Kim jest Sébastien LECORNU, nowy premier Francji?

Sébastien Lecornu

Tym razem prezydent zadziałał szybko i skutecznie. Nie zwlekał z ogłoszeniem nowego premiera i wielkiej niespodzianki nie było co do nazwiska wybrańca. I tak oto Sébastien Lecornu, dotychczasowy minister sił zbrojnych, został desygnowany na premiera Francji. Zadanie, które stoi przed nim, jest olbrzymie.

Emmanuel Macron próbuje zażegnać kryzys

.Nominowanie Michela Barniera na premiera zajęło prezydentowi Macronowi dwa miesiące. François Bayrou – dziewięć dni. Sébastien Lecornu – zaledwie kilka godzin. Głowa francuskiego państwa nie miała wyboru: sytuacja jest wymagająca, zarówno ta wewnętrzna (kryzys budżetu, protesty 10 września, rosnące niezadowolenie Francuzów), jak i zewnętrzna (Bliski Wschód, atak rosyjskich dronów na Polskę). Nie wolno mu było zwlekać.

Premier François Bayrou postanowił wprowadzić prezydenta na minę: postawić go przed odpowiedzialnością w zaistniałej sytuacji i wobec opinii Francuzów. Emmanuel Macron mógł albo ograniczyć się do powołania nowego premiera, albo rozwiązać Zgromadzenie Narodowe. Pierwsza opcja to ryzyko utrzymania gnijącego układu na francuskiej scenie politycznej i po prostu odłożenie kłopotów na później. Druga opcja to ryzyko kolejnej sromotnej porażki wyborczej obozu centrowego i brak gwarancji powrotu do stabilności.

Prezydent postanowił wybrać nowego premiera, dać swojemu obozowi ostatnią szansę, wykorzystać swój ostatni atut. Do tego zadania wyznaczył, we wtorek 9 września 2025 roku, Sébastiena Lecornu (urodzonego w 1986 roku), solidnego ministra sił zbrojnych od ponad trzech lat, czyli w rządach czterech ostatnich premierów. Przetrwał na tym stanowisku narastający kryzys polityczny kraju oraz dał o sobie znać w kontekście rozpoczęcia odbudowy przemysłu militarnego Francji.

Kim jest Sébastien Lecornu?

.Sébastien Lecornu pochodzi z centroprawicy. Jako młody działacz UMP (dzisiaj LR, Republikanie) w północno-zachodnim departamencie Eure szybko piął się w strukturach postgaullistowskiej partii, która ostatni raz Francją rządziła w latach 2007–2012, za prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego. Bliski Brunona Le Maire (byłego ministra rolnictwa Nicolasa Sarkozy’ego), który w 2017 roku dołączył do Emmanuela Macrona jako minister gospodarki; Sébastien Lecornu także wstąpił do obozu macronistów, za co został skrytykowany przez byłych kolegów z centroprawicowych Republikanów.

Od 2017 do 2018 roku był wiceministrem do spraw ekologii. W tej roli odpowiadał za prace dotyczące zamknięcia elektrowni atomowej w Fessenheim, nakazanego przez Socjalistów pod presją Zielonych i ostatecznie dokonanego przez Emmanuela Macrona. Ta decyzja, czysto polityczna, miała negatywne konsekwencje w obszarze francuskich kompetencji w dziedzinie energii jądrowej. Trzeba było czekać do inwazji Rosji na Ukrainę, by francuskie władze ponownie zaczęły stawiać na atom.

Od 2018 do 2020 roku Sébastien Lecornu był ministrem do spraw samorządów, a od 2020 do 2022 roku ministrem do spraw terytoriów zamorskich. Rok 2022 był dla niego kluczowy. Mocno się zaangażował w kampanię reelekcyjną prezydenta Macrona, za co został wynagrodzony teką ministra sił zbrojnych w wieku zaledwie 35 lat. Jako najmłodszy minister sił zbrojnych od czasów rewolucji Sébastien Lecornu szybko uzyskał uznanie wśród wojskowych, lobbując za zwiększeniem nakładów finansowych na francuską armię. Sprzyjał tym działaniom kontekst międzynarodowy: 24 lutego 2022 roku Rosja napadła na Ukrainę i rozpoczęła się największa wojna w Europie od końca II wojny światowej.

