Wywiad USA przestaje dzielić się z sojusznikami informacjami o negocjacjach z Rosją

wywiad USA

Wywiad USA przestał dzielić się informacjami na temat rozmów dotyczących wojny Rosji przeciwko Ukrainie z zagranicznymi partnerami, w tym z tzw. Sojuszu Pięciorga Oczu – podała stacja CBS News.

Czy wywiad USA przestał dzielić się informacjami o negocjacjach z Rosją?

.Dyrektor Wywiadu Narodowego USA Tulsi Gabbard kilka tygodni temu zarządziła, by amerykańska społeczność wywiadowcza nie dzieliła się informacjami dotyczącymi negocjacji pokojowych z partnerami sojuszu wywiadowczego – tzw. Sojuszu Pięciorga Oczu. W jego skład oprócz USA wchodzą Wielka Brytania, Kanada, Australia i Nowa Zelandia.

Podpisana przez Gabbard notatka w tej sprawie datowana jest na 20 lipca. CBS powołała się na wielu przedstawicieli amerykańskiego wywiadu, którzy poprosili o anonimowość.

Źródła przekazały, że zgodnie z decyzją Gabbard wszystkie analizy i informacje dotyczące rozmów pokojowych na temat wojny w Ukrainie mają być oznaczone jako „NOFORN”, co znaczy, że nie można się nimi dzielić z innymi krajami albo obcokrajowcami. Nie dotyczy to informacji, które zostały już upublicznione.

Nie wygląda na to, by notatka zabraniała dzielenia się informacjami dyplomatycznymi uzyskanymi poza społecznością wywiadowczą. Nie wydaje się też, by zabroniono dzielenia się wojskowymi informacjami operacyjnymi, niepowiązanymi z rozmowami, np. takimi, jak USA dzielą się z ukraińską armią – podkreśliła stacja.

Bezpieczeństwo dla Ukrainy

.Polityk i dyplomata, Daniel FRIED, „Broniąc rozmów w Anchorage, specjalny wysłannik Steve Witkoff powiedział 17 sierpnia w amerykańskim programie telewizyjnym, że Putin zgodził się na „solidne gwarancje bezpieczeństwa” dla Ukrainy, w tym propozycję amerykańsko-europejskich deklaracji podobnych w treści do artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, choć bez członkostwa w NATO. Witkoff nazwał to potencjalnym punktem zwrotnym. I miał rację – pod warunkiem że Putin mówił poważnie. Artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego stanowi, że „zbrojna napaść na jedną [stronę] lub więcej z nich (…) będzie uważana za napaść przeciwko nim wszystkim”. Gdyby Moskwa naprawdę zgodziła się na zachodnie gwarancje dla Ukrainy, poparte obecnością realnych sił, byłoby to poważne ustępstwo. Oznaczałoby porzucenie dotychczasowych żądań demilitaryzacji Ukrainy i zakazu lub znacznego ograniczenia zagranicznej pomocy wojskowej, które narażałyby ten kraj na przyszłą rosyjską agresję i podważały sens jakiegokolwiek porozumienia”.

„Ale poprzednie zachodnie gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy zawarte w memorandum budapeszteńskim z 1994 roku, podpisanym przez Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, Ukrainę i Rosję, nie przeszkodziły tej ostatniej zaatakować Ukrainę w 2014 roku. Tym razem musiałoby więc być inaczej. Pierwszą linią obrony Ukrainy pozostaną sami Ukraińcy. Ale Ukraina nie może znów pozostać sama: będzie potrzebowała pomocy po zawarciu porozumienia, aby odbudować swoje siły zbrojne, wzmocnić nowe linie obrony i rozwinąć własny przemysł zbrojeniowy. Będzie również potrzebować stałych dostaw amerykańskiej i europejskiej broni, najlepiej finansowanych nie z budżetów europejskich, lecz na przykład z blisko 300 miliardów dolarów zamrożonych rosyjskich aktywów, znajdujących się głównie w Europie”.

„Gwarancja bezpieczeństwa dla Ukrainy na wzór artykułu 5 oznaczałaby coś jeszcze: poważne zaangażowanie wojskowe Zachodu w obronę Ukrainy. To duże wyzwanie, ale na szczęście USA i Europa nie zaczynają od zera. Jednym z filarów takiego wsparcia mogłaby być tworzona przez Wielką Brytanię i Francję „koalicja chętnych”, która od wielu miesięcy bada możliwości w tym zakresie. W skład koalicji wchodzi kilka krajów europejskich, które w założeniu są skłonne rozmieścić na terytorium Ukrainy swoje siły zbrojne jako gwarancję bezpieczeństwa po zawieszeniu broni lub ostatecznym rozwiązaniu konfliktu. Chociaż niewiele jeszcze wiadomo, w publicznych oświadczeniach przywódcy tych państw sugerowali (a wysocy rangą europejscy wojskowi potwierdzili w prywatnych rozmowach ze mną), że nie musi to oznaczać stacjonowania znacznych sił lądowych, ale udział innych jednostek, w tym np. patrole powietrzne nad terytorium Ukrainy oraz inne środki mające na celu zabezpieczenie ukraińskiego nieba i regenerację sił zbrojnych kraju. To jednak wciąż nie dorównuje standardom artykułu 5″.

„Drugim filarem wsparcia bezpieczeństwa Ukrainy musiałyby być siły amerykańskie – nie żołnierze, ale wywiad, wsparcie logistyczne i siły powietrzne, a więc środki, które przekraczają możliwości większości europejskich partnerów. Gdyby Rosja ponownie zaatakowała Ukrainę, amerykańskie jednostki powietrzne musiałyby pomóc w obronie kraju; to właśnie do tego sprowadzają się gwarancje z artykułu 5. Nie jest jasne, czy administracja amerykańska jest gotowa na taki układ, ale gdyby tak było, mogłoby to być podstawą trwałego porozumienia i skłonić Zełenskiego do zaakceptowania innych jego warunków” – pisze Daniel FRIED w tekście „Trump, Zełenski i europejscy przywódcy w Białym Domu – krok w stronę porozumienia?” – cały artykuł [LINK]

Natalia Dziurdzińska/PAP/eg

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 22 sierpnia 2025