USA przywracają sankcje przeciw Wenezueli

Rząd USA nie przedłuży wygasających w kwietniu porozumień z października ub. roku łagodzących niektóre sankcje nałożone na wenezuelski przemysł naftowy – zakomunikował rzecznik Departamentu Stanu USA.
USA potępia aresztowania działaczy wenezuelskiej opozycji
.Sankcje to amerykańska odpowiedź na aresztowania dokonane przez rząd prezydenta Nicolasa Maduro wśród działaczy demokratycznej opozycji wenezuelskiej i uniemożliwienie startu jej kandydatów w tegorocznych wyborach prezydenckich.
„Działania Nicolasa Maduro nie dadzą się pogodzić z porozumieniami zawartymi w październiku ub. roku na Barbadosie między rządem a opozycją demokratyczną Wenezueli” – stwierdza komunikat ogłoszony przez rząd USA.
Po podpisaniu porozumienia pomiędzy wenezuelskim rządem a Platformą Jednościową Opozycji Waszyngton wydał dokument nazwany „licencją generalną 44”. Czasowo łagodził on sankcje nałożone na wenezuelski sektor naftowy i gazowy. Zawierał klauzulę, zgodnie z którą Stany Zjednoczone wycofają się z tego porozumienia, jeśli rząd wenezuelski nie dotrzyma swoich zobowiązań.
Sankcje to odpowiedź na autorytarne działania rządu Maduro
.„Wobec braku postępu w stosunkach między rządem Maduro i jego przedstawicielami a opozycją – zwłaszcza jeśli chodzi o umożliwienie wszystkim jej kandydatom udziału w wyborach na stanowisko prezydenta Wenezueli w tegorocznych wyborach – Stany Zjednoczone nie odnowią licencji na import wenezuelskiej ropy naftowej, która wygasa z dniem 18 kwietnia, a obywatele amerykańscy będą mieli 14 dni na wycofanie się ze wszystkich transakcji ze stroną wenezuelską” – stwierdza amerykański komunikat.
Stanowi on oficjalną odpowiedź Stanów Zjednoczonych na werdykt ogłoszony przez wenezuelski Sąd Najwyższy, który pozbawia prawa do sprawowania stanowisk publicznych kandydatkę opozycji na stanowisko prezydenta Wenezueli – Marię Corinę Machado – oraz byłego kandydata na to najwyższe stanowisko w państwie – Henrique Caprilesa.
Wenezuelska opozycja wydała w środę oświadczenie, w którym stwierdza, iż rząd prezydenta Nicolasa Maduro sprzeniewierzył się porozumieniom z Barbadosu.
Wenezuela pogrążona w kryzysie
.O rozpaczliwej emigracji z socjalistycznego kraju Chaveza i Maduro piszę na łamach Wszystko co Najważniejsze prof. Joanna GOCŁOWSKA-BOLEK, latynoamerykanistka, ekonomistka, oraz ekspertka do spraw Ameryki Łacińskiej w Ośrodku Analiz Politologicznych (OAP) Uniwersytetu Warszawskiego.
Autorka artykułu opisuje, że od 2014 roku Wenezuela pogrąża się w zapaści gospodarczej. W 2017 roku nastąpił spadek dochodu narodowego o 16%, a według różnych prognoz w bieżącym roku gospodarka skurczy się o dalsze 20–30%. Wskaźnik inflacji – czy raczej hiperinflacji – jest najwyższy na świecie, choć z braku oficjalnych statystyk trudny do ściślejszego oszacowania: według danych MFW w 2017 roku inflacja wyniosła 720%.
„W sklepach brakuje żywności i lekarstw, magazyny z artykułami dotowanymi przez państwo pozostają od wielu miesięcy puste, większość zakładów przemysłowych wstrzymała produkcję i zwolniła pracowników, a państwo nie jest w stanie produkować ani importować potrzebnych społeczeństwu produktów. Z powodu braku lekarstw, strzykawek i środków opatrunkowych do szpitali nie są przyjmowani pacjenci, a jeśli nawet tam trafią, nie są poddawani leczeniu. Ceny żywności na czarnym rynku osiągają tak astronomiczny poziom, że większości Wenezuelczyków nie stać na kupno jedzenia. 87% gospodarstw domowych znalazło się poniżej granicy ubóstwa” – dodaje profesor.
Wenezuelczycy w 2016 roku stracili średnio po 9, a w 2017 roku dalsze 11 kg wagi. Najtragiczniejsze w skutkach są niedożywienie dzieci oraz brak możliwości leczenia. Wskaźnik śmiertelności niemowląt wzrósł z 11% do 30%. Coraz częściej dokumentowane są przypadki śmierci z głodu lub z powodu chorób całkowicie uleczalnych. Nic dziwnego, że uciekając przed biedą, głodem i chaosem politycznym, Wenezuelczycy emigrują, głównie do sąsiednich Kolumbii i Brazylii, ale również do Peru, Argentyny czy Chile.
„Kilka dekad temu Wenezuela była jednym z najbogatszych krajów Ameryki Łacińskiej, cieszących się dobrobytem i wysokim poziomem życia. I to właśnie Wenezuela przez dziesięciolecia prowadziła wzorcową politykę migracyjną, z której korzystali zarówno imigranci, jak i kraj przyjmujący” – pisze prof. Joanna GOCŁOWSKA-BOLEK.
Z danych oficjalnych z 2017 roku wynika, że 2,4 mln Wenezuelczyków – blisko 8% populacji kraju – mieszka dziś poza ojczyzną, z czego 1,7 mln wyemigrowało od 2015 roku. Jednak nieoficjalne szacunki mówią już nawet o blisko 4 mln osób. Każdego tygodnia z Wenezueli ucieka – często na piechotę, z podręcznym bagażem i trzymając w ramionach młodsze dzieci, w kilkukilometrowej kolejce, przekraczając „Most Nadziei” („Puente de la Esperanza”) na granicy z Kolumbią – kolejne kilkadziesiąt tysięcy osób. Organizacja Narodów Zjednoczonych alarmuje, że sytuacja może osiągnąć stan kryzysowy porównywalny z tym, który pamiętamy z basenu Morza Śródziemnego w 2015 roku: z Syrii od początku wojny w 2011 roku uciekło ponad 5,5 mln ludzi. Bez przywrócenia szans na normalne życie w Wenezueli liczba uciekinierów z tego kraju może w niedalekiej perspektywie osiągnąć podobny poziom.
„Sytuacja ekonomiczna i polityczna Wenezueli nie poprawia się, wręcz przeciwnie, zmierza nieuchronnie ku ostatecznej katastrofie. Wzrastająca liczba Wenezuelczyków uciekających z kraju, często nieposiadających paszportu, jest dziś jednym z priorytetowych problemów w Ameryce Południowej” – zaznacza autorka.
Niestety, dla Wenezuelczyków bez dokumentów integracja w nowym kraju, znalezienie pracy i korzystanie z opieki zdrowotnej czy posłanie dzieci do szkoły stają się ogromnym wyzwaniem, a często jest wręcz niemożliwe. Coraz częściej dochodzi do zawracania ich na granicy bądź zmuszania do powrotu do kraju. Nielegalni wenezuelscy imigranci w krajach przyjmujących też padają ofiarami przemocy, w tym nierzadko przemocy seksualnej lub są wykorzystywani jako bardzo tania siła robocza, również w pracy niewolniczej. Dochodzi do wielu nadużyć, których skala dzisiaj nie jest znana, w tym do zaginięć dzieci, które mogą trafiać do handlarzy ludźmi bądź w ręce gangów.