Michał BONI: "Gabriel Garcia Marquez. Poeta realizmu magicznego"

"Gabriel Garcia Marquez. Poeta realizmu magicznego"

Photo of Michał BONI

Michał BONI

Poseł do Parlamentu Europejskiego. Były minister pracy i polityki socjalnej, sekretarz stanu odpowiedzialny m.in. za politykę rynku pracy, szef zespołu doradców strategicznych Prezesa Rady Ministrów, minister administracji i cyfryzacji.

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

 

Tak się wtedy mówiło – że to realizm magiczny. Nagle na przełomie lat 60/70 wybuchła w Polsce literatura iberoamerykańska. Książki wydawał nieoceniony PIW, w serii NIKE „Czytelnika” wychodziły tomiki, a krakowskie Wydawnictwo Literackie zainicjowało specjalną serię. Gdzieś w cudownościach Fuentesa, Mario Vargas Llosy i pięknej matematyce „Gry w klasy” Julio Cortazara, mieścił się może najpiękniejszy – Gabriel Garcia Marquez. Przekraczał granice w swojej prozie, łamał konwencje, poetyzował, a przy tym dawał krwiste kawałki prozy. Odnowił żywioł powieści. I robił to w prawie każdej książce, bawiąc się konwencjami, opisując tak cudowną  historię miłości jakiej w żadnym życiu nie można było odnaleźć – a jakiej doświadczał Florentino Ariza w „Miłości w czasach zarazy”.

Można o wielu książkach Gabriela Garcii Marqueza pisać, można je zaczytywać. Ale najbardziej zaczytaną było „Sto lat samotności”. Jakiż kosmos jest w tej książce, opisującej historie rodu Buendia, ale płynącego wcale nie tylko w iberoamerykańskich wodach, lecz zanurzonego w losach Żyda Wiecznego Tułacza, czy Cyganów.

Każdy z nas, w wytartych studenckich sweterkach, z palcami opalonymi papierosami – szukał swojego Macondo.

W 1976 roku zacząłem pisać pracę magisterską o boomie literatury iberoamerykańskiej w Polsce. Interesowała mnie socjologia literatury. Więc badałem odbiór „Stu lat samotności”. Cudowne wywiady ze studentami Uniwerku, Politechniki, to się wtedy nazywało wywiadami jakościowymi. I z tych rozmów wynikała jakaś magia – ludzie się otwierali, by rozmawiać o literaturze, o literaturze!!! Czy to dziś możliwe?  I rozmawialiśmy o zawiłych losach kolejnych Buendia, ale odnajdowaliśmy tam siebie, najprawdziwszych, przekraczających granice, łamiących zasady fizyki i wyobraźni.

Gabriel Garcia Marquez jak mało który pisarz pozwolił nam oddychać sobą naprawdę.

Nie zasnę dzisiaj, skoro Ty zasnąłeś…

Michał Boni

17.04.2014 g. 23.45
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 17 kwietnia 2014