Francuzi tracą zaufanie do polityki i instytucji

Doroczny sondaż francuskiego Ośrodka Studiów Politycznych Instytutu Nauk Politycznych (Cevipof) pokazuje, że Francuzi mają coraz niższy poziom zaufania do polityki i instytucji państwowych. 45 proc. Francuzów określiło swój stan ducha jako

Doroczny sondaż francuskiego Ośrodka Studiów Politycznych Instytutu Nauk Politycznych (Cevipof) pokazuje, że Francuzi mają coraz niższy poziom zaufania do polityki i instytucji państwowych. 45 proc. Francuzów określiło swój stan ducha jako „nieufność”, 40 wyraziło „znużenie”.

Francja „wyspą pesymizmu”?

.Sondaż przeprowadzono również w trzech innych krajach: Niemczech, Włoszech i Holandii. Francja prezentuje się na ich tle jako „wyspa pesymizmu” – ocenił dziennik „Le Monde”.

Gazeta cytuje wyniki, według których 76 proc. Francuzów nie ma zaufania do rządu, 74 proc. – do parlamentu i 72 – do urzędu prezydenckiego. „Zniechęcenie Francuzów do instytucji i klasy politycznej osiąga zawrotne wyżyny, powracające do poziomu z czasów kryzysu żółtych kamizelek z 2018 roku” – podkreśla dziennik.

74 proc. Francuzów nie ma zaufania do polityki i oznacza to wzrost o 4 punkty procentowe w ciągu roku.

Na pytanie o „ogólne zadowolenie z działań prezydenta bądź szefa rządu” we Francji odnoszące się do prezydenta Emmanuela Macrona, 67 procent ankietowanych wyraziło brak zadowolenia.

Wskaźnik ten jest wyższy niż w Niemczech, gdzie 61 proc. badanych nie jest usatysfakcjonowanych działaniami kanclerza Olafa Scholza. Rezultat pokazujący niezadowolenie z działań przywódców (tylko 20 proc. Francuzów zadowolonych jest z działań Macrona, 28 proc. Niemców – z działań Scholza) jest w pewnej części ilustracją „osłabienia tandemu francusko-niemieckiego na arenie europejskiej” – podkreśla „Le Monde”.

Niemal trzy czwarte Francuzów – 73 procent – zgadza się z opinią, że „potrzebny jest prawdziwy przywódca, by przywrócić porządek”. W Holandii odpowiedziało tak 72 proc. badanych, we Włoszech 61 proc., w Niemczech – 60 procent. Aż 46 proc. Francuzów nie uważa obecnego rządu za posiadającego legitymizację.

Francuzi nie zaufali nowemu rządowi

.Komentując te wyniki ekspert Cevipof Bruno Cautres wskazał na wydarzenia politycze we Francji od wyborów do Parlamentu Europejskiego w czerwcu 2024 roku.

„Zjednoczenie Narodowe (RN) wygrało wybory do PE pod względem liczby mandatów i przedterminowe wybory parlamentarne (30 czerwca i 7 lipca 2024 roku) pod względem liczby głosów, ale nie rządzi (nie utworzyło rządu). Nowy Front Ludowy (sojusz partii lewicowych) wygrał drugą turę wyborów parlamentarnych, ale również nie rządzi. Trzeci zwycięzca, front republikański (partie, które w drugiej turze wyborów parlamentarnych wycofywały się, by umożliwić pokonanie RN) także nie rządzi” – zauważył Cautres.

„Ministrowie, którzy zasiadają w (obecnym) rządzie, przegrali w wyborach (tj. ich partie nie zdobyły większości). Premier nie ma mandatu ludu. Wątpliwości, jakie są wyrażane pod adresem funkcjonowania naszej demokracji są bardzo głębokie” – podsumował ekspert Cevipof.

Rząd we Francji tworzy premier wyznaczony przez prezydenta, który ma nieomal całkowitą swobodę wyboru. Emmannuel Macron, nie powierzając lewicy misji tworzenia rządu, powoływał się na fakt, że wybory parlamentarne nie wyłoniły zdecydowanego zwycięzcy.

Badanie zostało przeprowadzone dla Cevipof przez ośrodek OneWay w dniach 17 stycznia -5 lutego.

Rządzący muszą muszą przestać kłamać, przestać pogardzać obywatelami

.Potrzebna jest prawdziwa globalna świadomość, katharsis, prawie rewolucja. Rządy, zwłaszcza francuski i niemiecki, muszą w końcu przyznać, że sytuacja jest bardzo zła. Muszą zacząć ich słuchać. To nieuniknione, jeśli Europa chce pójść do przodu – mówi Boualem SANSAL w rozmowie z Nathanielem GARSTECKA

Nathaniel GARSTECKA: Jakie są Pana osobiste więzi z Europą Środkową?

Boualem SANSAL: Moja pierwsza żona była Czeszką, mamy dwie dorosłe córki, było to w czasach Czechosłowacji i komunizmu, więc kilka lat w tych niespokojnych czasach tam mieszkałem. Bywałem potem także w innych krajach Europy Środkowej, w Polsce, na Węgrzech itd. Polskę odwiedziłem wiele razy. Kilka moich książek zostało przetłumaczonych na polski, w tym 2084. Miałem także sposobność odbyć kilka podróży literackich po kraju, organizowanych przez mojego polskiego wydawcę. Jestem osobą bardzo wrażliwą na wszystko, co dzieje się w tym regionie świata, bo nadal żyją tutaj moje dzieci.

