Zakaz samochodów spalinowych od 2035 roku. Bruksela podtrzymuje „zieloną rewolucję”

Zakaz samochodów spalinowych

Komisja Europejska poinformowała 5 marca o utrzymaniu w mocy przepisów, zgodnie z którymi od 2035 r. na rynku unijnym dopuszczalna będzie sprzedaż jedynie samochodów o zerowej emisji CO2. Wkrótce KE ma jednak przedstawić zmiany, dające producentom samochodów większą elastyczność we wdrażaniu norm.

Zakaz samochodów spalinowych od 2035 roku

.W odpowiedzi na obawy o przyszłość sektora motoryzacyjnego w Europie, KE pod koniec stycznia rozpoczęła dialog z branżą. Jego zwieńczeniem jest przyjęty przez unijnych komisarzy 5 marca plan działania dla sektora, w ramach którego KE przekaże w ciągu najbliższych dwóch lat 1,8 mld euro na wsparcie przedsiębiorstw produkujących baterie w UE. Pieniądze te będą pochodzić z Funduszu Innowacji; z tego samego źródła pochodzi 3 mld euro, z których sektor może korzystać od 2024 r.

Wbrew oczekiwaniom Komisja nie zdecydowała się jednak na zaproponowanie zmiany rozporządzenia, na mocy którego od 2035 r. nowe samochody osobowe i dostawcze będą musiały spełniać warunek zeroemisyjności. W ocenie KE „rozporządzenie w sprawie norm emisji CO2 dla samochodów osobowych i dostawczych zapewnia przewidywalność dla inwestorów i producentów”.

Jak poinformowała KE 5 marca, w ramach dialogu odnotowane zostało zapotrzebowanie sektora na bardziej elastyczne podejście do celów emisji CO2. W najbliższym czasie Komisja przedstawi propozycję zmian, które mają pozwolą producentom samochodów na uśrednianie swoich wyników w tym zakresie w latach 2025, 2026 i 2027. Pozwoli im to rekompensować niższe cele emisyjne w jednym roku nadwyżkami w kolejnych latach. KE ma ogłosić zmiany jeszcze w marcu. W ten sposób producenci aut unikną kar za niespełnianie norm w tym roku.

Europejski sektor motoryzacyjny jest zagrożony

.Komisarz ds. transportu Apostolos Dzidzikostas zapowiedział, że w ramach przeglądu przepisów KE oceni również, jakie inne technologie mogą nadal odgrywać rolę w osiąganiu celów redukcyjnych UE. Kwestia potencjalnych alternatyw, takich jak paliwa syntetyczne, ma zostać rozstrzygnięta przez Brukselę nie w marcu, ale później w tym roku.

„Sektor motoryzacyjny jest dumą Europy, ale jest też zagrożony” – mówił Apostolos Dzidzikostas. Wskazał na problemy z łańcuchami dostaw, niedobory pracowników, protekcjonizm oraz nadmierne poleganie na dostawach ważnych surowców. KE chce też się przyjrzeć inwestycjom zagranicznym. Ewentualne nowe propozycje w tym zakresie mają zapewnić równe warunki konkurencyjności dla europejskiego przemysłu i producentów z krajów trzecich.

Częścią zaprezentowanego 5 marca planu jest komunikat w sprawie flot korporacyjnych. KE odnotowała w nim, że pojazdy zakupione przez osoby prawne, a nie fizyczne, stanowią 60 proc. aut rejestrowanych w UE. Na 290 mln samochodów w UE, tylko 6 mln stanowią pojazdy zeroemisyjne. W przypadku furgonetek, autobusów, autokarów i ciężarówek cały rynek jest w zasadzie korporacyjny, ponieważ prawie żaden z tych pojazdów nie jest zarejestrowany na nazwisko osoby prywatnej. W ocenie KE podjęcie działań w segmencie flot korporacyjnych może mieć pozytywny wpływ na cały rynek aut zeroemisyjnych.

„Przyspieszony popyt na pojazdy bezemisyjne ze strony flot korporacyjnych może pomóc odzyskać wzrost i konkurencyjność europejskiego sektora motoryzacyjnego, obniżyć ogólne koszty operacyjne w okresie użytkowania pojazdu dla operatorów flot i pomóc konsumentom poprzez ulepszenie oferty na rynku samochodów używanych, a tym samym obniżenie kosztów pojazdów bezemisyjnych” – uznała KE. KE nie zdecydowała się jednak na wyjście z propozycją legislacyjną, lecz ograniczyła się do zaleceń dla krajów członkowskich.

Czy Europa może zostać liderem technologicznym?

.Taką kwestie rozważa w swoim artykule prof. Michał KLEIBER, redaktor naczelny „Wszystko Co Najważniejsze„, pofesor zwyczajny w Polskiej Akademii Nauk, prezes PAN 2007-2015, minister nauki i informatyzacji 2001-2005.

Aktualne dane dotyczące dominacji USA i szybko rosnącej potęgi Chin oraz słabej pozycji Europy na światowych, najszybciej rozwijających się rynkach są prawdziwie niepokojące. Nie ma bowiem lepszego gwaranta stabilnego, długoterminowego wzrostu gospodarczego, zapewniającego trwale rosnący dobrostan obywateli państw i całych regionów, od aktywnego stawiania przez nie na rozwój innowacyjnych usług i produktów umożliwiających globalną konkurencyjność.

W ogólnym ujęciu główne powody przegrywania tej rywalizacji przez państwa Europy to:

  • brak społecznej kultury powszechnego wspierania innowacyjności i promocji jej znaczenia dla rozwoju,
  • przeregulowanie unijnej gospodarki skutkujące niższą zdolnością do wdrażania przez firmy technologicznych nowości,
  • znacznie niższe niż w USA i Chinach oraz nieoptymalnie ukierunkowane wydatki na badania i rozwój (B+R).

.„Kultura szacunku dla innowacyjności, czyli przemyślane poglądy społeczeństwa na rolę innowacyjnego angażowania się przedsiębiorców i badaczy, a w konsekwencji na konkurencyjność biznesu są w demokratycznych państwach bardzo ważne, przekładają się bowiem bezpośrednio na legislacyjne działania polityków w sprawach finansowania badań i wspierania innowatorów. Wielką rolę do odegrania mają media, w których aktywne i stałe analizowanie znaczenia skomplikowanego dzisiaj podłoża szybkiego gospodarczego rozwoju jest istotnym elementem promocji kultury mądrego wspierania naszej przyszłości. Wobec złożoności dzisiejszych osiągnięć technologicznych jest to z pewnością niełatwe zadanie, a polskie media mają w tej sprawie szczególnie dużo do zrobienia” – zaznacza profesor.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 5 marca 2025