W jakim wieku Polacy opuszczają dom rodzinny?
W 2023 r. młodzi w UE wyprowadzali się z domu, mając średnio 26,3 roku. Najpóźniej opuszczali dom rodzinny Chorwaci (31,8 roku), najwcześniej Finowie (21,4 roku). Polacy wyprowadzali się średnio w wieku 27,1 roku – wynika z opublikowanego 30 września raportu Eurostatu.
Polacy opuszczają dom rodzinny średnio w wieku 27,1 lat
.Najdłużej w domach rodzinnych, poza Chorwatami, mieszkali też Słowacy (średni wiek wyprowadzki: 31 lat), Grecy (30,6), Hiszpanie (30,4), Bułgarzy i Włosi (30 lat). Najkrócej, poza Finami, Szwedzi i Duńczycy (21,8) oraz Estończycy (22,8 roku).
Jak pokazują statystyki, ogólnie wiek młodych Europejczyków wyprowadzających się z domu w ostatnich latach niewiele się zmienił: w 2023 r. wynosił od średnio 26,3 roku, w 2022 r. – 26,4 roku. Różnice są widoczne w przypadku poszczególnych krajów członkowskich – np. w 2022 r. Polacy wyprowadzali się z domu średnio w wieku 28,2 roku, rok temu – już o rok wcześniej.
Raport ujawnił, że jedna czwarta młodych mieszka w przeludnionych gospodarstwach domowych. Uznaje się, że dana osoba mieszka w przeludnionym gospodarstwie domowym, jeśli nie dysponuje ono przynajmniej jednym pokojem na parę, osobę w wieku co najmniej 18 lat, dwie osoby w wieku 12-17 lat lub parę dzieci w wieku poniżej 12 lat.
W 2023 roku w zatłoczonych domach mieszkało 26 proc. Europejczyków w wieku 15-29 lat. Wskaźnik przeludnienia wśród młodych wynosi ponad 9 pkt proc. więcej niż w przypadku całej populacji; ogólnie w przeludnionych gospodarstwach domowych mieszka 16,8 proc. Europejczyków.
Jeśli chodzi o kraje członkowskie, to w najbardziej przeludnionych domach mieszkają młodzi Rumuni – z sytuacją taką boryka się więcej niż co drugi młody w tym kraju (59,4 proc.), „tłoczno” jest też w Bułgarii (55,3 proc.) i na Łotwie (54,8 proc.). Najniższe wskaźniki odnotowano natomiast na Malcie (3,9 proc.), Cyprze (4 proc.) i w Irlandii (4,4 proc.). Z problemem przeludnienia w domach boryka się też 43,4 proc. młodych Polaków.
Beznadziejna sytuacja mieszkaniowa młodych Polaków
.Na temat trwającego w Polsce kryzysu mieszkaniowego, w wyniku którego to odsetek młodych ludzi w wieku 25-34 lata mieszkających z rodzicami jest rekordowo wysoki, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze Paulina MATYSIAK w tekście „Zamiast Ministerstwa Rozwoju i Technologii mamy w Polsce Ministerstwo Deweloperów i Landlordów„.
„Jeśli państwo nie zacznie interweniować na poważnie, kryzys mieszkaniowy nie zostanie rozwiązany. Żaden prywatny inwestor nie zlituje się nad tymi, którzy mniej zarabiają, i nie obniży ceny za metr. Rynek sam się nie wyreguluje. Gdyby tak miało być, problemu z dostępem do mieszkań by nie było. A problem jest…”.
„Odsetek młodych osób (w wieku od 25 do 34 lat) mieszkających wspólnie z rodzicami jest najwyższy od 10 lat i wynosi 52,9 proc. Mamy jedne z droższych kredytów hipotecznych w Europie. Czy ktoś z Państwa już zastanawiał się nad tym, dlaczego kredyt na mieszkanie zaciągnięty w tym samym banku, ale w innym europejskim kraju jest tańszy niż w Polsce?”.
„Minister opowiada, że Polacy chcą dopłat do kredytów. Rynek ich potrzebuje, w przeciwnym razie się załamie. W tłumaczeniu z deweloperskiego na polski znaczy to tyle: jeśli państwo nie dopłaci do kredytów, to mieszkania stanieją. Na to jednak deweloperzy i banki pozwolić nie mogą. Ustaliliśmy wszak na początku, że przecież pilnują swoich interesów”.
„Doskonale zaś wiemy, zarówno z własnego, jak i obcego podwórka, że dopłaty do kredytów przyczyniają się do wzrostu cen mieszkań. Wizja własnego lokum od wielu osób się oddala. Od tych, którzy nie załapali się na kredyt, od tych, którzy nie będą mieć zdolności kredytowej, od tych, którzy zarabiają za dużo, by ubiegać się o lokal komunalny”.
.”Kredyt 2 proc. w ubiegłym roku spowodował wzrost cen mieszkań w dużych i średnich miastach. Nie da się nie zauważyć tej dynamiki. Dokładnie to samo spowoduje wprowadzenie kredytu 0 proc. Efekt to wyższe ceny mieszkań i wyższe opłaty za wynajem. Dla młodych osób to wybór między Scyllą a Charybdą – albo połowa pensji na wynajęcie mieszkania, albo kredyt na połowę życia” – pisze Paulina MATYSIAK
PAP/Jowita Kiwnik Pargana/WszystkocoNajważniejsze/MJ