Dwa atomowe okręty USA płyną w stronę Rosji. Zmiana w polityce Donalda Trumpa

W dniu 1 sierpnia w stronę Federacji Rosyjskiej ruszyły dwa atomowe okręty USA. Prezydent USA Donald Trump powiedział, że wydał 1 sierpnia rozkaz rozmieszczenia dwóch okrętów podwodnych o napędzie nuklearnym w „odpowiednich rejonach” w reakcji na prowokacyjne groźby byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa.
Dwa atomowe okręty USA w stronę Rosji
.„W oparciu o wysoce prowokacyjne wypowiedzi byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, który obecnie jest wiceprzewodniczącym Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, wydałem rozkaz rozmieszczenia dwóch atomowych okrętów podwodnych w odpowiednich rejonach, na wypadek gdyby te głupie i prowokacyjne oświadczenia okazały się czymś więcej” – napisał Donald Trump na swoim portalu społecznościowym Truth Social. „Słowa są bardzo ważne i często mogą prowadzić do niezamierzonych konsekwencji. Mam nadzieję, że tym razem tak się nie stanie” – dodał.
Jest to odpowiedź na groźby Dmitrija Miedwiediewa dotyczące broni jądrowej podczas wymiany kąśliwych komentarzy między Donaldem Trumpem i Dmitrijem Miedwiediewem; w ostatnim wpisie na komunikatorze Telegram były rosyjski prezydent polecił Donaldowi Trumpowi, by „pamiętał o swoich ulubionych filmach o »chodzących martwych«, a także o tym, jak niebezpieczna może być nieistniejąca w przyrodzie »martwa ręka«”.
Co oznacza najnowsza decyzja Donalda Trumpa?
.„Martwa ręka” to potoczne określenie sowieckiego systemu odpowiedzi na atak nuklearny Perymetr. Ten wpis Dmitrija Miedwiediewa był z kolei reakcją na wcześniejszy wpis Donalda Trumpa na Truth Social, w którym prezydent USA określił gospodarki Rosji i Indii jako „martwe”. „Rosja i USA prawie nie robią ze sobą interesów. Utrzymajmy to i powiedzmy Dmitrijowi Miedwiediewowi, nieudanemu byłemu prezydentowi Rosji, który myśli, że nadal jest prezydentem, żeby uważał na słowa. Wkracza na bardzo niebezpieczny teren!” – ostrzegł wówczas Donald Trump, który odpowiadał na wpis Dmitrija Miedwiediewa na platformie X, w którym ten krytykował wystosowane wobec Rosji ultimatum. Rosjanin stwierdził, że każde nowe ultimatum jest „krokiem w kierunku wojny” USA z Rosją. „Nie idź drogą śpiącego Joe” – radził Donaldowi Trumpowi Dmitrij Miedwiediew, odnosząc się do prezydenta Bidena.
Nie jest jasne, co w praktyce oznacza komunikat Donalda Trumpa, lecz jest to pierwszy raz, kiedy agresywne wypowiedzi byłego prezydenta i premiera Rosji – który wielokrotnie wcześniej wysyłał zawoalowane groźby nuklearne – sprowokowały konkretną odpowiedź ze strony Stanów Zjednoczonych. Wcześniej były zbywane – w tym przez samego Donalda Trumpa – jako wypowiedzi człowieka nie mającego wpływu na decyzje podejmowane na Kremlu.
W podobny sposób jeszcze 31 lipca do działań Dmitrija Miedwiediewa odniósł się sekretarz stanu i doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Marco Rubio, który stwierdził, że Dmitrij Miedwiediew „nie jest decydentem” i nie uczestniczy w rozmowach z USA. „Ale z drugiej strony oczywiście jest kimś, kto kiedyś tam piastował urząd i nadal pełni funkcję w rządzie, a jego słowa będą miały wpływ, będąc swego rodzaju prowokacją” – powiedział Marco Rubio w wywiadzie dla radia Fox.
Musimy być ostrożni – Donald Trump
.Podczas rozmowy z dziennikarzami przed wylotem na weekend do swojej posiadłości w New Jersey, Donald Trump odniósł się też m.in. do swojej decyzji rozmieszczenia atomowych okrętów podwodnych w reakcji na zawoalowane groźby byłego prezydenta Rosji Dmitrija Dmitrija Miedwiediewa.
„Po prostu musimy być ostrożni. Poczyniono wobec nas groźby, które według mnie nie były odpowiednie, więc zrobiłem to kierując się bezpieczeństwem naszego narodu. Były prezydent Rosji wysunął wobec nas groźby i będziemy chronić nasz naród” – powiedział Donald Trump. Pytany o możliwość porozumienia z Rosją, Donald Trump powiedział jedynie, że „odbędzie pewne spotkania i zobaczy, co się stanie”. W dniu 2 sierpnia do Moskwy ma się udać wysłannik prezydenta Steve Witkoff. Według przedstawiciela Białego Domu, Donald Trump nie wiąże jednak z jego wizytą wielkich nadziei.
Słowa mogą prowadzić do niezamierzonych konsekwencji – Donald Trump
.Prezydent wcześniej poinformował o swoim rozkazie dotyczącym okrętów podwodnych we wpisie na platformie Truth Social. „Wobec o wysoce prowokacyjnych wypowiedzi byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, który obecnie jest wiceprzewodniczącym Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, wydałem rozkaz rozmieszczenia dwóch atomowych okrętów podwodnych w odpowiednich rejonach, na wypadek gdyby te głupie i prowokacyjne oświadczenia okazały się czymś więcej” – napisał Donald Trump na swoim portalu społecznościowym Truth Social. „Słowa są bardzo ważne i często mogą prowadzić do niezamierzonych konsekwencji. Mam nadzieję, że tym razem tak się nie stanie” – dodał.
