Rosji nie uda się zatrzymać rozszerzenia NATO na Bośnię i Hercegowinę - Dijana Gupta

Rosja nie będzie w stanie zatrzymać Bośni i Hercegowiny na jej drodze do NATO – ocenia Dijana Gupta i inni eksperci BiH w rozmowie z Radiem Wolna Europa, komentując zaplanowaną na 20 listopada wizytę sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga w Sarajewie.
Bośnia i Hercegowina dołączy do NATO – Dijana Gupta
.”Podjęliśmy prawne zobowiązanie do przystąpienia do Unii Europejskiej i NATO. Od szczytu w Tallinie w 2010 r. do chwili obecnej spełniliśmy większość tego, o co NATO prosiło Bośnię i Hercegowinę” – mówi Dijana Gupta, profesor wydziału nauk humanistycznych na Uniwersytecie w Mostarze oraz przewodnicząca Rady Atlantyckiej BiH.
Gupta uważa, że wszystkie niezbędne decyzje związane z NATO będą w dalszym ciągu realizowane na poziomie państwa. „Prezydent Republiki Serbskiej (części autonomicznej BiH – przyp. red.) Milorad Dodik, jako członek Prezydium BiH, podpisał dwa ostatnie programy reform, co oznacza, że wie, że prędzej czy później państwo dołączy do NATO” – dodała profesor. W programach skupiono się na planowanych reformach politycznych, dotyczących bezpieczeństwa, prawa i obronności, które BiH zdecydowała się przeprowadzić.
Przewodnicząca Rady Atlantyckiej w BiH uważa, że zapowiadany na poniedziałek przyjazd sekretarza generalnego Jensa Stoltenberga do BiH „jest ważnym sygnałem dla małego kraju i potwierdzeniem partnerskich stosunków w czasie rosyjskiej agresji na Ukrainę”. „Nie możemy ignorować wpływów Rosji na Bośnię i Hercegowinę. Dlatego ważne jest, abyśmy przystąpili do NATO. Nawet duże kraje, takie jak Stany Zjednoczone, nie są już w stanie same zapewnić bezpieczeństwa” – zaznacza Dijana Gupta.
Sprzeciw Republiki Serbskiej
.Neven Kazazović, komentator wojskowo-polityczny z Sarajewa, również podkreśla, że droga BiH do członkostwa w Sojuszu jest nie do zatrzymania, „mimo że oficjalna polityka Republiki Serbskiej zaprzecza tym planom”. „Nawet Serbia współpracuje z NATO. BiH jest otoczona krajami Sojuszu, mamy w kraju EUFOR, który składa się z żołnierzy z państw NATO. Mamy też dowództwo NATO w Sarajewie. To nie jest tylko czcze gadanie, ale coś konkretnego” – zauważa Kazazović.
Zgodnie z ustawą o obronności BiH, która została przyjęta w 2005 roku, instytucje kraju są zobowiązane do przeprowadzenia „wszelkich działań niezbędnych do przyjęcia BiH do NATO”. Ustawa zintegrowała też trzy armie – serbską, boszniacką oraz chorwacką – i utworzyła jednolite Siły Zbrojne Bośni i Hercegowiny. Od ok. dziesięciu lat jednak władze Republiki Serbskiej sprzeciwiają się członkostwu w NATO i opowiadają za neutralnością, podążając za przykładem Serbii. W październiku 2017 roku Zgromadzenie Narodowe RS podjęło uchwałę o neutralności militarnej tego regionu.
Większość boszniacko-chorwacka za akcesją do NATO
.Badania przeprowadzone przez organizację pozarządową Atlantic Initiative wykazały, że w Federacji BiH (części większościowo boszniacko-chorwackiej – przyp. red.) za członkostwem opowiada się 90 proc. respondentów, a w Republice Serbskiej – 33 proc. Przeciwnikiem dołączenia kraju do NATO jest prorosyjski i objęty m.in. amerykańskimi sankcjami Dodik. „Współpraca z NATO jest możliwa, ale członkostwo jest wykluczone. Podążamy w tej sprawie za przykładem Serbii” – powtarzał kilkakrotnie.
Rosja i jej obecność na Bałkanach
.Bałkany to pasjonujący region z wielu powodów. Choćby dlatego, że to właśnie stąd wywodzą się kraje, które jako pierwsze i zapewne jedyne w najbliższych dwóch dekadach wejdą do Unii Europejskiej” – pisze w tekście „Gra o Bałkany” Ryszard CZARNECKI, polityk, poseł RP oraz Parlamentu Europejskiego
Jego zdaniem, „niewątpliwymi outsiderami Bałkanów w kontekście akcesu do UE jest Bośnia i Hercegowina, państwo tak sztuczne, że aż wstyd je opisywać. Sztuczny zlepek kantonów, że tak je ze szwajcarska określmy, muzułmańsko-bośniackiego, katolicko-chorwackiego i prawosławno-serbskiego istnieje wyłącznie ze względu na parasol Brukseli i świadomość Zachodu, że lepsze jest państwo sezonowe, by użyć tego określenia sprzed 100 lat, niż kolejna fala chaosu, krwawych walk i ludobójstwa, która dodatkowo mogłaby być kostką uruchamiająca swoiste bałkańskie domino, generując natężenie konfliktów etniczno-religijnych w innych państwach regionu”.
.„Z polskiego punktu widzenia warto zainteresować się Bałkanami i grą, która tam się toczy. Nawet jeśli USA, UE, Rosja, ale też, uwaga, Turcja, występują tam w głównych rolach. Polska może przecież powalczyć, mówiąc metaforycznie, o Oskara za rolę drugoplanową…” – twierdzi Ryszard CZARNECKI.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