Dzieci chcą aby traktować je jak zwierzęta, w tym zwierzęta wymarłe, nauczyciele zagubieni - „Daily Telegraph”
Przyzwolenie na kwestionowanie własnej tożsamości, w tym płci biologicznej, powoduje, że coraz częściej dzieci w brytyjskich szkołach identyfikują się jako zwierzęta, w tym zwierzęta dawno wymarłe, i szkoły nie radzą sobie w takich sytuacjach – pisze brytyjski dziennik „Daily Telegraph”.
Ideologia i cenzura w brytyjskich szkołach
.Także dziennikarze „Daily Telegraph” opisali zdarzenie, do którego doszło ostatnio w szkole średniej w Rye na południu Anglii, gdzie nauczycielka ostro upomniała dwie 13-letnie uczennice za to, że kwestionowały samoidentyfikację swojej koleżanki z klasy twierdzącej, iż jest kotem.
Jak relacjonuje gazeta, nauczycielka mówiła podczas lekcji, że „istnieje wiele płci, w tym są ludzie agenderowi, którzy w ogóle nie uważają, iż mają jakąkolwiek płeć”. Gdy te uczennice zakwestionowały tę opinię, mówiąc, że „to proste, bo jeśli ktoś ma pochwę, jest dziewczyną, a jeśli ma penisa, jest chłopcem”, nauczycielka określiła to jako „podłe” i zagroziła zgłoszeniem tego do dyrekcji.
Dinozaur, koń, księżyc – nowe tożsamości brytyjskich uczniów, z którymi nie radzą sobie nauczyciele
.Kontynuując ten temat, dziennikarze „Daily Telegraph” w kolejnych tekstach na ten temat na swoich łamach piszą, że to nie był odosobniony incydent, bo jak wynika z ich ustaleń, coraz częściej dzieci w szkołach identyfikują się jako zwierzęta i domagają się, by tak je traktować, a szkoły – zarówno nauczyciele jak i dyrekcje szkół – są coraz bardziej w tym zagubione. Dziennik jako przykłady podaje, że w jednej ze szkół w południowo-zachodniej Anglii uczeń nalega, by traktować go jako dinozaura, z kolei w innej średniej szkole uczeń identyfikuje się jako koń, zaś jeszcze inny nosi pelerynę i twierdzi, że jest księżycem.
Problem wzrostu kwestionowania przez dzieci własnej tożsamości i nieinformowania rodziców przez szkołę
.Jak pisze „Daily Telegraph”, sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana niż ta związana z kwestionowaniem przez uczniów własnej płci biologicznej i domaganiem się, by nauczyciele zwracali się do nich zaimkami zgodnymi z płcią, z którą się identyfikują.
Pod koniec marca 2023 r. brytyjski premier Rishi Sunak zapowiedział, że przed końcem semestru letniego wydane zostaną wytyczne dla szkół w sprawie traktowania uczniów, którzy twierdzą, że są transseksualni. Było to reakcją na doniesienia prasowe, iż 40 proc. szkół średnich w Anglii przyjmuje samoidentyfikację płciową dzieci bez informowania o tym ich rodziców.
Ideologia „woke”
.Na temat radykalnej lewicowej ideologii „woke” (przebudzeizm, wokeizm) na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Michel WIEVIORKA w tekście „Wokeizm. Woke. Czas rewolucji„.
„Zjawisko to, którego początki sięgają lat 2016–2017, przybiera dwie podstawowe formy. Pierwsza jest instytucjonalna: powstanie pod kierownictwem Laurenta Bouveta, politologa zmarłego na początku 2022 roku, stowarzyszenia Wiosna Republikańska (PR), dążącego do zorganizowania frontu politycznego w imię republiki przeciwko komunotaryzmowi i identytaryzmowi, co zakłada koalicję ponad klasycznym podziałem na lewicę i prawicę. I rzeczywiście ruch ten zdołał przyciągnąć intelektualistów i polityków z różnych opcji, w tym z tego, co zostało z lewicy. Kolejnym krokiem, dużo radykalniejszym, było powołanie do życia w styczniu 2021 roku przez kolektyw badaczy sprzeciwiających się „dekolonizacji” i tożsamościowym obsesjom Obserwatorium Dekolonizacji. Ma to w zamyśle być portal internetowy służący „zwalczaniu promowania antysemityzmu, seksizmu i rasizmu przez pseudonaukę oraz obronie szkoły, języka i świeckości państwa przed ideologiami”. Jak widać, jest to rodzaj machiny wojennej wytoczonej przeciwko „woke”, „islamogoszyzmowi”, „cancel culture” itp., dużo bardziej kategorycznej w działaniu niż Wiosna Republikańska. Sam na własnej skórze doświadczyłem, Panie Prezydencie, że to „obserwatorium” pod pozorem naukowości dopuszcza się pseudonaukowych, wyssanych z palca i haniebnych ataków ad personam”.
.”Drugim kanałem wojującego republikanizmu są media. Krytyką „wokeizmu” i innych rzekomych „gangren” zajmują się – działający najczęściej w porozumieniu – intelektualiści i politycy. Odnajdujemy ich wśród autorów artykułów i sygnatariuszy rozmaitych listów, jak na przykład petycji z 22 kwietnia 2018 roku, która ukazała się w dzienniku „Le Parisien”, a którą podpisało prawie dwieście pięćdziesiąt osobistości, albo Manifestu Stu, opublikowanego przez „Le Monde” 1 listopada 2020 roku i podpisanego przez dwieście pięćdziesiąt sześć osób (ich profil zbadał Olivier Estèves): było wśród nich stu osiemdziesięciu sześciu mężczyzn i siedemdziesiąt trzy kobiety, średnia wieku wynosiła ponad sześćdziesiąt trzy lata, a żadna z tych osób nie była tak naprawdę wyspecjalizowana w tematyce „woke” – pisze prof. Michel WIEVIORKA.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