Tajemnica lotu MH370. Po 10 latach wznowiono poszukiwania

Minister transportu Malezji Anthony Loke poinformował, że prywatna firma Ocean Infinity wznowiła poszukiwania wraku samolotu lotu MH370, który zaginął podczas lotu z Kuala Lumpur do Pekinu w marcu 2014 roku.
Samolot Boeing 777 linii Malaysia Airlines nigdy nie został odnaleziony…
.Loke powiedział, że szczegóły kontraktu między rządem a firmą są nadal finalizowane, ale z zadowoleniem przyjął „inicjatywę Ocean Infinity”, która rozpoczęła poszukiwania zaginionego samolotu Boeing 777. Polityk nie ujawnił, kiedy wznowiono prace ani jak długo mają potrwać.
Według australijskiego nadawcy 9News amerykańsko-brytyjska firma Ocean Infinity, która w 2018 roku przez trzy miesiące bez powodzenia szukała samolotu, podpisała z malezyjskim rządem umowę zawierającą klauzulę, że nie otrzyma wynagrodzenia, jeśli nie odnajdzie wraku. W grudniu BBC informowała, że rząd zatwierdził „zasadniczo” umowę opiewającą na 70 mln USD.
Według dziennika „South China Morning Post” w ciągu najbliższych kilku tygodni Ocean Infinity wyśle statek poszukiwawczy Armada 7806 i autonomiczne pojazdy podwodne (AUV), które będą przeszukiwać dno morskie. Operacja ma skoncentrować się na obszarze około 15 tys. km kw., ze szczególnym uwzględnieniem czterech miejsc, w których według naukowców wrak najprawdopodobniej może się znajdować – tj. ok. 1,5 km od Perth w stanie Australia Zachodnia.
Ocean Infinity specjalizuje się w pozyskiwaniu informacji z dna oceanu i mórz na potrzeby przemysłu naftowego, poszukiwania surowców i układania podmorskich kabli.
Samolot Boeing 777 linii Malaysia Airlines, wykonujący lot MH370, najprawdopodobniej rozbił się w wodach Oceanu Indyjskiego 8 marca 2014 roku. W katastrofie zginęło 239 osób, w tym 153 obywateli Chin. Mimo długotrwałych poszukiwań prowadzonych przez władze Australii i Malezji nie udało się określić dokładnej lokalizacji wraku. Lata po katastrofie fragmenty samolotu odnajdywano u wybrzeży m.in. RPA, Madagaskaru i Mauritiusa.
Lot MH370 opisywana jest czasem jako jedna z największych zagadek w dziejach lotnictwa. Samolot zniknął z radarów niedługo po starcie. Dane satelitarne wskazują, że zmienił kurs i leciał na południe.
Była godzina 19.25.
.Szybko przeczytałem skrót wydarzeń. Zaginął samolot linii Malaysia Airlines. Numer lotu MH370, jednostka leciała z Kuala Lumpur do Pekinu. Nikt nic więcej nie wiedział. Od kilkudziesięciu lat zajmuję się tematami lotniczymi i z doświadczenia wiem, że pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić – nawet przed oddzwonieniem do producenta – jest sprawdzenie podstawowych informacji dotyczących typu samolotu biorącego udział w wypadku. Dzięki szybkiemu przeszukaniu stron internetowych dowiedziałem się, że chodzi o boeinga 777. Tej informacji właśnie szukałem. To samolot szerokokadłubowy, mogący pomieścić na pokładzie kilkaset osób. Nie pamiętałem, by kiedykolwiek doszło do wypadku 777. Kilka sekund później nadszedł e-mail z CNN International Desk z załączonym oświadczeniem wydanym przez Malaysia Airlines. Zostało ono upublicznione o godzinie 7.24 czasu malezyjskiego (19.24 poprzedniego dnia czasu nowojorskiego) i potwierdzało informacje, do których zdołałem już dotrzeć.
Malaysia Airlines potwierdziły, że MH370 po raz ostatni kontaktował się z kontrolą ruchu lotniczego w Subangu 8 marca o 2.40 w nocy. Do planowego lądowania MH370 w Pekinie miało dojść o 6.30 rano tego samego dnia. Samolotem podróżowało 227 pasażerów (w tym dwoje niemowląt) oraz 12 członków załogi. Malaysia Airlines wspólnie z władzami podjęły działania w celu uformowania grupy poszukiwawczo-ratowniczej, mającej zlokalizować samolot.
Natychmiast zadzwoniłem do redakcji w Atlancie. Chciałem się zameldować, potwierdzić, że odebrałem wiadomości i jestem gotów do pracy. Dochodzący do mnie hałas z redakcji, wytyczne i rzeczowe odpowiedzi na pytania stanowiły wskazówkę, że wszyscy spodziewają się wielogodzinnego oczekiwania na kolejne informacje. Oficjalnie potwierdzone zaginięcie dużego szerokokadłubowego samolotu oraz setek osób różnych narodowości zapowiadało gorący news, który z godziny na godzinę nabierał ogromnego znaczenia. Polecenie z Atlanty było proste: „Jak najszybciej wracaj do biura, będziesz nam potrzebny”.
Przed udaniem się do studia musiałem zdobyć więcej informacji na temat trasy lotu, pogody, lotniska, daty produkcji maszyny, a nawet wcześniejszych wypadków, w których brały udział tego typu samoloty i jednostki należące do floty powietrznej Malaysia Airlines. W ciągu najbliższych godzin przekazywania wiadomości te fakty miały być kluczowe dla utrzymania się na wizji. Spędzenie dziesięciu minut w sieci, przejrzenie kilku stron w internecie i sprawdzenie wypowiedzi #avegeeków na Twitterze często jest najszybszym sposobem zdobycia podstawowej wiedzy.
W przemyśle lotniczym pracują tysiące osób. Kiedy dojdzie do katastrofy samolotu, wiele z nich prowadzi w sieci dyskusje na temat tego, co widziało, słyszało lub wie. Oczywiście można też skontaktować się bezpośrednio z liniami lotniczymi i agencjami rządowymi odpowiedzialnymi za przekazywanie każdej nowej informacji, ale w CNN pracuje wiele osób zajmujących się tego typu telefonami. Ja natomiast kontaktuję się z własnymi źródłami wewnętrznymi, żeby zdobyć nieoficjalną wersję wydarzeń, które dają mi pełniejszy obraz niż oficjalne komunikaty przekazywane przez rzecznika prasowego linii, często tylko odbierającego telefony.
Fragment książki Richarda QUESTA dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/richard-quest-mh-370-zaginiony-lot/
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB