NATO oraz rozdziela terytorium obwodu królewieckiego i Białorusi. Według armii USA region ten należy do potencjalnie najbardziej zapalnych punktów w Europie.
Jeśli w tym roku dojdzie do zawieszenia broni w Ukrainie, to Rosja może już w 2027 r. odbudować swoją armię i dokonać inwazji na inne państwa europejskie, w tym kraje NATO – pisał w maju tego roku brytyjski „Times” cytując raport think tanku Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych (IISS).
Według ekspertów z IISS przywódca Rosji Władimir Putin postawił swój kraj „na wojennej ścieżce” i może wystawić na próbę zaangażowanie NATO w przestrzeganie artykułu 5, który mówi, że atak na którekolwiek państwo Sojuszu jest traktowany jako atak na pozostałe państwa członkowskie. Analitycy think tanku z siedzibą w Londynie ostrzegają, że Putin może zaatakować jedno z państw bałtyckich w ciągu zaledwie dwóch najbliższych lat.
Skupianie się na szczytach i rzekomych gwarancjach bezpieczeństwa to strzał kulą w płot, ponieważ zostawia inicjatywę po stronie Rosji – pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” Edward LUCAS.
„Nasza aktualna dyplomacja i dyskusje ujmują sprawę zbyt wąsko, skupiając się na poszukiwaniu możliwego do wynegocjowania zakończenia wojny. Z punktu widzenia Moskwy wygląda to inaczej: toczy się znacznie poważniejsza gra, której celem jest złamanie dawnych reguł i sojuszy, by stworzyć świat, w którym rządzi brutalna siła. Dopóki nie zrozumiemy, jak nasi wrogowie patrzą na rzeczywistość, nie znajdziemy sposobu, by ich pokonać” – przekonuje amerykański publicysta.
PAP/Marta Zabłocka/ad