Donald Tusk nie ma planu B [„Le Monde”]

Liberalno-lewicowe „Le Monde” ocenia, że dwa lata po dojściu do władzy w Polsce demokratyczna koalicja kierowana przez Donalda Tuska znalazła się w impasie. „Antypopulistyczna „rewolucja” Tuska w Polsce się nie udała” – głosi tytuł korespondencji z Warszawy.
„Rozczarowanie w połowie kadencji jest ogromne”
„Widmo powrotu do władzy nacjonalistów z Prawa i Sprawiedliwości, wspieranych przez bardziej skrajną prawicę, nigdy nie było tak wyraźne” – pisze liberalno-lewicowy dziennik. Ocenia, że wynik wyborów parlamentarnych w 2023 roku oceniany był jako rodzaj „demokratycznego cudu” i „powrotu do normalności” nie tylko w Polsce, ale i w Europie, w której obserwowano wzrost populizmu. „Dwa lata później, w połowie kadencji, rozczarowanie jest ogromne” – zauważa „Le Monde”.
Zdaniem liberalno-lewicowego dziennika kohabitacja z prezydentem Karolem Nawrockim „zapowiada się jako gorsza” niż z jego poprzednikiem Andrzejem Dudą, ale też koalicja rządowa „zdaje się nie mieć planu B”. „Uwikłana w konflikty personalne i wyborcze, (koalicja) nie przeprowadziła żadnej strategicznej refleksji, by zyskać oddech i przezwyciężyć trudności” – uznaje komentator „Le Monde”.
Błędy strategiczne i fatalna komunikacja plus złe zarządzanie
Jako przyczynę tego stanu rzeczy liberalno-lewicowe „Le Monde” wymienia „połączenie obiektywnych przeszkód instytucjonalnych, błędów strategicznych i złego zarządzania”. Według „Le Monde” z powodu „fatalnej komunikacji” takie sukcesy rządu, jak odblokowanie funduszy europejskich, „spadek inflacji, podwyżka wydatków socjalnych”, a także aktywność na arenie międzynarodowej, „przeszły niemal niezauważone”.
„Strategicznym błędem Donalda Tuska było postawienie na pełną konfrontację z prezydentem Andrzejem Dudą zamiast próby przeprowadzenia, z jego poparciem, za obopólną zgodą, ustaw, które mogły poprawić życie obywateli, np. w sferze zdrowia czy mieszkalnictwa” – ocenia „Le Monde”. Liberalno-lewicowy dziennik zarzuca polskim liberałom, że zajęli postawę wyczekującą, „przekonani, że wybory prezydenckie są z góry wygrane”. Dziennik dodaje, że „zdumienie” wywołał „skręt na prawo” rządu, przez co „wyborcy koalicji mieli wrażenie, że rząd prowadził politykę pod dyktat prawicowej opinii publicznej”.
Liberalno-lewicowe „Le Monde”: „Demokracji nie mogą sobie pozwolić na najdrobniejszą słabość ani na najmniejszy brak odwagi”
.Brak konkretnych rezultatów tej polityki przyniósł w szczególności utratę głosów młodzieży (…) i jej ucieczkę ku skrajnej prawicy i radykalnej lewicy” – zauważa „Le Monde”.
Dziennik zwraca uwagę, że PiS od lat utrzymuje w sondażach stabilne poparcie na poziomie 30 proc., a wybory prezydenckie pokazały, że Konfederacja dzięki głosom młodzieży może liczyć na 15 proc. „Wszystkie analizy wskazują, że partia Jarosława Kaczyńskiego nie będzie w stanie rządzić sama i powinna zwrócić się ku skrajnej prawicy. Drugi rząd PiS byłby potencjalnie dużo bardziej radykalny niż poprzedni” – prognozuje dziennik.
„W obliczu populizmów, które nie wahają się używać i nadużywać narzędzi władzy, demokraci nie mogą sobie pozwolić na najdrobniejszą słabość ani na najmniejszy brak odwagi” – podkreśla liberalno-lewicowe „Le Monde”.
Ubóstwo koalicji na półmetku i zmowa wspólników
.W cichości ducha i Szymon Hołownia, i PSL obwiniają Donalda Tuska o programową i administracyjną impotencję. Tusk z kolei ma pretensje do koalicjantów. Tak naprawdę największym problemem obu stron były nie tyle spory, typowe dla każdej koalicji, ile ubóstwo jakiejkolwiek agendy – pisze Piotr ZAREMBA
„Mamy drugą rocznicę wyborów parlamentarnych, które przyniosły przejęcie władzy przez partie obecnej centrolewicowej koalicji. Odbyło się to przejęcie gładko: Nowa Lewica, PSL i Polska 2050 jeszcze przed kampanią zapowiedziały wspólne rządy z Koalicją Obywatelską. Uznały też, bez żadnych targów, personalny prymat Donalda Tuska – w imię wojny z PiS.
ymczasem najnowszy sondaż Ogólnopolskiej Grupy Badawczej wykazuje 28,2 proc. zadowolonych z rządu Donalda Tuska, a 50,6 proc. niezadowolonych. CBOS podaje podobne wyniki. Żadna z wcześniejszych ekip rządzących nie zgrała się tak szybko. Badacze opinii zwracają uwagę, że przyśpieszeniu ulegają jakiekolwiek zmiany politycznych nastrojów. Ale zarazem trudno wskazać sukcesy tego rządu.
W obliczu spadających wskaźników, zwłaszcza niekontrolowanego deficytu budżetowego, ta ekipa już nawet nie markuje spełnienia obietnic socjalnych i ekonomicznych. Jedyną, jakby machinalną receptą na rządzenie jest majstrowanie wokół prawa i wymiaru sprawiedliwości. Oto minister sprawiedliwości Waldemar Żurek wydał w oczywisty sposób niezgodne z konstytucją, bo zmieniające ustawę, rozporządzenie kasujące wymóg losowania części składów sędziowskich w procesach. Jedni przewidują, że łatwiej będzie tej władzy wpływać na wyroki. Inni twierdzą, że to droga do odsuwania tzw. neosędziów, czyli ludzi awansowanych w sądownictwie po 2017 r.
Maszyneria politycznej awantury i zemsty wciąż pracuje. Komisja śledcza przesłuchuje Zbigniewa Ziobrę, kierowane są kolejne wnioski do prokuratury, uchylane kolejne immunitety. Ale jakże symbolicznie w „Wydarzeniach” Polsatu zaraz po materiale dotyczącym bezprawnego rozporządzenia Żurka następował materiał o tym, że już w tym roku zabraknie 14 mld zł w budżecie NFZ. Czy Tusk organizuje w takim momencie polityczno-karne igrzyska z nawyku? Czy naprawdę wierzy, że zmienią one niechętne mu społeczne nastroje? A może totalna kontrola nad sądami ma mu zapewnić możliwość ewentualnego zablokowania niekorzystnych wyników wyborczych?
Jak to wszystko rzutuje na samą koalicję? Największą sensacją jest zapowiedź wyprowadzki z polskiej polityki Szymona Hołowni. Pewnie nie zostanie komisarzem ONZ, ale i tak nie chce dalej kierować swoją partią. Nawet wśród ludzi opozycji wywołuje to odmienne reakcje. Jedni widzą w tym zasłużony upadek „politycznego klowna”, kogoś, kto tak uwierzył w marketingowe sztuczki, że nie zadbał o jakikolwiek wyrazisty przekaz Polski 2050. Który do czasu ani razu nie postawił się Tuskowi. Inni podejrzewają, że Hołownia jest z polityki wypychany, może nawet za pomocą szantażu. Wszak raz stanął na drodze Tuska – nie pozwalając na zablokowanie inauguracji prezydenta Karola Nawrockiego.
Na końcu ten sam Hołownia funduje liderowi koalicji kłopot, żądając dla Polski 2050 urzędów wicepremiera i wicemarszałka. Na dokładkę chce, aby wicepremierem została nielubiana przez Tuska, często się z nim kłócąca, minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Hołownia robi to, co powinien zrobić już w chwili zawiązywania tej koalicji: korzysta z pozycji języczka u wagi. Dziś to akcja tragicznie spóźniona. No i dotyczy partii, której wróży się rychły rozpad. Kandydatura sejmowego błazna Ryszarda Petru na nowego lidera Polski 2050 to znak, że lepiej już było”.
Tekst dostępny jest na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/piotr-zaremba-zmowa-wspolnikow/
PAP/MB




