Życie poza Ziemią – nowe zastrzeżenia naukowców

Promieniowanie może powodować, że ewentualne życie poza Ziemią jest mniej prawdopodobne, niż sądzono – twierdzą astronomowie z Hawajów.

Na najliczniejszych gwiazdach – czerwonych karłach, silne eksplozje promieni UV są dużo silniejsze, niż zakładano. Promieniowanie może powodować, że ewentualne życie poza Ziemią jest mniej prawdopodobne, niż sądzono – twierdzą astronomowie z Hawajów.

Ustalenia naukowców z Hawajów

.Naukowcy z University of Hawai’i twierdzą, że życie na pozasłonecznych planetach może mieć bardziej utrudnione zadanie, niż się wydawało. Według badaczy na czerwonych karłach – najliczniejszych gwiazdach we wszechświecie – dochodzi do znacznie silniejszych eksplozji promieniowania ultrafioletowego, niż astronomowie do tej pory zakładali.

„Zwykło się uważać, że niewiele gwiazd generuje w rozbłyskach wystarczająco dużo promieniowania UV, aby wpłynąć na możliwość powstania na planecie życia. Nasze odkrycia pokazują, że na znacznie większej liczbie gwiazd może pojawiać się taka aktywność” – mówi Vera Berger, autorka badania opisanego na łamach „Monthly Notices of the Royal Astronomical Society” (https://academic.oup.com/mnras/article/532/4/4436/7725642).

Razem ze swoim zespołem przeanalizowała ona archiwalne dane pochodzące z teleskopu kosmicznego GALEX i opisujące wybuchy, które zaszły na 300 tys. niedalekich gwiazd.

GALEX to niedziałający już teleskop, który obserwował większą część nieba w zakresie właśnie fal ultrafioletowych. „Połączenie mocy obliczeniowej nowych komputerów z gigabajtami danych pochodzących z wieloletnich obserwacji pozwoliło nam szukać rozbłysków na tysiącach pobliskich gwiazd” – wyjaśnia współpracujący z badaczami Michael Tucker z Ohio State University.

Promieniowanie UV a życie poza Ziemią

.Ultrafiolet nie jest czynnikiem wyłącznie szkodliwym. Jak wyjaśniają naukowcy, promienie UV mogą przyczynić się do powstania chemicznych składników życia. Ale może też np. zniszczyć atmosferę planety. Ważna jest dawka. Według nowych wyliczeń siła promieniowania jest średnio aż trzykrotnie wyższa, niż zwykle przyjmowano, a bywa nawet dwunastokrotnie wyższa.

„Trzykrotne zwiększenie dawki można porównać do różnicy w promieniowaniu UV latem między Anchorage na Alasce a Honolulu, gdzie niezabezpieczona skóra może ulec poparzeniu słonecznemu w mniej niż 10 minut” – tłumaczy jeden z astronomów, Benjamin J. Shappee.

Przyczyna, dla której promieniowanie jest tak silne, pozostaje nieznana. Badacze sądzą, że pochodzące z rozbłysków promieniowanie może być skoncentrowane tylko na określonych długościach fal, w tym właśnie ultrafioletowych, a to wskazywałoby na obecność atomów takich jak węgiel i azot.

„Badanie to zmieniło obraz środowiska wokół gwiazd mniej masywnych niż nasze Słońce, które emitują bardzo mało światła UV poza rozbłyskami” – mówi jeden z autorów odkrycia, Jason Hinkle.

Pokojowe korzystanie z zasobów Układu Słonecznego

.„Wiedza o pochodzeniu i składzie asteroid w naszym Układzie Słonecznym może w najbliższej przyszłości odgrywać kluczową rolę w eksploatacji przestrzeni kosmicznej. Taka eksploatacja stwarza możliwości, ale i dotyka kwestii moralnych” – pisze Guy CONSOLMAGNO SJ, amerykański planetolog, astronom, popularyzator nauki i jezuita.

Jak podkreśla, „odkryto już jakieś pół miliona asteroid, większość z nich krąży po orbitach między Marsem a Jowiszem. Większość z nich ma promień nieprzekraczający ok. 10 km. W oparciu o badania rozkładu wielkości asteroid można oszacować ogólną liczbę wszystkich asteroid, w tym tych, które są zbyt małe, aby mogły zostać odkryte, zazwyczaj o średnicy mniejszej niż 10 km. Oczywiste jest, że mniejsze ciała są liczniejsze, a najwięcej jest asteroid zbyt małych, aby mogły być łatwo wykryte z Ziemi”.

„Jakie surowce warte eksploatacji znajdziemy w tych asteroidach? Możemy zgadywać, że skład asteroid odpowiada składowi meteorytów. Ok. 10 proc. masy zwykłego meteorytu stanowią metale, głównie żelazo i nikiel, ale są tam również znaczne ilości cenniejszych metali, takich jak złoto, platyna, miedź, srebro czy cynk. Jeśli założymy, że w przeciętnej asteroidzie te metale występują w takich proporcjach jak w meteorytach, i sprawdzimy rynkową wartość tych metali, to możemy obliczyć wartość całej asteroidy” – pisze Guy CONSOLMAGNO SJ.

Dodaje, że „wyniki są oszałamiające. Nawet w przypadku asteroidy o średnicy zaledwie jednego kilometra samo żelazo stanowi 100 milionów ton materiału. Biorąc pod uwagę wartość tony tego surowca, można zauważyć, że jest ona warta dziesiątki miliardów dolarów. Żelazo stanowi tylko część asteroidy; metalowi temu towarzyszą również znacznie rzadsze metale, takie jak platyna i złoto. Można by oczekiwać, że taka asteroida byłaby dodatkowo źródłem metali o wartości ponad 20 miliardów dolarów”.

PAP/Marek Matacz/WszystkoCoNajważniejsze/SN

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 9 sierpnia 2024