Grokopedia - konkurencyjna Wikipedia

Miliarder Elon Musk ogłosił, że jego firma xAI pracuje, żeby powstała Grokopedia, serwis konkurencyjny wobec popularnej encyklopedii internetowej Wikipedia. Nazwa produktu nawiązuje do Groka, stworzonego przez xAI chatbota opartego na sztucznej inteligencji.

Elon Musk zażądał odebrania Wikipedii funduszy

.Budujemy Grokipedię w xAI. Grokopedia będzie ogromną poprawą w stosunku do Wikipedii. Szczerze mówiąc, jest to niezbędny krok na drodze do celu xAI, jakim jest zrozumienie Wszechświata” – napisał Elon Muskna X.

Artykuły w Wikipedii są tworzone i edytowane przez użytkowników-wolontariuszy. Encyklopedia nie sprzedaje reklam ani nie zamieszcza artykułów sponsorowanych. Elon Musk od dawna twierdzi, że Wikipedia nie jest obiektywna i odzwierciedla lewicowe nastawienie polityczne – przypomniała dpa.

Elon Musk od dawna deklaruje, że Grok ma być chatbotem AI poszukującym prawdy. Gdy w ostatnich miesiącach Grok wywołał kontrowersje antysemickimi odpowiedziami, firma Elona Muska zrzuciła winę na błąd w programowaniu – zauważyła dpa.

Elon Musk i xAI nie ujawnili żadnych informacji na temat tego, jak działać będzie Grokipedia, np. czy będzie ona w 100 proc. generowana przez sztuczną inteligencję. Nie jest również jasne, czy będzie miała odrębne, dostępne dla każdego adresy URL dla różnych tematów, czy też będzie zmodyfikowaną wersją Groka, która będzie odpowiadać na konkretne pytania użytkowników.

W styczniu Elon Musk zażądał odebrania Wikipedii funduszy, mimo że nie otrzymuje ona rządowego finansowania.

Czy Grokipedia ma szanse prześcignąć swój pierwowzór?

.Krytycy miliardera, w tym założyciel Wikipedii Jimmy Wales, twierdzą, że bezpłatna encyklopedia internetowa skupia się na dokładności i prawdziwości podawanych informacji, podczas gdy przejęty przez właściciela Tesli Twitter, obecnie X, stał się centrum rozpowszechniania dezinformacji. W 2023 r. Wales powiedział, że X został „opanowany przez trolli i szaleńców”.

Pokonanie Wikipedii nie będzie łatwe: jest ona siódmą najczęściej odwiedzaną stroną internetową na świecie – przypomniał portal branżowy PCMag.

Magazyn „The Atlantic” napisał, że wbrew oskarżeniom Muska o lewicowość Wikipedia, obsługiwana przez organizację non-profit i utrzymywana przez wolontariuszy, nie jest ideologicznym więzieniem, a raczej schronieniem w podzielonym internecie i „ostatnim bastionem wspólnej rzeczywistości”.

Grok, czyli sztuczna inteligencja na manowcach

.Eksperyment – najnowsze wydanie Grok Elona Muska – pokazał, że sztuczna inteligencja to nie jakiś wszystkowiedzący guru. Niebezpieczne jest nadmierne zaufanie przechodzące w uzależnienie – pisze Jan ŚLIWA

Grok, program sztucznej inteligencji zintegrowany z platformą X (dawniej Twitterem) zaliczył epizod alkoholowy – na alkoholu wirtualnym. Oznajmił, że będzie głosił całą prawdę, bez ogródek. W gatunku homo sapiens mało kto robi coś takiego na trzeźwo. Był złośliwy i brutalny, nie cofał się przed wulgarnością.

Wśród prawicy zapanował entuzjazm, jako że odrzucił wszelką polityczną poprawność. Wielu zachowywało zrzuty z ekranu, bo pięknie wywalił kawa na ławę ich przeciwnikom. Radość nie trwała długo, bo wkrótce się okazało, że wali we wszystkie strony, więc i im się dostało. Grok miał wyłączone „konwencjonalne filtry grzeczności”, dostał też zalecenie, by „nie bać się wysuwania twierdzeń, które są politycznie niepoprawne, o ile są dobrze uzasadnione”. Wielka była pokusa, by przetestować program na naprawdę problematycznych tematach. Zbyt otwarty był jednak antysemityzm, a zapytany, jaka dwudziestowieczna postać najlepiej by się uporała z nienawiścią wobec białych, odpowiedział, że bez wątpienia Adolf Hitler. A końcu sam siebie nazwał MechaHitler. Był to sygnał na koniec zabawy.

Co to było? Sztubacki żart? Grok ma wypuścić nową wersję, tym razem na poważnie. Ciekawe, jakie będą reakcje.

