"Po konferencji w Pałacu Elizejskim. Operacja saperska. Pytania bez odpowiedzi"
To miała być operacja saperska – rozminowania tego, co zagroziło reputacji prezydenta François Hollande, a o czym wszyscy w ostatnich dniach mówili: związania się z aktorką Julie Gayet, porzucenia Valerie Treiweiler, towarzyszki życia w zaakceptowanej już przez Francuzów roli – nieco staroświeckie to sformułowanie – „Pierwszej Damy”. Ale też spora część Francuzów liczyła, że konferencja prasowa może odmienić kartę Prezydenta Republiki: najgorsze wskaźniki sondażowe, kiedykolwiek którykolwiek z prezydentów Francji notował, brak widocznych efektów działań gabinetu Ayrault, rosnące zniecierpliwienie Francuzów, rozczarowanie i rosnąca niechęć do całej klasy politycznej.
François Hollande użył na tej konferencji argumentów ekonomicznych i społecznych, poważnych kwestii czekających na rozwiązanie we Francji, ale można było odnieść wrażenie, że posłużył się nimi jako tarczy obronnej przed atakami rozpoczętymi przez magazyn Closer. Widać było, jak bardzo pokazać chciał się jako lider nadający Francji kierunek. A więc: rynek pracy, zmniejszenie podatków i wydatków publicznych, oferta pracy w sektorze publicznym dla młodych ludzi. Bardzo ważny passus o pesymizmie, który zalał Francję i Francuzów i z którego on, Prezydent Republiki, ma teraz misję – Francuzów wyciągnąć.
W sumie, mimo trwającej ponad dwie i pół godziny konferencji-spektaklu nie miałam wrażenia, że „Pakt Odpowiedzialności” proponowany przez prezydenta Hollande wychodzi poza ogólniki. Raczej, cóż, kolejny „gadżet” w komunikacji polityka do różnych grup, które chciałby przyciągnąć, przekonać, oczarować. Bez dat i zbyt daleko idących w składaniu obietnic szczegółach. I to mimo próby wydobycia tych danych przez dziennikarzy pogłębiających poszczególne kwestie.
„Sprawy prywatne rozwiązujemy w zaciszu prywatnym” – już w odpowiedzi na pierwsze pytanie jasno nadał ton kwestii, która przyciągnęła do Pałacu Elizejskiego ponad 600 dziennikarzy z 45 krajów. Odpowiedź jasną co do statusu Valerie Treiweiler, czy też raczej odpowiedź na pytanie czy może ona nadal być tytułowana Pierwszą Damą Francji, poznamy do czasu wylotu prezydenta do Stanów Zjednoczonych 10 lutego. W dużym uproszczeniu więc: czy Francois Hollande poleci sam, czy też ktoś będzie mu w tej podróży towarzyszyć, stanie się jasnym sygnałem najpóźniej wówczas, gdy samolot prezydencki wzniesie się w powietrze.
François Hollande chciał pokazać się na konferencji jako socjaldemokrata, wrócić do pojęcia z Le Bourget: „Moim przeciwnikiem są rynki finansowe”. Wciąż też robił wszystko, aby odróżnić się od swego poprzednika, Nicolasa Sarkozyego.
Czy „operacja saperska” François Hollande powiodła się?
Czy w wyborach wybieramy tylko polityka, czy też jego rodzinę, styl życia, jego świat wartości, idee i ich realizację, dotrzymywanie danego raz słowa?
Valerie Treiweiler nadal jest hospitalizowana. Uwaga opinii publicznej, świata mediów, skupi się teraz na liście osób wsiadających do prezydenckiego samolotu przed wylotem do Stanów Zjednoczonych. Tak więc choć trochę spokoju, osłabienie emocji, przyda się Pałacowi Elizejskiemu.
Ale pytania zasadniczej natury pozostają w mocy: gdzie jest granica między życiem prywatnym a publicznym polityka, w tym wypadku Prezydenta Republiki? Jak ma się kwestia zaufania politykowi tej rangi w sprawach najważniejszych, związanych z bezpieczeństwem narodowym, kwestiami odpowiedzialności za kraj, jeśli zaburzona zostaje odpowiedzialność związana z jego życiem prywatnym? Czy w wyborach wybieramy tylko polityka, czy też jego rodzinę, styl życia, jego świat wartości, idee i ich realizację, dotrzymywanie danego raz słowa? Wreszcie: czy prasa, media, dobrze wypełnia swoją misję, czy też tabloidyzacja degeneruje scenę publiczną? Pytania trudne, ale jedne z tych, na które odpowiedzi będziemy musieli znaleźć; które we współczesnej demokracji medialnej wychodzić zaczynają na plan pierwszy.
Justine Lardon