

"Atterwasch (2). Bezpieczeństwo energetyczne w oparciu o węgiel brunatny?"
Od REDAKCJI: We Wszystko Co Najważniejsze promujemy wysokojakościowe dziennikarstwo, projekty prasowe, dobre i wymagające wysiłku (a często – przede wszystkim – czasu) reportaże. Zostaliśmy polskim partnerem europejskiego projektu o takim właśnie charakterze: dokumentu Marco del Pra’ i Frederic’a Dubois.
Miejscowości takie jak niemieckie Atterwasch, polski Gubin czy Legnica położone są na ogromnych złożach węgla brunatnego, będącego przedmiotem pożądania koncernów energetycznych oraz rządów państw, które tworzą politykę bezpieczeństwa energetycznego. Problem ten stanął ponownie w centrum uwagi europejskiej przy okazji kryzysu ukraińskiego, gdy mogliśmy obserwować jak Rosja wywierała wpływ na państwa unijne oraz Ukrainę, poprzez dostawy innego surowca energetycznego – gazu. Paradoksalnie temat ten powrócił też w kontekście afery taśmowej i osoby Marka Falenty – spółka w której posiada udziały jest jednym z największych importerów węgla z Rosji. Istotne jest podkreślenie, że proponowane działania polegające na zastępowaniu krajowego węgla, węglem importowanym czy budową elektrowni atomowych, jest promowaniem energetyki dużo droższej, a co ważniejsze – uzależnionej od zewnętrznych dostawców surowców energetycznych.
Jak wynika z danych statystycznych światowe wydobycie węgla brunatnego wynosi obecnie około 900 mln Mg rocznie. Polska – o czym mało się mówi – zajmuje czwarte miejsce za Niemcami, Rosją i Stanami Zjednoczonymi pod względem wielkości wydobycia. Jednocześnie ze swoim prawie 35% udziałem węgla brunatnego w produkcji energii elektrycznej zajmujemy jeszcze wyższą, trzecią pozycję na świecie.
Według przewidywań World Coal Association do 2030 r. węgiel kamienny i brunatny czeka renesans górniczy. W tym okresie w USA mają powstać nowe elektrownie węglowe o łącznej mocy blisko 255 500 MW. W Polsce planuje się zamykanie kopalń węgla, gdy tymczasem w innych krajach buduje się nowe, z użyciem bardziej rozwiniętych technologii, pozwalających lepiej wykorzystywać surowce.
Jak widać z podejścia niemieckiego do polityki energetycznej, nadrzędnymi dla tamtejszych decydentów są kryteria ekonomiczne w powiązaniu z maksymalnym wykorzystaniem własnych źródeł surowców. Niemieckie koncerny energetyczne podnoszą również argument, co jest też nie bez znaczenia i w Polsce, że dają one również zatrudnienie tysiącom ludzi przy wydobyciu i przetwarzaniu surowców energetycznych na energię elektryczną.
Z punktu widzenia konkurencyjności węgiel brunatny jest dziś liderem w tej kategorii, gdyż koszty wytworzenia energii elektrycznej z węgla brunatnego są około 30% niższe niż przy węglu kamiennym, zaś ceny energii sprzedane z elektrowni opalanych węglem brunatnym są o ok. 40 % niższe od cen energii z elektrowni na węgiel kamienny. Ponad 1/3 elektrowni polskich wykorzystuje węgiel brunatny, który wraz z węglem kamiennym nie tylko pozostają najtańszym źródłem energii, ale też jedynym, dzięki któremu jesteśmy jako kraj samowystarczalni pod względem energetycznym. A przekładając te wszystkie dane na nasze portfele można najprościej zobrazować, że wytworzenie 1 GJ ciepła z węgla brunatnego kosztuje 6, 19 zł, z węgla kamiennego -14,57 zł, z gazu ziemnego zaazotowanego – 19,40 zł a z lekkiego oleju opałowego – 79,30 zł (dane URE z 2012 r.).
Udokumentowane zasoby przemysłowe węgla brunatnego w kopalniach czynnych sięgające 1,47 mld t powinny według przewidywań naukowców pozwolić na zaspokojenie krajowego zapotrzebowania w najbliższych kilkunastu latach: w rejonie Bełchatowa i Turowa do roku 2038–40, ale w rejonie Konina-Adamowa tylko do ok. 2020 r. (w odniesieniu do złóż zagospodarowanych, przy eksploatacji także dalszych złóż niezagospodarowanych do ok. 2030 r.). De facto utrzymanie obecnego poziomu produkcji po roku 2030 będzie możliwe pod warunkiem budowy nowej kopalni w nowym regionie. Najbardziej perspektywicznym w tym względzie – a jednocześnie największym punktem zapalnym – jest region legnicki. Szacuje się że legnickie złoża są tak ogromne, że będzie można je eksploatować przez najbliższe 100 lat. Jednocześnie jedynie można wyobrazić sobie jaki wielkie będą skutki dla całego regionu dolnośląskiego.
Według prognozy krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną (w TWh) będzie ono rosło z 181,6 w roku 2015 – do 279,8 w roku 2030. Wymusi to zmiany w krajowej produkcji energii najpóźniej w 2025 r. Ze względu na proces planowania takich inwestycji ważkie są decyzje podejmowane tu i teraz, ponieważ ich skutki mogą rozwinąć lub uniemożliwić rozwinięcie produkcji energii z węgla brunatnego w przyszłości w sposób nieodwracalny.
W czym tkwi strategiczna przewaga energii pozyskiwanej z węgla brunatnego i kamiennego oraz innych surowców, jak również energii atomowej, nad energią z odnawialnych źródeł? W jej stałości. Elektrownie wiatrowe i słoneczne, nawet biorąc pod uwagę zmiany technologiczne, powodujące ich stopniowe udoskonalenie, uzależnione są od pogody, która jest w niewielkim tylko stopniu przewidywalna w dłuższym okresie. Uniemożliwia to bardziej szczegółowe planowanie na poziomie państwowego bezpieczeństwa energetycznego szczególnie biorąc pod uwagę, że w państwach zachodniej Europy horyzontem planowania jest okres 30 lat naprzód, w Polsce zaś – 20 lat. Koszt pozyskania energii ze źródeł odnawialnych jest dziś też znacznie wyższy niż ten ze źródeł nieodnawialnych – co nie znaczy, że taki stan rzeczy będzie się utrzymywał przez najbliższe lata. Nie tylko ze względu na postęp technologiczny po stronie ekoprodukcji energii ale także ze względu na kondycję obecnych elektrowni w Polsce, który wymagają bardzo dużych nakładów modernizacyjnych oraz koszty rewitalizacji obszarów pogórniczych, które ponosimy wszyscy.
Zapraszamy do obejrzenia filmu Atterwasch zrealizowanego przez Marco del Pra’ i Frederic’a Dubois i projektu na stronie Atterwasch
Anna Białoszewska
zdjęcia: Marco del Pra’
za pomoc w zgromadzeniu materiałów do tekstu dziękuję dr inż. Tomaszowi Bartusiowi
PRZECZYTAJ TAKZE: