Czy należy obawiać się Karola Nawrockiego? [Nathaniel GARSTECKA]

Czy należy obawiać się Karola Nawrockiego

To już koniec. Możemy odetchnąć z ulgą. W środę 6 sierpnia 2025 r. Karol Nawrocki złożył przysięgę i oficjalnie został nowym prezydentem Polski. Zadanie, które przed nim stoi, jest ogromne. Będzie musiał zmierzyć się z mediami głównego nurtu, które nieustannie będą próbowały oczerniać jego wizerunek. Czy należy obawiać się Karola Nawrockiego, tak jak przedstawiają to lewicowo-liberalne media?

Czy należy obawiać się Karola Nawrockiego?

.Karol Nawrocki ma jednak za sobą długą drogę. Jako prawdziwy outsider w momencie wyznaczenia go na kandydata konserwatywnego obozu w wyborach prezydenckich, w maju 2025 r., był skazany na porażkę w starciu centrowo-lewicowej machiny, której uosobieniem był prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, pechowy finalista poprzednich wyborów w 2020 r. Mając pięć lat na przygotowania, stworzenie silnego zespołu, przekonanie Polaków do swojej sprawy, kandydat Koalicji Obywatelskiej widział się już w pałacu prezydenckim. Jednak nie skromny syn robotników z Gdańska miał niepokoić wielojęzyczne, humanistyczne i zglobalizowane elity stolicy.

Karol Nawrocki był celem najbardziej obrzydliwej propagandy. Przedstawiany przez centrystyczne media jako agresywny chuligan, gangster, ksenofobiczny ultranacjonalista i mafijny alfons; jako wróg światła i postępu, eurofob i putinofil zafascynowany Donaldem Trumpem, niemal antysemita; jego zwycięstwo było dla polskiego establishmentu po prostu nie do pomyślenia. Jednak po intensywnej kampanii udało mu się wygrać.

Wtedy zaczęły się kłopoty. Oszołomieni centryści, rządzący od końca 2023 roku, zainicjowali manewr prawno-medialny mający na celu podważenie wyniku wyborów. Przekonani, że zwycięstwo zostało im skradzione przez konserwatywną opozycję w wyniku „masowych oszustw” w lokalach wyborczych, zaangażowali prokuraturę, media publiczne i duże media prywatne do przeprowadzenia dochodzenia i stworzenia atmosfery nieufności i podejrzliwości. Po tygodniach politycznej i medialnej kampanii, która zaniepokoiła nawet zagraniczne media przychylne progresywistom, nie udało się wykazać żadnych śladów oszustwa. W tym momencie w kręgach centrystycznych zaczęły pojawiać się głosy wzywające premiera Donalda Tuska, aby nie pozwolił konserwatystom zachować pałacu prezydenckiego, nawet jeśli wymagałoby to użycia siły. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia, mimo że jest członkiem koalicji rządzącej, ujawnił, że był naciskany, aby nie pozwolić Karolowi Nawrockiemu złożyć przysięgi.

Poinformowana o tym administracja amerykańska zobowiązała się do zapewnienia poszanowania praworządności w Polsce. Prezydent Donald Trump uznał zwycięstwo Karola Nawrockiego i wielokrotnie to powtarzał, zwłaszcza gdy w Warszawie pojawiały się groźne sygnały, a nawet wysłał delegację, aby uczestniczyła w ceremonii zaprzysiężenia 6 sierpnia. Dlaczego Stany Zjednoczone postąpiły w ten sposób, skoro nie jest to wcale ich rolą? Po prostu dlatego, że instytucje europejskie milczały w obliczu prób destabilizacji podejmowanych przez obóz centrystyczny. Komisja brukselska przecież wykazywała się w przeszłości większą determinacją w obronie praworządności w Polsce. Jest to dowód na to, że chęć wyrzucenia Amerykanów z Europy jest bardzo złym pomysłem, niezależnie od tego, co sądzą zachodni suwereniści i federaliści, zjednoczeni w chorowitej trumpofobii.

W ten sposób, po złagodzeniu autorytarnych zapędów Donalda Tuska, Karol Nawrocki wystąpił w środę 6 sierpnia przed Zgromadzeniem Narodowym i wygłosił długo oczekiwane słowa, pod złośliwym spojrzeniem premiera: „Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem. Tak mi dopomóż Bóg”.

