Włosi nie wydadzą Niemcom Ukraińca podejrzanego o atak na Nord Stream

Włoski Sąd Najwyższy uchylił w dniu 15 października postanowienie sądu apelacyjnego, który zdecydował o przekazaniu niemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości Ukraińca Serhija K., podejrzanego o atak na gazociąg Nord Stream w 2022 r. Niemcy chcą go za to osądzić. Sąd najwyższej instancji w Rzymie odesłał sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Włosi nie wydadzą Niemcom Ukraińca podejrzanego o wysadzenie Nord Streamu
.Po tym, gdy we wrześniu sąd apelacyjny w Bolonii zgodził się na przekazanie obywatela Ukrainy stronie niemieckiej, jego adwokat zapowiedział zaskarżenie tej decyzji w Sądzie Najwyższym (Kasacyjnym). Serhij K. został aresztowany w sierpniu tego roku w miejscowości koło Rimini na północy Włoch, gdzie przebywał z rodziną na wakacjach.
49-letni Ukrainiec twierdzi, że nie miał nic wspólnego z atakiem i że w czasie, gdy do niego doszło, przebywał na Ukrainie. Adwokat mężczyzny zapowiadając złożenie odwołania do Sądu Najwyższego argumentował, że naruszone zostały podstawowe prawa jego klienta, w tym do sprawiedliwego procesu i godnych warunków przetrzymywania w areszcie.
– Tych praw nie można poświęcać w imię automatycznej współpracy sądowej – oświadczył obrońca Ukraińca. Media podawały wcześniej, że Serhij K. miał być organizatorem ataku na Nord Stream, a nie – jak sądzono – tylko jednym z koordynatorów.
Według niemieckiej prokuratury Ukrainiec i jego towarzysze do swojej akcji wykorzystali jacht, który wypłynął z portu w Rostocku. Wynajęli go w Niemczech na podstawie fałszywych dokumentów tożsamości i z pomocą pośredników. Śledczy twierdzą, że nurkowie przyczepili do nitek gazociągu Nord Stream co najmniej cztery ładunki wybuchowe. Później mieli zostać odebrani przez kierowcę i zawiezieni na Ukrainę.
Wołodymyr Ż. zrobił to, co było najlepsze dla Ukrainy i Europy
.W Polsce został ujęty Wołodymyr Ż., który – jak twierdzą Niemcy – wysadził 3 z 4 nitek gazociągu Nord Stream. Niemcy żądają więc jego przekazania, żeby sądzić go za terroryzm. Co powinna zrobić z tym Polska? Ekstradycja? Obywatelstwo polskie? Pozwolić mu uciec? Żadna z propozycji nie wydaje się jednoznacznie dobra – pisze Paulina MATYSIAK w opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Wołodymyr Ż. zrobił to, co było najlepsze dla Ukrainy i Europy„.
Jeśli chodzi o ekstradycję, to Wołodymyr Ż. nie zasługuje, żeby być sądzony. Jeśli zrobił to, o co Niemcy go oskarżają, to było to najlepsze dla jego kraju i dla Europy: odciął Rosję od pieniędzy z taniego gazu płynącego do Niemiec. Poza tym, należy założyć, działał na podstawie rozkazów swojej służby i zaatakował infrastrukturę państwa, z którym Ukraina prowadzi wojnę.
Jeśli chodzi o obywatelstwo, ukraiński oficer nie ma związków z Polską, a obywatelstwo nie powinno być nagrodą za pełnienie służby dla innego państwa, nawet jeśli w ramach tej służby zadziałał ewidentnie na korzyść naszego interesu.
A jeśli chodzi o opcję ucieczki, to jeśli mamy być poważnym państwem, wypuszczenie go bez decyzji politycznej lub pozwolenie mu na ucieczkę nie będzie raczej budować zaufania do Polski.
Nasze władze muszą podjąć decyzję, i to taką z gatunku rządzenia, a nie zarządzania, władzy, nie administracji, polityki, nie merytoryki. Decyzję dotyczącą twardych interesów z pogranicza służb specjalnych, polityki, obronności i dyplomacji.
Pamiętajmy, że mówimy tu o czynie bez ofiar, a szkoda dotyczy interesów wojskowych, gospodarczych i infrastrukturalnych.
Nie musimy odkrywać koła na nowo, bo przed nami w zbliżonej sytuacji byli inni. Konkretnie – Francja za czasów prezydenta Mitterranda, który – w skrócie – ogłosił, że Francja nie będzie dokonywać ekstradycji uchodźców politycznych z Włoch, oskarżonych o lewicowy terroryzm w „latach ołowiu”, okresie, gdy dochodziło do wielu krwawych zamachów. Oczywiście pod pewnymi warunkami. Tacy uchodźcy mieli nie mieć krwi na rękach i wyzbyć się dalszego stosowania przemocy. Była to doktryna Mitterranda, która utrzymała się ponad 20 lat. Dopiero za czasów prezydentury Chiraca nastąpiło jej faktyczne luzowanie, jednak wciąż doktryna ta cieszyła się poparciem społeczeństwa i sądów.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/paulina-matysiak-wolodymyr-z-zrobil-to-co-bylo-najlepsze-dla-ukrainy-i-europy/
Dyshonor i upokorzenie
.Jeśliby Polska w jakikolwiek sposób pomogła Niemcom w dopadnięciu i ukaraniu Ukraińców, którzy podjęli się wykonania chlubnej i ryzykownej misji likwidacji rur bałtyckich – byłby to dyshonor i upokorzenie naszego kraju. Tylko mali i zawistni ludzie zwykli traktować bohaterów jako bandytów – pisze Jan ROKITA
Kiedy mniej więcej rok temu w Niemczech zaczęły się mnożyć spekulacje o tzw. „polskim tropie” wysadzenia w 2022 roku rosyjsko-niemieckiego gazociągu na Bałtyku, pisałem wówczas, iż teraz należy się spodziewać fali nacisków na Donalda Tuska, aby pomógł Niemcom wyłapać i skazać sprawców tamtej eksplozji. Tym bardziej że wedle wieści, jakie uzyskał wtedy swoimi kontaktami amerykański dziennik „Wall Street Journal”, ponoć było tak, że o powstałym w Kijowie planie wysadzenia złowrogich rur gazowych na Bałtyku wiedziała CIA, zakazując tajnym służbom ukraińskim przeprowadzenia tego rodzaju operacji.
.W Białym Domu siedział jeszcze wtedy Joe Biden, a w berlińskim Kanzleramcie – Olaf Scholz. Nie byłoby więc nic dziwnego, gdyby wspólny front niemieckich socjalistów, którzy swego czasu wymyślili ideę rur bałtyckich, oraz lewicowego rządu USA, rozeźlonego, że w Kijowie nie posłuchano jego rozkazów, naparł na Tuska, iżby ten „współpracował z sojusznikami”. Wtedy złowieszczym sygnałem był komentarz opublikowany na łamach „Rzeczpospolitej”, którego autor pisał, że utrudnianie niemieckiego śledztwa przez polskie służby jest równoznaczne z „ukrywaniem informacji o ataku na sojusznika i może podważyć zaufanie do NATO”. Tekst, który przeszedł do dziejów publicystycznej głupoty i nikczemności.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/jan-rokita-dyshonor-i-upokorzenie/
PAP/ Sylwia Wysocka/MJ