
Zofia Czekalska „Sosenka”, bohaterka powstania warszawskiego, skończyła 100 lat

Z moich powstańczych ideałów chciałbym przekazać młodym przesłanie niesienia pomocy bliźnim i bycia posłusznym prawu harcerskiemu – powiedziała Zofia Czekalska ps. „Sosenka”. Łączniczka powstańczego oddziału „Chrobry II” skończyła dziś 100 lat.
Zofia Czekalska „Sosenka”
.Urodziła się 6 lipca 1923 r. w Tomaszowie Mazowieckim. Tam spędziła pierwsze 21 lat swojego życia. Do Warszawy przyjechał w czasie okupacji.
Gdy miała 13 lat, została harcerką i to w dużym stopniu ukształtowało ją i jej ideały. „Harcerką byłam zawsze. I właśnie to wykształcenie zostało w nas. W całym tym naszym kręgu, naszym towarzystwie. Później nasze losy łączyły się ciągle z harcerstwem” – powiedziała Zofia Czekalska podczas wywiadu przeprowadzonego przez Muzeum Powstania Warszawskiego, w ramach programu „Archiwum Historii Mówionej”.
„Godzina W zastała mnie w Śródmieściu. Mieszkałam na ul. Siennej 45, na szóstym piętrze. Pierwsze strzały widziałam przy Placu Grzybowskim. Tam była jakaś tajna fabryka broni czy coś takiego. Chłopcy lecą z chorągiewkami, szaleją. Ludzie się chowają” – kontynuowała swoją opowieść Zofia Czekalska.
W czasie powstania pełniła funkcje łączniczki w oddziale „Chrobry II”, później również sanitariuszki. Cały ten czas spędziła w Śródmieściu. Po kapitulacji trafiła do obozu jenieckiego. Po wyzwoleniu wróciła do Polski, najpierw do rodzinnego Tomaszowa Mazowieckiego, a później do Warszawy, w której mieszka do dziś.
Po wojnie zajmowała się tym, co kocha najbardziej – robieniem na drutach, szyciem, haftowaniem. Przez wiele lat pracowała w różnych teatrach warszawskich szyjąc stroje sceniczne.„
Wspomnienia o II wojnie światowej i przekazywanie pamięci młodszym pokoleniom
.„Powstanie było dla niej ogromnym wstrząsem. Przez długi czas nie chciała o tym opowiadać. Z różnych powodów, m.in. politycznych, bała się konsekwencji, jakie może to spowodować” – powiedział kierownik Działu Edukacyjnego Muzeum Powstania Warszawskiego dr Karol Mazur.
„Po latach otworzyła się dzięki wnuczce, która została harcerką. To były już lata 90., a ona nadal miała obawy. Wtedy wnuczka powiedziała jej: <<babciu, już teraz możesz opowiadać>>. Obie odwiedziły wówczas Muzeum Powstania Warszawskiego i tak poznaliśmy Zosię <<Sosenkę>>. Cudowną osobę” – dodał dr Mazur.
„Ma bardzo dobre zdolności komunikacyjne z młodzieżą. Wiele razy brała udział w lekcjach muzealnych i zawsze były one pełne emocji i historii. Były to najcudowniejsze lekcje, jakie tu prowadziliśmy. Potrafiła przekazać swoje spontaniczne emocje najbardziej zmanierowanym i zniechęconym młodym ludziom. Taki przekaz zapamiętują bardziej niż treści czytane w książkach. Sosenka jest dobrym duchem naszego muzeum” – podsumował.
W czwartek odbyło się uroczyste, urodzinowe spotkanie z Zofią Czekalską „Sosenką” w Muzeum Powstania Warszawskiego. Wzięli w nim udział: rodzina i przyjaciele „Sosenki” oraz harcerze, historycy i wolontariusze muzeum.
„Dla nas takie kontakty są wyjątkowe, bo są to uczestnicy i świadkowie wydarzeń. Oni najciekawiej i najpełniej opowiadają o historii Powstania Warszawskiego. Dla zwykłych ludzi, a zwłaszcza dla młodzieży, takie kontakty są bezcenne. Taką osobą jest nasza Sosenka – powiedziała historyk Muzeum Powstania Warszawskiego Katarzyna Utracka.
„Zaraża nas swoim zaangażowaniem, energią, pasją i niesamowitą chęcią kontaktu z ludźmi. Rozpiera ją energia. Sosenka zawsze towarzyszyła naszemu muzeum” – dodała Katarzyna Utracka.
Na wskroś polskie powstanie
.„Dnia 1 sierpnia 1944 roku warszawiacy stanęli do ostatniej walki z niemieckim nazistowskim totalitaryzmem. Bili się o to wszystko, czego nie mogły im przynieść sunące ze wschodu czołgi Armii Czerwonej: o wolność, demokrację, prawo stanowienia o swoim losie” – pisze Karol NAWROCKI, dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej, we „Wszystko co Najważniejsze”.
Jak podkreśla, „po pięciu latach terroru, nieporównanie straszniejszego niż w zachodniej Europie, Warszawa była już mocno wykrwawiona. Ale i pełna nadziei, że wkrótce uda się zrzucić obce jarzmo. Dotychczasowy okupant, wcześniej tak brutalny i butny, latem 1944 r. wydawał się już słaby i zdeprymowany. We francuskiej Normandii Wehrmacht nie był w stanie powstrzymać alianckiej inwazji. Na froncie wschodnim w pośpiechu ustępował przed Armią Czerwoną. W okupowanej Polsce konspiracja niepodległościowa mimo represji osiągnęła apogeum swej liczebności. Armia Krajowa – zbrojne ramię Polskiego Państwa Podziemnego – w całym kraju miała ok. 380 tysięcy zaprzysiężonych żołnierzy. W samej Warszawie – kilkadziesiąt tysięcy. Owszem, poważnym problemem był niedobór uzbrojenia. To jednak planowano zdobyć na Niemcach i dzięki alianckim zrzutom”.
„Po upadku systemu komunistycznego powstańcy mogli wreszcie doczekać się upamiętnienia, na jakie zasługują. Nowoczesne Muzeum Powstania Warszawskiego, otwarte w 2004 roku w polskiej stolicy, do dziś robi wrażenie także na zwiedzających je obcokrajowcach. Cudzoziemcy odwiedzający Polskę patrzą też z uznaniem, jak każdego 1 sierpnia o godzinie 17.00, dokładnie w porze wybuchu powstania, kierowcy i przechodnie na minutę zatrzymują się na ulicach, by przy dźwiękach syren oddać hołd jego bohaterom. Tak dzieje się nie tylko w Warszawie, lecz także w innych miastach. Bo wspomnienie powstania od dawna promieniuje na całą Polskę” – pisze Karol NAWROCKI.
„Może dlatego, że ten zryw był kwintesencją losów narodu, który – jak mówił papież Jan Paweł II – w straszliwych zmaganiach drugiej wojny światowej nie szczędził ofiar, aby potwierdzić prawo do niepodległego bytu i stanowienia o sobie na własnej ojczystej ziemi. Powstanie Warszawskie było krańcowym tego wyrazem” – pisze prezes IPN.
PAP/Tomasz Szczerbicki/WszystkoCoNajważniejsze/PP