Była to odpowiedź na groźby Dmitrija Miedwiediewa dotyczące broni jądrowej podczas wymiany kąśliwych komentarzy między Donaldem Trumpem i Dmitrijem Miedwiediewem. W ostatnim wpisie na komunikatorze Telegram były rosyjski prezydent polecił Donaldowi Trumpowi, by „pamiętał o swoich ulubionych filmach o »chodzących martwych «, a także o tym, jak niebezpieczna może być nieistniejąca w przyrodzie »martwa ręka«”.
„Martwa ręka” to potoczne określenie sowieckiego systemu Perymetr odpowiedzi na atak nuklearny. Ten wpis Dmitrija Miedwiediewa był z kolei reakcją na wcześniejszy wpis Donalda Trumpa na Truth Social, w którym prezydent USA określił gospodarki Rosji i Indii jako „martwe”.
Nuklearne niebezpieczeństwo
.Na temat tego jak prawdopodobne jest użycie broni nuklearnej przez Rosję w wojnie na Ukrainę, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Michał KLEIBER w tekście „Ostatni argument Rosji„.
„Z uwagi na słabość rosyjskich wojsk i fakt, że w przypadku użycia przez Rosję strategicznej broni atomowej straciłaby ona z pewnością poparcie wszystkich swych potencjalnych sojuszników, w tym Chin i Indii, jest oczywiste, że każda, nawet tylko konwencjonalna odpowiedź NATO na taki atak doprowadziłaby w krótkim czasie do ostatecznej klęski agresora i zakończenia ukraińskiego dramatu. Żadnych wątpliwości w sprawie obrony państw członkowskich NATO nie pozostawiają niedawne wypowiedzi zarówno dowódców amerykańskich, jak i sekretarza generalnego NATO, Jensa Stoltenberga, którzy podkreślają pełną gotowość do zapobieżenia rozszerzaniu się rosyjskiej agresji. Odstraszające, a w najgorszym przypadku także militarne znaczenie dla bezpieczeństwa Zachodu miałoby zapowiadane poszerzanie programu Nuclear Sharing, tj. koncepcji politycznej Sojuszu Północnoatlantyckiego zakładającej udostępnianie głowic jądrowych państwom zrzeszonym w NATO. Program ten budzi niestety zastrzeżenia dotyczące jego zgodności z zasadami traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, według którego realizacja współdzielenia broni jądrowej mogłaby mieć miejsce wyłącznie w momencie wybuchu wojny obejmującej państwa członkowskie NATO. Nawet bez uruchomienia tego programu militarna siła Sojuszu wydaje się jednak w pełni wystarczająca, aby zapobiec wszelkim możliwym zagrożeniom”.
„Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o dramatycznych, globalnych konsekwencjach ewentualnego użycia przez Rosję głowic nuklearnych. Złamane zostałoby w takim przypadku tabu obowiązujące od 1945 roku, co otworzyłoby drogę do sytuacji określanej przez niektórych ekspertów terminem nuklearna normalizacja, czyli sytuacji, w której wiele krajów, na przykład Korea Północna czy Chiny, mogłoby także uznać się za upoważnione do użycia takiej broni. Inne państwa zaczęłyby zaś szybko starać się o pozyskanie własnego arsenału nuklearnego, by móc się bronić. Świat mógłby zostać wtedy ogarnięty niepokojem czy wręcz paniką, skłaniającą ludzi do przeprowadzania się poza duże miasta, narażone na atak w pierwszej kolejności. Ale właśnie te tak dramatyczne potencjalne konsekwencje powinny nas jednak uspokajać – wbrew często powtarzanej opinii o szaleństwie Putina można powiedzieć, że nawet tak skompromitowany człowiek jak on dochodzi jednak do pewnej granicy, która jest wyznaczana jeśli nie resztkami rozsądku, to po prostu strachem o własne życie”.
.”Chociaż prawdopodobieństwo użycia broni jądrowej przez Rosję jest bardzo niskie, to jednak jest ono największe od 60 lat. Mimo wzmożonej retoryki rosyjskiej propagandy i zapowiedzi przeprowadzenia testów z taktycznymi pociskami jądrowymi powinniśmy zachować spokój i wiarę w doprowadzenie do końca wojny na Ukrainie bez sięgnięcia przez Rosję po broń jądrową. Agresor będzie zapewne kontynuować w nadchodzących miesiącach wojnę konwencjonalną, licząc na powodzenie swego energetycznego szantażu i ostrą zimę w Europie. W najgorszym wypadku, by ukryć pogarszanie się swojego potencjału militarnego, wykorzysta taktyczną broń jądrową w lokalnym ataku na obiekty ukraińskie. Obecnie nic nie wskazuje na realne zagrożenie dla świata, które mogłoby być spowodowane użyciem przez Rosję strategicznej broni jądrowej, a wykorzystanie taktycznej broni jądrowej tylko przyspieszyłoby klęskę agresora. Miejmy nadzieję, że Putin, mimo iż podjął już wiele nieracjonalnych decyzji, staje się tego coraz bardziej świadomy” – pisze prof. Michał KLEIBER.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-michal-kleiber-ostatni-argument-rosji/
PAP/Oskar Górzyński/MJ