Konserwatysta mógł poprzestać na tym i cieszyć się zwycięstwem. Postanowił jednak kontratakować. Wygłosił ambitne przemówienie, pełne odniesień historycznych i docinków pod adresem Donalda Tuska i jego ekipy. Ogłosił, że chce wznowić projekt CPK w jego pierwotnej wersji, zapewnić suwerenność Polski w ramach Unii Europejskiej, walczyć z nielegalną imigracją, bronić Polaków potrzebujących wsparcia oraz sprzeciwić się pozbawianiu szkoły jej naturalnego charakteru. Stał się nowym głównym oponentem centrystów, a jego celem jest zjednoczenie wokół siebie konserwatywnej i narodowo-libertariańskiej prawicy, a także części opozycyjnej lewicy (republikańskiej i popierającej duże inwestycje zainicjowane przez PiS).

Polacy od dawna czekali, aż osoba spoza politycznego establishmentu wygra takie wybory. Karol Nawrocki jest z wykształcenia historykiem, byłym dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku i byłym prezesem Instytutu Pamięci Narodowej. Miał niewielkie doświadczenie polityczne jako radny dzielnicy w Gdańsku. Mimo że został przedstawiony i poparty przez Prawo i Sprawiedliwość, Karol Nawrocki wykazał się niezależnością, zwłaszcza w kwestii składu administracji prezydenckiej.

W dniu inauguracji nowy prezydent wygłosił cztery przemówienia. Najpierw przed Zgromadzeniem Narodowym, a następnie na zewnątrz gmachu Sejmu, przed zgromadzonym tłumem Polaków, później na Zamku Królewskim i na placu Piłsudskiego podczas przyjęcia zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi RP. We wszystkich przypadkach przemówienia były mocne. Wygłoszone bez notatek i bez prompterów, pozwoliły dostrzec postępy, jakie Karol Nawrocki poczynił od początku swojej przygody z polityką. Potrafił poruszyć patriotyczne uczucia Polaków, odwołując się do wartości wolności i heroizmu, a także do odpowiedzialności polityków wobec narodu. Powiedział Polakom, aby byli dumni ze swoich korzeni, tożsamości i historii oraz nie ulegali nakazom progresywizmu i ideologii dekonstrukcji.

Czy wybór Karola Nawrockiego zapowiada rewolucję w sercu Europy? Czy będzie to oznaczało polexit, obalenie sojuszy lub ustanowienie dyktatury „faszystowskiej”? W żadnym wypadku. Polska Karola Nawrockiego będzie Polską, która nadal będzie budować swoją przyszłość w ramach wspólnoty europejskiej i świata zachodniego. Polską, która będzie przyczyniać się do rozwoju gospodarczego regionu. Polską, w której dobrze się żyje, co potwierdzają wszyscy, którzy ją odwiedzają. Nie będzie to jednak Polska anonimowa, pozbawiona tożsamości i korzeni, bez wahania akceptująca decyzje sprzeczne z jej podstawowymi interesami. Nie będzie to Polska, która zgodzi się na wyrzucenie z niej Stanów Zjednoczonych w imię niejasnej „autonomii strategicznej”, której kontury trudno dostrzec. Nie będzie to Polska, która z łatwością zgodzi się powierzyć masowej imigracji zadanie poprawy sytuacji demograficznej. Nie będzie to Polska, która pozwoli, aby „postępowa” ideologia przeniknęła do umysłów najmłodszych. Wreszcie nie będzie to Polska, która pozwoli Europie powrócić do bliskich stosunków z Rosją po osiągnięciu zawieszenia broni na wschodzie.

.Polacy bez wątpienia dokonali właściwego wyboru, wybierając Karola Nawrockiego na prezydenta. Nawet jeśli lokator pałacu przy Krakowskim Przedmieściu nie ma wielu uprawnień, może starać się wpływać na politykę rządu, a przede wszystkim dostarczać narodowi tak bardzo potrzebnych mu symboli: symboli głowy państwa bliskiej jego troskom, dbającej o tożsamość kraju i strzegącej wolności i bezpieczeństwa. Świadomy, że jego wizerunek będzie nieustannie oczerniany przez centrowo-lewicowe media, zarówno polskie, jak i zagraniczne, Karol Nawrocki wie, że będzie musiał skoncentrować się na swojej misji: prowadzeniu Polaków w tych burzliwych czasach i zapewnieniu, że Polska pozostanie Polską.

Nathaniel Garstecka
Autor prowadzi (w jęz.francuskim i jęz.polskim) cotygodniową kronikę w tygodniku „Gazeta na Niedzielę” [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 8 sierpnia 2025