Jak Kościół katolicki obchodzi uroczystość Wszystkich Świętych?

Kościół katolicki 1 listopada obchodzi uroczystość Wszystkich Świętych. Wspomina tego dnia wiernych, którzy po śmierci osiągnęli zbawienie. Przypomina też, że każdy chrześcijanin ma powołanie do świętości. W polskiej tradycji jest to również dzień odwiedzania grobów bliskich.
Jak Kościół katolicki obchodzi uroczystość Wszystkich Świętych?
.W 1970 r. mszał rzymski, czyli księga liturgiczna zawierająca teksty stałych i zmiennych części mszy św., wprowadził nową prefację, w której czytamy, że „uroczystość obejmuje nie tylko świętych kanonizowanych, ale wszystkich zmarłych, którzy osiągnęli doskonałość, a zatem także zmarłych krewnych i przyjaciół”. W ten sposób przypomina, że świętość jest powołaniem każdej osoby ochrzczonej.
W uroczystość Wszystkich Świętych w liturgii śpiewa się „Litanię do wszystkich świętych”, która należy do najstarszych litanijnych modlitw Kościoła. Katolicy mają obowiązek uczestniczenia tego dnia w mszy świętej. Zgodnie z polską tradycją w uroczystość Wszystkich Świętych wierni odwiedzają cmentarze, na których pochowani są ich krewni i przyjaciele. Znicze, które stawia się tego dnia na nagrobkach, symbolizują nadzieję i pamięć o osobach, które odeszły, a kwiaty są symbolem bezinteresownej miłości.
W oktawie uroczystości Wszystkich Świętych, czyli 1-8 listopada, można uzyskać odpust zupełny, a więc darowanie przez Boga kary doczesnej za grzechy, dla tych, którzy w czyśćcu oczekują pełni zbawienia. Warunkiem uzyskania odpustu jest odwiedzenie cmentarza i wypełnienie zwykłych warunków: pozostawanie w stanie łaski uświęcającej, brak przywiązania do grzechu ciężkiego, przystąpienie do komunii św. w dniu nawiedzenia cmentarza i odmówienie modlitw „Ojcze nasz” i „Wierzę w Boga” oraz jakiejkolwiek modlitwy w intencjach wyznaczonych na dany dzień przez papieża.
Wszystkich Świętych – jedno z najstarszych chrześcijańskich świat
.Uroczystość Wszystkich Świętych jest jednym z najstarszych chrześcijańskich świąt. Jej geneza sięga pierwszych wieków, kiedy Kościół oddawał cześć męczennikom, a wierni nawiedzali ich groby w dniu narodzin dla nieba, czyli w rocznicę śmierci. W IV w. zaczęto oddawać cześć wszystkim męczennikom jednego dnia, w pierwszą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego, na Wschodzie zaś wszyscy męczennicy byli wspominani w piątek po Wielkanocy.
Wyraźnego charakteru tej uroczystości w 609 r. nadał papież Bonifacy IV. Początkowo była ona obchodzona w Rzymie 13 maja. W tym dniu wspominano Matkę Bożą i wszystkich męczenników, czyli osoby, które oddały swoje życie za wiarę w Chrystusa. W VIII w. w dniu uroczystości Wszystkich Świętych zaczęto wspominać także tych, którzy nie byli męczennikami, ale umarli w opinii świętości. W ten sposób powstała tradycja dnia, w którym Kościół cieszy się dostąpieniem chwały Bożej przez tych wszystkich, którzy oficjalnie nie zostali ogłoszeni świętymi.
Od kiedy obchodzimy uroczystość Wszystkich Świętych?
.Data obchodów 1 listopada pojawiła się w 741 r., kiedy papież Grzegorz III ufundował w Rzymie oratorium poświęcone różnym świętym, nie tylko męczennikom. Święto to dla całego Cesarstwa Rzymskiego ustanowił papież Grzegorz IV, który sprawował urząd w latach 827-844. W 935 r. papież Jan XI rozszerzył obchody tego święta na cały Kościół.
