Francuscy politycy ostatnich dekad zawsze działali z myślą o kolejnych wyborach, a nie o kolejnych pokoleniach [Franz-Olivier GIESBERT]

współczesna francuska polityka

Franz-Olivier Giesbert jest francuskim dziennikarzem, byłym dyrektorem redakcji „Le Figaro” i „Le Point”, autorem serii książek „Histoire intime de la Ve République”, poświęconych francuskiej polityce ostatnich pięćdziesięciu lat. W wywiadzie dla dziennika „Le Figaro” analizuje wpływ polityki XX wieku na współczesną sytuację polityczną we Francji.

„Francja jest krajem wspaniałym i pełnym zalet, ale, od kilku dekad – z nielicznymi wyjątkami – jej pozbawieni woli działania przywódcy polityczni nie stali na wysokości zadania. (…) Oni zawsze działali z myślą o kolejnych wyborach, a nie o kolejnych pokoleniach. To przez nich jesteśmy w tym miejscu a nasz kraj popada w zacofanie” – ocenia Franz-Olivier Giesbert.

„Pochodzę z czasów, gdy Paryż był kulturalną stolicą świata, a ludzie na całym świecie nucili francuskie piosenki, które później wykonywali także Frank Sinatra czy Elvis Presley. Nie wspominając o wzroście gospodarczym na poziomie 5-6 procent, dzięki planowi naprawczemu, opracowanemu przez Jacques’a Rueffa i wdrożonemu przez Charles’a de Gaulle’a w 1958 roku – dyscyplina popłaca! W tym samym czasie kiełkowało jednak również wiele złych ziaren, które zawsze były stałym elementem naszej historii: obsesja na punkcie rewolucji, nienawiść do osób bogatych, przymus równości, brak odpowiedzialności gospodarczej, marksistowski fanatyzm itd.” – stwierdza.

„Pod względem gospodarczym, duża część naszych problemów sięga objęcia władzy przez lewicę w 1981 r. Jacques Attali i Laurent Fabius wraz z innymi byli ekspertami François Hollande’a, który zupełnie nie rozumiał finansów. Przeciwnicy Jacques’a Rueffa, ze swoją ideologiczną mieszanką opartą na keynesizmie i marksizmie, przekonali nowego prezydenta, że wzrostowi gospodarczemu będzie sprzyjać zwiększenie wydatków publicznych. Była to ogromna klapa, która zasiliła przede wszystkim chiński import i doprowadziła do zwrotu w stronę dyscypliny finansowej prowadzonej przez Pierre’a Mauroya od 1983 r.” – ocenia.

Jak zauważa Franz-Olivier Giesbert, „polityka niepohamowanych wydatków”, prowadzona od 1981 r. zarówno przez lewicę, jak i prawicę, „jest główną przyczyną dezindustrializacji, globalizacja i Europa mają tu znacznie mniejsze znaczenie, wbrew powszechnej opinii”. „Aby sfinansować nasz model socjalny i państwo opiekuńcze, nie wymyśliliśmy nic lepszego niż nadmierne opodatkowanie naszych przedsiębiorstw, znacznie wyższe niż u naszych partnerów gospodarczych. Dlatego tak wiele z nich, by przetrwać, było zmuszonych do przeniesienia miejsc pracy w przemyśle za granicę – dwa, a nawet trzy razy więcej niż w Niemczech” – tłumaczy.

oprac. JD

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 24 października 2025