Kolejni premierzy się zmieniali (Elizabeth Borne, Gabriel Attal, Michel Barnier, François Bayrou), ale Sébastien Lecornu silnie utrzymywał się na swoim stanowisku. Nawet jego przeciwnicy polityczni uznali, że da się z nim współpracować. W lipcu 2023 roku, jako minister sił zbrojnych, przyjechał do Polski, aby odwiedzić ośrodek szkoleniowy i spotkać się z Marcinem Ociepą, polskim wiceministrem obrony narodowej. Z czasem nazwisko Lecornu stało się tak ważne, że już po upadku rządu Michela Barniera był typowany na objęcie fotelu premiera. Ostatecznie to François Bayrou został wybrany w grudniu 2024 roku. Ale ten przetrwał tylko dziewięć miesięcy. Teraz czas na Sébastiena Lecornu.

Co dalej z Francją?

.Nowy premier wydaje się ostatnią kartą Emmanuela Macrona. Tak przynajmniej określają go na lewicy i na prawicy. „Będziemy oceniać każdą sprawę indywidualnie. Nie chcę dawać pustego czeku rządowi, którego działań nie znam”, stwierdził Olivier Faure, przewodniczący Partii Socjalistycznej, wykluczając przy tym automatyczne zablokowanie nowego rządu. „Posłuchamy. Posłuchamy, co Sébastien Lecornu ma do zaoferowania, jednak bez złudzeń”, dodał Sébastien Chenu, wiceprzewodniczący prawicowego Zjednoczenia Narodowego.

„Prezydent Republiki powierzył mi zadanie zbudowania rządu o jasno określonym kierunku: obrona naszej niepodległości i potęgi, służba narodowi francuskiemu oraz zapewnienie stabilności politycznej i instytucjonalnej dla jedności kraju. Pragnę szczerze powiedzieć naszym rodakom, że rozumiem ich oczekiwania i jestem świadomy wyzwań. Pracujemy z pokorą i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby to osiągnąć”, napisał premier Sébastien Lecornu w mediach społecznościowych. Powaga i brak huraoptymizmu. Doskonale wie, że jego sytuacja jest krucha i że jego los zależy od decyzji opozycji.

Czy nowy premier osiągnie sukces? Jest na to mało szans. Wyzwania są za duże dla mniejszościowego, centrowego rządu. Tak jak w przypadku François Bayrou jego głównym zadaniem będzie przeforsowanie ustawy budżetowej, co prawdopodobnie spowoduje złożenie wniosku o wotum nieufności. To będzie pierwszy duży test dla premiera Lecornu. Szybki jego upadek postawi prezydenta Macrona przed impasem. Wtedy rozwiązanie Zgromadzenia Narodowego stanie się nieuniknione.

Francuzi z kolei nie ufają Sébastienowi Lecornu. Zaledwie 16 proc. badanych w sondażu ELABE dla BFM TV chciało jego powołania na stanowisko premiera. Mało jest szans na znaczącą poprawę jego ocen: Francja potrzebuje potężnego wstrząsu, aby spróbować wyjść z głębokiego, wielowymiarowego kryzysu. Mimo umiarkowanie konserwatywnego profilu (sprzeciwiał się ślubom homoseksualnym i surogactwu) Sébastien Lecornu nie wydaje się mężem opatrznościowym, który zbawi kraj.

Wysyłając do boju swojego najwierniejszego podopiecznego, Emmanuel Macron stawia na grę „wszystko albo nic”. Albo Sébastien Lecornu da radę temperować opozycję i przetrwa przynajmniej rok – wtedy Emmanuelowi Macronowi pozostanie tylko kilka miesięcy do końca kadencji i będzie się wtedy rozpoczynała kampania prezydencka, albo Socjaliści i Marine Le Pen postanowią szybko doprowadzić do przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Teraz wszystko w ich rękach.

Nathaniel Garstecka

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 września 2025
Fot. X/Sébastien Lecornu