W homilii podczas mszy św. odprawionej na placu św. Piotra 1 listopada 2000 r. papież Jan Paweł II podkreślił, że w uroczystość Wszystkich Świętych „jednoczymy się z wszystkimi świętymi sprawującymi nieustanną liturgię w niebie, aby wraz z nimi dziękować Bogu za wielkie dzieła, jakich dokonał w dziejach zbawienia”. „Niech będzie chwała i dziękczynienie Bogu za to, że wzbudził w Kościele ogromną rzeszę świętych, których nikt nie zdoła policzyć. Ogromną rzeszę nie tylko świętych i błogosławionych, których wspominamy w ciągu roku liturgicznego, ale także świętych anonimowych, tylko Jemu znanych. Są wśród nich matki i ojcowie rodzin, którzy przez codzienną, ofiarną opiekę nad dziećmi przyczynili się do wzrostu Kościoła i budowy społeczeństwa: są kapłani, zakonnice i świeccy (…). Są misjonarze i misjonarki, którzy porzucili wszystko, aby nieść ewangeliczne orędzie do wszystkich części świata” – wskazywał papież.
Przypomniał, że tego dnia w kościołach czytany jest fragment Ewangelii według św. Mateusza mówiący o ośmiu błogosławieństwach. „Święci potraktowali poważnie te słowa Jezusa. Uwierzyli, że osiągną »szczęście«, jeżeli przełożą je na konkretny język swojego życia. I przekonali się, że są one prawdziwe, dzięki codziennemu doświadczeniu: mimo bolesnych prób, mrocznych chwil i niepowodzeń zaznali już tu na ziemi głębokiej radości komunii z Chrystusem” – wyjaśniał Jan Paweł II.
Każdy wierny ma powołanie do świętości
.Święci to ludzie, którzy zostawili w innych ślad miłości. Odwiedzając zatem groby bliskich, zapytajmy się, czy zostanie po mnie kawałek dobra w życiu drugiego człowieka – powiedział bp Jacek Kiciński. Dodał, że święci to ludzie, którzy zostawili w innych ślad miłości.
Kościół katolicki 1 listopada obchodzi uroczystość Wszystkich Świętych. Przypomina ona, że każdy wierny ma powołanie do świętości. To jedno z najstarszych świąt chrześcijańskich. Jego geneza sięga pierwszych wieków, kiedy Kościół oddawał cześć męczennikom, a wierni nawiedzali ich groby w rocznicę śmierci.
W polskiej tradycji 1 listopada jest dniem zadumy i odwiedzania grobów bliskich. Bp Jacek Kiciński, przewodniczący Komisji KEP ds. Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, zwrócił uwagę, że nawiedzanie cmentarzy, zapalanie zniczy na grobach, składanie wiązanek kwiatów i spotkania z najbliższymi są cenne, „ale ważniejsza tego dnia jest refleksja nad swoim osobistym życiem i przemijaniem”
– Chrześcijanie wierzą, że celem ludzkiej egzystencji nie jest śmierć, ale życie wieczne w jedności z Bogiem, czyli rzeczywistość, którą nazywamy niebem. Uzmysławiając sobie, jak wielu spośród naszych bliskich odeszło już z tego świata, warto zadać sobie pytanie: Jaki ślad po nich został w naszym życiu? A jaki ślad po mnie zostanie? Czy zostanie po mnie kawałek dobra w sercu, w życiu drugiego człowieka? Święci bowiem to ludzie, którzy zostawili w innych ślad miłości – powiedział bp Jacek Kiciński.
Każdy dzień warto przeżywać maksymalnie
.Przyznał, że nikt nie wie, ile mu jeszcze czasu na tej ziemi zostało, kiedy będzie ten ostatni dzień. – Warto zatem, bez względu na to, ile mamy lat, przeżywać każdy dzień, wykorzystując maksymalnie otrzymane od Boga dary, aby później niczego nie żałować – wskazał. Przypomniał, że „celem ludzkiego życia jest osiągnięcie zbawienia, czyli spotkanie z Bogiem”.
– Świętość to nie tylko bycie dobrym człowiekiem, ponieważ to jest humanizm. Zgodnie z nauką Kościoła katolickiego święte życie to życie zgodne ze swoim powołaniem, oparte na Ewangelii, czyli zgodne z programem nakreślonym przez Jezusa Chrystusa w ośmiu błogosławieństwach, a nie – jak niektórzy mówią – oparte na ich subiektywnym osądzie sumienia – powiedział hierarcha.
Podkreślił, że „punktem odniesienia jest Boże prawo, które jest niezmienne i nienaruszalne”. Wyjaśnił, że „w życiu kapłańskim świętość wyraża się w służbie Bogu i ludziom poprzez głoszenie Dobrej Nowiny oraz posługę sakramentalną, czyli bycie pasterzem, przewodnikiem wspólnoty. Na tej drodze powołania życie człowieka ma być darem dla całego Kościoła”.
– Z kolei osoby konsekrowane, żyjące zarówno we wspólnotach zakonnych, instytutach, jak i indywidualnie, decydują się na życie radami ewangelicznymi. W ich przypadku droga do świętości prowadzi więc poprzez codzienną wierność ślubowi czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Chodzi w tym o wolność od świata materialnego, wirtualnego, tego wszystkiego, co może człowieka zniewolić, aby był dyspozycyjny w służbie bliźnim, czyli był zdolny realizować konkretne czyny miłości – powiedział bp Jacek Kiciński.
Droga do świętości w życiu małżeńskim
.Zwrócił uwagę, że w życiu małżeńskim „drogę do świętości wyznacza przysięga małżeńska, w której mężczyzna i kobieta ślubują sobie nawzajem miłość, wierność i uczciwość oraz to, że nie opuszczą się aż do śmierci”. – Wyraża się to nie tylko we wzajemnej miłości, ale również w wychowaniu dzieci, co w praktyce jest służbą rodzinie – wskazał duchowny. Przyznał, że w Kościele w ostatnich latach mówi się także „o powołaniu do życia w samotności”. Zastrzegł, że trzeba jednak odróżnić samotność od osamotnienia. – Na drodze życia w samotności świętość realizuje się poprzez bycie darem dla innych, poprzez wykorzystywanie otrzymanych od Boga darów, talentów, możliwości. Często takie osoby są zaangażowane w wiele dzieł charytatywnych – powiedział hierarcha.
„Święci z sąsiedztwa”
.Papież Franciszek w adhortacji apostolskiej „Gaudete et exsultate – o powołaniu do świętości w świecie współczesnym” wprowadził pojęcie „święci z sąsiedztwa”. Tłumaczył w niej, że wbrew stereotypom świętość nie równa się pobożności. Święci to ludzie, którzy są wokół nas, pracując na codzienny chleb, potrafią być przy tym uważni, otwarci na drugiego człowieka. Bp Jacek Kiciński przyznał, że „nigdy nie jest łatwo żyć Ewangelią w codzienności, zwłaszcza gdy jest pokusa kompromisów”.
– Bez prowadzenia życia duchowego, a więc troski o relację z Bogiem, korzystania z sakramentów, człowiek o własnych siłach nie jest w stanie iść drogą wskazaną przez Chrystusa – powiedział. W uroczystość Wszystkich Świętych katolik ma obowiązek uczestniczenia w mszy w świątyni lub na cmentarzu. W związku z tym, że Dzień Zaduszny wypada w 2025 roku w niedzielę, także 2 listopada wierni mają obowiązek być na eucharystii.
