Chiny budują sojusz przeciw Zachodowi [Joel ATKINSON]

Obecność Władimira Putina i Kim Dzong Una na defiladzie wojskowej w Pekinie u boku przywódcy Chin Xi Jinpinga to nie symboliczne spotkanie, a demonstracja realnego, skonsolidowanego wyzwania rzuconego Zachodowi – ocenił Joel Atkinson z seulskiego Hankuk University of Foreign Studies.

Joel Atkinson o Chinach i ich podejściu do Zachodu

.Joel Atkinson podkreślił, że obecność przywódców Rosji i Korei Północnej na pekińskich obchodach 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej nie tyle pogłębia ich antyzachodnią koalicję, co stanowi bardzo realne wyzwanie dla obecnego ładu światowego.

– Xi preferuje odwrócenie narracji, stawiając Chiny i resztę świata dążącą do „sprawiedliwego porządku” po jednej stronie, a koalicję USA i ich sojuszników, powodującą niepokój, po drugiej. Oznacza to, że tworzona przez niego oś współpracy i wyzwanie dla Zachodu są bardzo realne – zauważył ekspert.

Podczas przemówienia na placu Tiananmen chiński przywódca przekonywał, że „naród chiński zdecydowanie stoi po właściwej stronie historii, (…) trwale kroczy drogą pokoju”. Dodał, że jeśli wszystkie kraje i narody będą „traktować siebie na równi i żyć w harmonii (…), będą w stanie (…) wyeliminować przyczyny konfliktów i nie pozwolą na powtórzenie się tragicznej historii”.

Kilkanaście minut później Xi obserwował z trybuny honorowej defiladę chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Po jego prawej stronie zasiadł Putin, przywódca kraju, który rozpętał najkrwawszy konflikt zbrojny w Europie od czasu II wojny światowej. Po lewej stronie znalazł się przywódca Korei Północnej – reżimu, który otwarcie wspiera rosyjską agresję, wysyłając Moskwie dziesiątki tysięcy żołnierzy i znaczne ilości uzbrojenia.

Pekin-Moskwa-Pjongjang

.Według analityka obecność Kima na paradzie jest sygnałem, że Pekin przestał obawiać się reakcji Zachodu na zacieśniającą się współpracę w ramach osi Pekin-Moskwa-Pjongjang. – Chiny mniej martwią się tym, że Zachód stanie się bardziej świadomy skoordynowanego i skonsolidowanego wyzwania, które jest w toku. Dlaczego? Ponieważ Xi nie sądzi, by Europa czy USA mogły z tym wiele zrobić. Uważa, że pokaz solidarności i buntu skłoni Zachód do bardziej ugodowego nastawienia – ocenił Atkinson.

Rozmówca odniósł się również do kwestii współpracy wojskowej między Rosją a Koreą Północną. Pod koniec ubiegłego roku resort chińskiej dyplomacji twierdził, że władzom w Pekinie „nic nie wiadomo” o obecności północnokoreańskich żołnierzy w Rosji. W opinii Atkinsona Chiny nigdy nie były zainteresowane publicznym poparciem tego sojuszu, ale udzieliły mu cichego przyzwolenia.

– Ciche przyzwolenie za zamkniętymi drzwiami wystarczy. (…) Europa była gotowa pójść na ustępstwa wobec Chin w nadziei, że powstrzymają one wsparcie Korei Północnej dla Rosji – wyjaśnił Atkinson. Jak dodał, dziś Pekinowi już mniej zależy na pozorach, a obecność Putina i Kima u boku Xi ma być formą wywierania presji. – Jestem pewien, że pojawiają się głosy mówiące Europie: „jeśli nie chcecie widzieć Putina i Kima na jednej trybunie z Xi, to lepiej dostosujcie się do stanowiska Chin” – stwierdził ekspert.

