Kolonizacja kosmosu dzięki samowystarczalnemu systemowi produkcji żywności

Opracowanie automatycznego systemu do uprawy warzyw i hodowli owadów podczas długich misji kosmicznych przyniosło zwycięstwo badaczom i inżynierom z Florydy (USA) w konkursie NASA na żywność przyszłości. Dzięki tej technologii w przyszłości będzie możliwa kolonizacja kosmosu.
Kolonizacja kosmosu a samowystarczalny system produkcji żywności
.Dnia 17 sierpnia po północy (polskiego czasu) odbyła się ceremonia wręczenia nagród w konkursie „Deep Space Food Challenge”. Zorganizowana przez NASA i Kanadyjską Agencję Kosmiczną (Canadian Space Agency, CSA) rywalizacja dla naukowców i inżynierów trwała przez trzy lata. Zgłosiło się do niej ponad 180 zespołów z całego świata, do finału dotarło pięć grup badawczych ze Stanów Zjednoczonych i trzy międzynarodowe. Zwycięzcy z USA otrzymali nagrody pieniężne, triumfatorzy w kategorii zagranicznej – dyplomy i szansę na zainteresowanie swoimi technologiami inwestorów z całego świata.
Podczas uroczystości na Uniwersytecie w Ohio, w którym wcześniej przez rok trwały prace laboratoryjne i prezentacje konkursowych projektów, główną nagrodę i czek na 750 tys. dolarów odebrali przedstawiciele firmy Interstellar Lab z Florydy. To tam opracowano „bardzo obiecujący” zdaniem jury Nucleus – samowystarczalny system produkcji żywności. W 90 proc. automatyczne urządzenie wykorzystuje dwutlenek węgla wytwarzany przez owady i grzyby do zwiększenia fotosyntezy w roślinach uprawianych w zamkniętych modułach.
„Ta nagroda to kamień milowy na drodze do ochrony życia na Ziemi i rozprzestrzeniania go w kosmosie” – powiedział przedstawiciel Interstellar Lab, odbierając nagrodę. Na podium pierwszego takiego konkursu znalazły się też firmy Nolux z Kalifornii i SATED (Safe Appliance, Tidy, Efficient, and Delicious) z Kolorado, które dostały po 250 tys. dolarów.
Technologia Nolux imitująca fotosyntezę
.Nolux przygotowało proces, który naśladuje fotosyntezę zachodzącą w naturze w celu bardziej wydajnej – o ok. 300 proc. – uprawy warzyw, owoców, alg i grzybów. Z kolei dziełem SATED jest urządzenie do gotowania w przestrzeni kosmicznej, które pozwoliłoby astronautom na bieżąco przygotowywać różnorodne posiłki ze składników o długim okresie przydatności do spożycia.
W Ohio wręczono też wyróżnienia dla zagranicznych uczestników. Odebrali je przedstawiciele firmy Solar Foods z Lappeenranta w Finlandii. Finowie stworzyli system wykorzystujący fermentację gazową do produkcji i multiplikacji białek jednokomórkowych, który może zapewnić „nieskończone zapasy żywności”. Ich Solein „może dowolnie smakować i wyglądać, może być stosowany w każdej żywności, niezależnie od diety”, jak napisano w opisie projektu.
Na scenie pojawili się też ich rywale: australijskie przedsiębiorstwo Enigma of the Cosmos, twórcy kolejnego rewolucyjnego rozwiązania zwiększającego wydajność upraw roślinnych, i Mycorena ze Szwecji, której technologia wykorzystuje algi i grzyby do produkcji mikroprotein.
„Zapewnienie astronautom smacznych, sycących posiłków to nie tylko kwestia pożywienia. Chodzi o pielęgnowanie ducha odkrywcy, który napędza ludzkość. Pełnowartościowe posiłki są paliwem dla organizmu, umożliwiają astronautom przetrwanie i sprostanie fizycznym wyzwaniom ich misji. Ale to radość z dobrze przygotowanego dania będzie karmić ich duszę, przypominać o domu i celu, dla którego wyruszyli w przestrzeń kosmiczną. Zapewniając im pożywne i pyszne jedzenie, oddajemy hołd tym, którzy ważą się sięgać gwiazd” – powiedział podczas ceremonii Tyler Florence, amerykański szef kuchni i gospodarz programów kulinarnych.