Zgodnie z decyzją Penitencjarii Apostolskiej odpust zupełny za wiernych zmarłych można uzyskać od 1 do 8 listopada pod zwykłymi warunkami: nawiedzając kościół lub kaplicę publiczną i odmawiając „Ojcze Nasz”, „Wierzę w Boga” i modlitwę w intencjach wyznaczonych na dany dzień przez papieża. Zgodnie z nauką Kościoła katolickiego poza modlitwą dusze zmarłych można wesprzeć poprzez uczynki miłości, praktykę postu, ofiarowanie w ich intencji codziennego cierpienia, trudności czy choroby.
Coraz więcej osób rozumie, że „nie samym chlebem żyje człowiek” i że bez tego metafizycznego, duchowego wymiaru życie ludzkie jest niepełne, nie potrafimy bowiem przezwyciężyć ogarniającej nas egzystencjalnej pustki – pisze prof. Piotr CZAUDERNA
„Wybitna francuska filozof, Chantal Delsol w jednym ze swoich wykładów wieszczyła koniec chrześcijańskiego świata: „Przekonanie lub rojenia, że gdy upadnie chrześcijaństwo, wszystko upadnie wraz z nim: to absurd. Rządy chrześcijaństwa już teraz są zastępowane – nie przez nicość ani przez burzę, a przez dobrze znane prymitywniejsze i bardziej nieokrzesane formy historyczne”. O ile na ogół zgadzam się z jej poglądami, to tym razem mam pewne wątpliwości. Bowiem i dziś istnieją wybitni współcześni filozofowie, dla których inspiracją jest chrześcijaństwo.
Brytyjski filozof, Richard Swinburne, zwany gigantem z Oksfordu argumentuje w swoich licznych artykułach i książkach, że wiara w chrześcijaństwo jest racjonalna i spójna w ścisłym sensie filozoficznym. Swinburne przedstawia wiele argumentów na rzecz wiary w istnienie Boga; twierdzi, że Bóg jest istotą, której istnienie nie jest logicznie konieczne, ale jest konieczne metafizycznie w sposób, który definiuje on w swojej książce „The Christian God”.
W innej swojej książce „Czy istnieje Bóg” napisał takie oto zdanie: „Sukces nauki polega na ujawnianiu głębokiego porządku świata przyrody; daje nam solidną podstawę do przyjęcia, że istnieje jeszcze głębsza przyczyna tego porządku. Bóg nie jest alternatywnym wyjaśnieniem dla nauki; jest podstawą wszelkich wyjaśnień, w tym sensie, że to istnienie Boga daje początek możliwości wyjaśnienia”.
.Chyba najpiękniejszy jednak filozoficzny argument na istnienie Boga, jaki znalazłem, sformułował na swoim blogu amerykański myśliciel z Baylor College w Houston, Alexander Pruss, a brzmi on tak: „Opowieść o nieskończonym i doskonałym Bogu, który stał się jednym z nas, aby cierpieć i umrzeć w celu zadośćuczynienia za nasze grzechy — jest niezwykle piękna. Nawet abstrahując od prawdy przesłania, jest ono piękniejsze niż piękno otaczającej nas natury. Załóżmy teraz, że Bóg istnieje, a przesłanie Ewangelii jest fałszywe. Wtedy ludzkie (lub demoniczne) fałszerstwo przewyższyło piękno stworzonej przez Boga natury wokół nas. To nie wydaje się prawdopodobne. Tak więc jest prawdopodobne, że: Jeśli Bóg istnieje, przesłanie Ewangelii jest prawdziwe. Ponadto wydaje się mało prawdopodobne, aby Bóg pozwolił nam wymyślić fałsz na temat tego, co uczynił, którego treść przewyższa w pięknie i dobroci to, co Bóg faktycznie uczynił. Jeśli tak, to należy założyć, że jeśli Bóg istnieje, coś co najmniej tak pięknego i dobrego jak przesłanie Ewangelii jest prawdą”.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-piotr-czauderna-koniec-chrzescijanstwa-czyzby/
PAP/Magdalena Gronek/MJ