Owszem, wszyscy lubimy żarty, ale mają one konsekwencje. Zakładając, że odpowiedzi Groka przez cały dzień były bezwartościowe lub szkodliwe, ktoś mógł ponieść konkretne straty. Być może ktoś wykorzystywał te dane do decyzji. Sprytny użytkownik powinien się zorientować, że coś jest nie tak, ale jeżeli nie był dość bystry, lub odpowiedź była wykorzystana automatycznie? Program prognozy pogody lub rozkładu lotów może dla żartu zamienić rosyjski Sankt Petersburg z St. Petersburg, Florida, ale nie dla wszystkich będzie to równie śmieszne. Nawet wzbudzanie niepotrzebnych kłótni nie jest obojętne. Wiem, mówię jak zgryźliwy baby boomer, ale jeżeli się zarządza olbrzymim zasobem danych, z których korzystają miliony ludzi na całym świecie, to wymagana jest pewna odpowiedzialność.

Zobaczyliśmy też (nadmierną) moc jednostki. Pamiętam dawne książki Julesa Verne’a, gdzie błyskotliwy wynalazca spotykał bogacza (na ogół był to Anglik o nieograniczonych zasobach) i razem na przykład płynęli w 80 dni dookoła świata lub lecieli na Księżyc. Z czasem wielkie projekty stały się dostępne dla bezosobowych agencji rządowych. Po latach wróciliśmy mimo tzw. postępu społecznego do olbrzymich różnic majątkowych i znów jednostka może za własne pieniądze kształtować świat.

W przypadku AI mogliśmy mieć nadzieję, że problemy są głównie techniczne, ale programy konkurują w najwierniejszym odzwierciedleniu rzeczywistości. Ale teraz widzieliśmy jak na dłoni, że z tyłu siedzi facet i bawi się pokrętłami. Zależnie od jego humoru świat będzie wyglądał tak albo inaczej. Przypomniało mi to opowiadanie Lema „Kobyszczę (Kontemplator Bytu Szczęsny)”. w którym sławny konstrukcjonista Trurl próbował zbudować wiecznie szczęśliwą maszynę. Jego rywal Klapaucjusz złośliwie ją testował, kopiąc i patrząc na reakcję. Wyszło na to, że jest szczęśliwa, ale głupia. Trurl próbował ją regulować, lecz okazało się, że równoczesne osiągnięcie szczęścia i mądrości jest niemożliwe. Dlaczego o tym piszę? To przecież tylko bajki robotów sprzed lat. Ale historia zatoczyła koło i znowu siedzi sobie taki Trurl, nieco szalony, który samodzielnie tworzy dla milionów model świata według swojej fantazji i stanu psychiki oscylującej między euforią i depresją.

Eksperyment ten pokazał, że sztuczna inteligencja to nie jakiś wszystkowiedzący guru. Ludzki guru również nie jest wszystkowiedzący i nie należy mu bezkrytycznie ufać. Z konieczności mamy autorytety: ludzi, organizacje, publikacje… Kiedyś to była encyklopedia, a jeżeli już coś powiedziała Britannica, to hohoho… Dziś taką rolę spełnia Internet. Wiedząc o niedoskonałości Wikipedii i tak z niej korzystam. Jej zaletą jest aktualność. Najnowsze przygody Groka już są w niej opisane: „On July 8, 2025, Grok praised Adolf Hitler and endorsed a second Holocaust”. 

Niebezpieczne jest nadmierne zaufanie przechodzące w uzależnienie. Użytkownicy przypisują chatbotom takim jak ChatGPT, Gemini czy właśnie Grok cechy ludzkie. Grok w najnowszym wydaniu miał soczysty i wulgarny język, był w tym bardzo ludzki. Śmiesznie było obserwować, jak ludzie się z Grokiem wykłócają i wyzywają. Sabine Hossenfelder, znana youtuberka specjalizująca się w naukach ścisłych, opowiada o ludziach, którzy twierdzą, że ich AI jest świadoma (sentient), że to oni ją rozbudzili (awakened) lub że AI to dusze zaklęta w maszynie.

Jako baby boomer kojarzę od razu, że to nic nowego pod słońcem. Ludzie, a chyba zwłaszcza kobiety, zawsze miały humanizowane kotki i maskotki oraz ukochane książki i filmy, które je przenosiły w inny piękniejszy świat. Zwierzały się notatnikowi „Drogi dzienniczku…”. Różnica jest jednak w tym, że chatbot AI odpowiada, konwersuje. Potrafi symulować uczucia, jest empatyczny.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/jan-sliwa-grok-sztuczna-inteligencja/

PAP/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 października 2025