Kucharz i jeden z jurorów konkursu przyznał własną nagrodę. Tyler Florence Award przypadła Jimowi Searsowi z firmy Ascent Technology. Przedsiębiorstwo opracowało urządzenie do gotowania, które pozwoli astronautom na przygotowywanie posiłków od podstaw w warunkach mikrograwitacji i nieważkości.
Konkurs Deep Space Food Challenge
.NASA i CSA ogłosiły Deep Space Food Challenge w 2021 r., żeby zachęcić naukowców, inżynierów i przedsiębiorców do opracowania rozwiązań, które pozwolą na nowatorskie produkowanie żywności w przestrzeni kosmicznej i na naszej planecie. Zespoły z całego świata miały w ramach konkursu stworzyć lub rozwinąć bezpieczne i tanie technologie dostarczające pełnowartościowego jedzenia uczestnikom długotrwałych misji kosmicznych i ludziom mieszkającym w rejonach Ziemi nękanych przez konflikty i klęski żywiołowe.
Rywalizacja była podzielona na trzy części. W fazie pierwszej grupy badawcze miały uściślić swoje pomysły i zaplanować proces ich realizacji. W drugim etapie zawodnicy opracowywali prototypy swoich rozwiązań i przygotowywali ich prezentację. Trzecia runda, która trwała równo rok, wymagała od naukowców i inżynierów zademonstrowania gotowych urządzeń i przeprowadzenia trzech pełnych cykli produkcyjnych kosmicznej żywności.
Na ostatnim etapie do akcji wkroczyli “symunauci” (simulated analog astronauts – symulowani analogowi astronauci). Czwórka studentów Uniwersytetu Ohio przez osiem tygodni testowała technologie przygotowane przez zawodników, sprawdzając, czy urządzenia do produkcji żywności mogą spełniać swoje zadanie na statkach i stacjach kosmicznych lub w bazach na innych planetach. Ich doświadczenia brali pod uwagę jurorzy konkursu.
Przyszła kolonizacja Czerwonej Planety
.Na temat planów przyszłej kolonizacji Marsa snutych przez Elona Muska i jego SpaceX na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Tomás SIDENFADEN w tekście „Do kogo należy Mars? Elon Musk i rządy w kosmosie„.
„Elon Musk przewiduje istnienie marsjańskiej kolonii liczącej milion dusz. Naturalnie wcześniej na Czerwoną Planetę przybędzie grupa zuchwałych, sprawnych i nieustraszonych pionierów. Wyprawa na Marsa będzie znacznie bardziej niebezpieczna dla tych, którzy przybędą tam jako pierwsi. Przywodzi to na myśl ogłoszenie, jakie sir Shackleton zamieścił, szukając śmiałków towarzyszących mu w eksploracji Antarktyki: „Czekają cię znój, niebezpieczeństwo i duża szansa, że nie wrócisz stamtąd żywy. Tym, którzy przetrwają, gwarantujemy nieziemską ekscytację”.
„Wieści od pierwszych kolonizatorów Marsa z pewnością nie rozgrzeją nas do czerwoności w związku z niuansami międzyplanetarnych rządów. Ważniejsze będą inne sprawy – marsjańskich pionierów będą zaprzątać kwestie przetrwania i nietrwałości budowanej cywilizacji”.
„Samo wysłanie ludzi w te odległe rejony będzie niemożliwie drogie, nawet jak na standardy Muska (200 tysięcy dolarów na głowę), nie mówiąc już o ich utrzymaniu, gdy dotrą do celu. I nie będzie to wycieczka turystyczna – ci, którzy polecą, będą musieli wybudować całą infrastrukturę niezbędną do przetrwania.
.”Pierwsza grupa eksploratorów będzie musiała zapewnić sobie najbardziej podstawowe warunki do przetrwania – powietrze, wodę, żywność, schronienie. Kolejna fala będzie ulepszać te warunki, korzystając z wiedzy i kreatywności. Inżynierowie, naukowcy i lekarze spróbują przekształcić Marsa z planety, na której można przeżyć, na taką, na której można żyć. Jest to różnica subtelna, acz znacząca” – pisze Tomás SIDENFADEN.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