Mimo pozorów jedności dynamika wewnątrz tego trójkąta jest jasno określona przez hierarchię, na której szczycie znajduje się Pekin – zaznaczył komentator. „To ustalona i stabilna hierarchia. Xi Jinping jest wyraźnie na szczycie. Bez Chin zachowujących się w typowy dla siebie sposób oraz bez wsparcia Xi, Putin i Korea Północna skończyliby się już lata temu” – ocenił Atkinson.

Podkreślił, że Pekin umiejętnie zarządza tą relacją, by nie upokarzać swoich partnerów. „Pekin fetuje Putina i Kima, czyniąc ich podporządkowanie bardziej znośnym. (…) Rzeczywistość jest taka, że to Chiny mają całą autonomię i całą władzę decyzyjną, jeśli chodzi o ich własne sprawy. Mają też znaczną władzę nad decyzjami podejmowanymi w Moskwie i Pjongjangu, nawet jeśli są zbyt sprytne, by wytykać ten fakt Putinowi i Kimowi” – podsumował Atkinson.

Kilka słów o terroryzmie 

.”Państwo Islamskie nie powinno być traktowane wyłącznie jako organizacja terrorystyczna. ISIS jest określane jako proto- lub pseudo-państwo, narzucające ludności kontrolowanego obszaru własną administrację, system sądowniczy i fiskalny oraz zapewniające bezpieczeństwo. Pomimo brutalności i opresyjności, zachowuje się podobnie do każdego innego państwa. W opinii profesora Piotra Balcerowicza Państwo Islamskie: „To nie jest grupa zbrojna, to jest państwo. Ma terytorium, administrację, zbiera podatki. Spełnia wiele atrybutów państwa z wyjątkiem dwóch podstawowych – nie jest akceptowane przez inne rządy i nie ma ustalonych granic” – pisze Tomasz KOWAL na łamach Wszystko co Najważniejsze w tekście „Teoria i praktyka dżihadu. Krótki przewodnik po świecie terroru”.

„W chwili utworzenia (15 października 2006 roku) ISI proklamowało siebie jako państwo, pozostając nim jedynie z nazwy (głównie na użytek prowadzonych działań informacyjnych) dla generowania poparcia społecznego wśród ludności sunnickiej w Iraku. Organizacja ewoluowała od ruchu partyzanckiego do grupy terrorystycznej o wysokim poziomie konspiracji. Do przyjęcia profilu grupy terrorystycznej ISI zostało zmuszone w rezultacie powstania i aktywności ruchu Synowie Iraku, znanego również jako Sunnickie Przebudzenie.”

„Tak o początkach Kalifatu pisał Benjamin Hall, autor reportażu „ISIS. Państwo Islamskie”: „Po 2005 roku miejscowi szejkowie mieli dość nie tylko okrucieństwa terrorystów, lecz także prób przejęcia kontroli nad nielegalnymi interesami (chodziło głównie o przemyt gazu i ropy naftowej). W 2008 roku Synowie Iraku i miejscowe »rady przebudzenia« ostatecznie pokonały ISI. To wydarzenie zostało nagłośnione jako jeden z przykładów skutecznej współpracy między USA i Irakijczykami. W walce z ISIS w zachodnim Iraku Amerykanie chcą użyć tej samej strategii i zachęcają plemiona sunnickie do zorganizowania zbrojnej rebelii przeciw rządom Państwa Islamskiego”. Po 2014 roku (zmiana nazwy na Państwo Islamskie) fakt zdobycia i utrzymania kontroli nad znacznymi obszarami Syrii i Iraku oraz administrowania zamieszkującą je ludnością ma uwiarygodniać nazywanie siebie państwem.”

”Czynnikiem odróżniającym Daesh od grup terrorystycznych i ruchów rebelianckich oraz nadającym mu charakter państwowości jest administrowanie własnym terytorium. Ponadto, w ujęciu zgodnym z teorią państwa, będą nimi również wspólnota kulturowa (ludność sunnicka kontrolowanego terytorium) oraz funkcjonowanie aparatu przymusu.”

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/tomasz-kowal-teoria-i-praktyka-dzihadu

PAP/ Krzysztof Pawliszak/ LW

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 3 września 2025