Jaka jest Pana obecna sytuacja po tym, jak kilkukrotnie już nawoływał Pan do potępienia islamizmu?

Jestem Francuzem algierskiego pochodzenia. Na razie wolę mieszkać w Algierii, głównie ze względów zawodowych. Początkowo byłem badaczem, naukowcem. Moja wiedza zaprowadziła mnie do pracy dla organizacji międzynarodowych, w tym NASA. Jednak obecnie rozważam przeprowadzkę na stałe do Francji. Sytuacja w Algierii stała się dla mnie bardzo trudna.

Jak możemy wyjaśnić Europejczykom, że z jednej strony rzeczywiście miały miejsce okropności XX wieku, ludobójstwa, masakry i że nieuchronnie musi istnieć świadomość zbrodni popełnionych w przeszłości, a z drugiej strony, że na ich ziemi rozwija się potężna kultura, islam, i że trzeba zareagować? Czy to nie paradoks, że mówimy Europejczykom, że muszą dźwigać tę winę za przeszłość, że nie mogą zajmować się kwestiami kultury, cywilizacji, religii, bo to prowadzi do przestępstw, a z drugiej strony, że pozwala się na pewną sytuację i rezygnuje z reakcji? Jak możemy obudzić Europejczyków, nie budząc jednocześnie demonów przeszłości?

Europa traci swoje mechanizmy obronne. Naród, państwo, kraj to żywe organizmy, które podlegają wpływom zewnętrznym, jednym szkodliwym, innym korzystnym, ale mają układ odpornościowy, który ma je chronić przed wszystkim, co agresywne i co może je zniszczyć. Trzeba wiedzieć, że układ odpornościowy jest bardzo inteligentny. Wymyśla własne mechanizmy obronne, własne środki zaradcze. Europa to jednak utraciła. Najmniejsza epidemia powoduje znaczne szkody. Tak to po prostu działa.

Ważnym elementem tego układu odpornościowego była na przykład religia, religia chrześcijańska, która nadawała sens życiu i służyła ludności. Kolejnym elementem byli przedsiębiorcy. Odważni ludzie, gotowi prowadzić wojnę gospodarczą, odkrywać i eksplorować. Nieśli siłę, wewnętrzną energię cywilizacji. A potem oczywiście była historia. Ta historia była świetnym spoiwem. Kiedy dzielimy tę samą historię, możemy się zrozumieć, możemy budować wspólne losy. Kultura i nauka również przyczyniły się do rozwoju układu odpornościowego, pomagały mu się odnowić. Wszystko to ulega załamaniu w wyniku celowego wpływu działań pochodzących nie tylko z zewnątrz – z Rosji, Chin, Ameryki oraz świata arabsko-muzułmańskiego i afrykańskiego – ale także z wewnątrz.

Europa w sensie instytucjonalnym odgrywa rolę niezwykle szkodliwą, rozumuje jedynie normatywnie, nie potrafiła wyposażyć się w atrybuty państwa, czyli konstytucję, „obronę wspólnego języka”. W Brukseli, w Strasburgu, trzeba stale negocjować i nic nie posuwa się do przodu.

Ale czy w związku z tym Europa nie powinna stać się jednorodnym państwem? Czy nie powinna zmierzać w stronę większego federalizmu, w stronę politycznej, gospodarczej czy wręcz demograficznej unifikacji?

O nie, teraz jest już za późno. Na razie się to nie zmieni, będą ruchy trochę w lewo, trochę w prawo… Tym, czego potrzeba, jest prawdziwa globalna świadomość, katharsis, prawie rewolucja. Rządy, zwłaszcza francuski i niemiecki, muszą w końcu przyznać, że sytuacja jest bardzo zła, i nadać impuls do odnowy. Rządy europejskie muszą przestać kłamać, przestać pogardzać obywatelami. Muszą zacząć ich słuchać. To nieuniknione, jeśli Europa chce pójść do przodu.

Jeśli chodzi o kraje światowego Południa, to gdy stamtąd spogląda się na Europę, dochodzi się do głębokiego przekonania, że to już koniec, że to domek z kart, który zawali się przy najmniejszym wstrząsie. Wystarczy komando odważnych Irakijczyków lub Syryjczyków, aby Europa wybuchła jak beczka prochu.

Do tego wszystkiego Europa dodaje swoje własne problemy. Jest niewiarygodnie zadłużona, zbiurokratyzowana w taki sposób, że niczego nie da się tutaj dokonać. Cokolwiek robisz, zderzasz się z administracją. Znam ludzi, którzy mają pieniądze, którzy chcieliby inwestować, ale nie mogą ze względu na przytłaczającą biurokrację, normy, przepisy.

Rozmowa dostępna na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/boualem-sansal-europa-traci-swoje-mechanizmy-obronne/

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 11 lutego 2025